Monitoring ujawnił prawdę. Oto co robią ze starymi ubraniami
Od 1 stycznia zużyte tekstylia trzeba dostarczyć do PSZOK, zamiast wrzucać do przydomowego kosza. Wielu jednak nie chce się wozić starych ubrań, firan czy obrusów do specjalnie do tego przeznaczonych miejsc i porzuca worki w lesie. Problem w nadleśnictwach narasta.
Od początku roku gminne punkty selektywnego zbierania odpadów komunalnych (PSZOK) mają obowiązek gromadzenia zużytych ubrań i tekstyliów.
Taki wymóg wprowadziła znowelizowana ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Mieszkańcy, którzy zamiast zawieźć niechciane ubrania do PSZOK wrzucą je do worka na śmieci zmieszane, muszą się liczyć z tym, że dostaną wyższe rachunki za wywóz śmieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany miliarder ujawnia po latach. "Stracona okazja"
Coraz częściej jednak dochodzi do porzucania dużych ilości zużytych tekstyliów w polskich lasach. Leśnicy biją na alarm. Nadleśnictwo Płytnica kilka dni temu odkryło na swoim terenie porzuconych kilkanaście worków z używaną odzieżą. O pomoc w namierzeniu sprawcy poprosili internautów na swoim profilu facebookowym. Po kilka dniach udało się ustalić winnego.
- Ogłosiliśmy na Facebooku, że poszukujemy sprawcy zaśmiecenia i wiele osób się do nas odezwało, i to wcale nie anonimowo. Sprawdziliśmy też monitoringi w okolicznych miejscowościach. To wszystko się złożyło w jedną całość i pozwoliło nam namierzyć tego człowieka - mówi w rozmowie z Portalem Samorządowym Wojciech Sacha z Nadleśnictwa Płytnica.
Dodaje, że w wielu przypadkach - i tak też prawdopodobnie było tym razem - to nie osoby, do których należą śmieci wyrzucają je do lasu. Zleceniobiorcy, którzy biorą pieniądze za wywóz śmieci, powinni zostawić je w PSZOKu, ale "taniej było zostawić je w lesie". Sprawca otrzymał 500 zł mandatu, musiał także zapłacić 2,5 tys. zł za uprzątnięcie terenu.
"PSZOKi są za daleko"
Porzucone w lesie śmieci są niebezpieczne dla dzikich zwierząt i środowiska, leśnicy wskazują także zagrożenie pożarowe. Eksperci uważają, że problem jest w dużej części spowodowany systemem gospodarowania odpadów w Polsce. Tegoroczne zmiany, które nakazują segregację tekstyliów, potęgują problem - czytamy w portalu.
Po pierwsze PSZOKi są za daleko, bo nikt z workiem dziurawych skarpetek nie będzie jechał 7 km, żeby je tam zostawić. Po drugie PSZOK to nie jest miejsce, do którego powinny trafiać tekstylia. Także zmiany wprowadzone od 1 stycznia, zamiast rozwiązywać problem, tak naprawdę go generują - uważa Hanna Marliere, specjalistka z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami, prezeska Green Management Group.
W 2023 roku Lasy Państwowe zebrały i wywiozły z polskich lasów 80,6 tysiąca metrów sześciennych śmieci, za co zapłaciły 32,5 mln złotych - przypomina Portal Samorządowy.
"Kilka lat temu w lasach Nadleśnictwa Kudypy ktoś porzucił 4 palety zepsutych kurzych jaj. Ostatnio w lesie niedaleko Wejherowa leśnicy odkryli 500 kg rybich wnętrzności. Zdarzają się także samochody, armatura łazienkowa czy sprzęt biurowy, taki jak zepsute drukarki albo faksy" - czytamy na stronie Lasów Państwowych.