Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. ANA
|
aktualizacja

Lekarz punktuje rząd: nie rozumiem niektórych obostrzeń

98
Podziel się:

- Nowe restrykcje powinny pomóc w zahamowaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa, pod warunkiem, że wszyscy będą się do nich stosować, ale niektórych idei nie rozumiem – przyznała w rozmowie z PAP dr Lidia Stopyra, specjalista ds. chorób zakaźnych i pediatra. - Jeśli restrykcje mają być skuteczne, to nie mogą być połowicze - dodała.

Lekarz punktuje rząd: nie rozumiem niektórych obostrzeń
(Pixabay, pixabay)

Zgodnie z nowymi wytycznymi rządu od poniedziałku do szkół pójdą tylko najmłodsze dzieci, do klas trzecich. Dzieci od czwartej klasy przejdą na tryb nauczania zdalnego. Uczniów szkół średnich taki tryb obowiązuje już od tygodnia.

- Nie do końca rozumiem niektórych idei – przyznała w rozmowie z PAP dr Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Jej zdaniem do szkół nie powinny chodzić nie tylko dzieci od czwartej klasy, ale i te młodsze.

- Rozumiem, że trudno zorganizować zdalne zajęcia dla najmłodszych dzieci, ale jeśli restrykcje mają być skuteczne, to nie mogą być połowicze. Dla młodszych dzieci przestrzeganie obostrzeń, noszenie maseczek, zachowywanie dystansu społecznego jest trudniejsze niż dla starszych. One wciąż będą się zarażać – powiedziała lekarz dodając, że w szkołach i przedszkolach jest wiele ognisk zakażenia.

Zobacz także: Nauczanie zdalne dla wszystkich uczniów. Zdaniem Pawła Grzesiowskiego to jedyne wyjście

Od tponiedziałku 26 października dzieci i młodzież w godz. od 8 do 16 nie będą mogły przemieszczać się bez opieki dorosłego. Zasada ta nie obowiązuje, kiedy dziecko idzie do szkoły lub wraca z niej do domu, a także w weekendy i dni wolne od nauki.

Zdaniem dr Stopyry ten zapis też może dziwić, gdyż nasili gromadzenie się młodzieży po godz. 16, czyli po szkole. A przed godz. 16 godz. raczej mało młodych ludzi wyjdzie, ponieważ będą się uczyć zdalnie.

– Z drugiej strony zapis uniemożliwi im np. zrobienie zakupów, pomoc starszej osobie – przecież są różne sytuacje rodzinne. Wprowadzając restrykcje nie unikniemy pewnych uciążliwości, ale nie może być tak, że uciążliwości przewyższają korzyści – mówi lekarz.

Podkreśliła także, że w sytuacji znacznego wzrostu liczby zakażeń i braku personelu medycznego potrzebne są radykalne obostrzenia, które będą skuteczne tylko wtedy, jeśli wszyscy będą się do nich stosować.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(98)
WYRÓŻNIONE
monia37
4 lata temu
Zgadzam się. Dzieci młodsze tak samo zarażają, jak starsze. Tu chodzi o zasiłki dla rodziców, a pieniędzy nie ma.
Robert
4 lata temu
Młodsze dzieci "muszą" chodzić do szkoły ze względu na to ze trzeba było by wypłacić zasiłek opiekuńczy. Państwa Polskiego niestety już na to nie stać, dziury w budżecie coraz to nowe podadatki...
Hgvv
4 lata temu
Nie rozumiem wszystkich obostrzeń. Testują testami PCR które dają fałszywie dodatnie wyniki i na ich podstawie wprowadzają obostrzenia. Cyrk na kółkach.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (98)
Mohair
4 lata temu
I takich mamy właśnie lekarzy!-ta paniusia nie wie,że to lipa? Wie!- tylko w ich interesie jest przedłużanie tego czasu. Dla pieniędzy zrobią wszystko. Ciekawe ile wezmą ze sobą i po co....
LOGIK
4 lata temu
Mamy teraz okres grypowy..... obserwuję ludzi i widzę, że większość stosuje się do wytycznych - tak około 90%. Pytam się: po co ta cała "panika"???? ludzie, zacznijcie myśleć i patrzeć dalekosiężnie..... cała polska gospodarka się "wali"....nie jesteśmy krajem bogatym!!!!! Bogate kraje - będą jeszcze bogatsze, a biedne - staną się jeszcze biedniejsze i bardzo i to bardzo długo nie podniosą się ....
ja
4 lata temu
Młodsze dzieci mają w szkole zajęcia z komputerów. Dlaczego nauczyciele nie przygotują ich jak otworzyć program do nauki zdalnej i jak połączyć się z wychowawcą? Zostawiają to rodzicom. Później ja jestem w pracy a mój pierwszoklasista musi ogarnąć naukę zdalną z Babcią która o komputerze nic nie wie.
kichuś
4 lata temu
Pracowałam w szkole, domu dziecka i żłobku. Podczas pracy w szkole nie miałam żadnej infekcji, w domu dziecka czasami katar, natomiast w żłobku to była masakra. Dzieciaki zasmarkane do pasa, z nocników wylewały się zapachy wszelakich antybiotyków, a my coraz to rusz chore . Każda matka wie, że dzieci chorują od kołyski do 14 roku życia, łapią wszystko co lata w powietrzu - nabywają odporności przez przeziębieniowe infekcje.
Aurelia
4 lata temu
Jedyny sens teraz ma dbanie o siebie i innych, w moim domu regularnie mierzymy temperaturę termometrem na podczerwień z firmy diagnostic.
...
Następna strona