Sławomir Mentzen zdobył 14,81 proc. głosów w pierwszej turze wyborów prezydenckich 18 maja, przyciągając uwagę młodych wyborców. Kandydat Konfederacji zaprosił Rafała Trzaskowskiego (a wcześniej Karola Nawrockiego) do rozmowy na swoim kanale na YouTube.
W trakcie dyskusji w programie "Mentzen Grilluje" gospodarz kanału zapytał kandydata PO o wprowadzenie funduszy zdrowotnych, które konkurowałyby z NFZ. Ich powstanie PO obiecywała w 2011 r. - Konkurowanie o składkę Polaków stworzy motywację dla NFZ i innych publicznych i prywatnych funduszy do szukania świadczeniodawców najwyższej jakości usług, gwarantujących krótkie terminy i autentyczną troskę o pacjenta - argumentowano w programie wyborczym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mentzen przyznał, że po latach postanowił przejąć ten pomysł. - Kiedy pana o to zapytałem, najpierw pan zaczął mówić nieprawdę, że ja proponuję prywatyzację ochrony zdrowia, pomimo tego, że proponowałem to, co wy wcześniej proponowaliście - zarzucił Trzaskowskiemu.
- Ja uważam, że mamy dzisiaj system, który mamy i jesteśmy na dobrej drodze, żeby go zreformować. Tutaj nie jest potrzebna żadna rewolucja - odparł kandydat PO na prezydenta.
- Czyli to był zły pomysł? - dopytywał Sławomir Mentzen.
- Mamy system, który mamy i będziemy go reformować - uciął Trzaskowski.
"Jestem wrogiem nowych podatków"
W trakcie rozmowy Sławomir Mentzen zapytał Rafała Trzaskowskiego także m.in. o kwestię podnoszenia podatków. Podczas rozmowy Trzaskowski jednoznacznie określił swoje stanowisko w tej sprawie.
Jestem wrogiem nowych podatków - stwierdził kandydat PO, odnosząc się do pytania o stosunek do zwiększania obciążeń fiskalnych.
Ta deklaracja spotkała się z aprobatą Mentzena, który wyraził zadowolenie ze zbieżności poglądów w tej kwestii. Lider Konfederacji stwierdził, że udało mu się przekonać obu kandydatów na prezydenta (wcześniej podobną deklarację złożył Karol Nawrocki) do zobowiązania się, że nie będą podnosić podatków. - Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem, podsumował Mentzen, dodając żartobliwie, że jeśli któryś z kandydatów dotrzyma tej obietnicy, to on "będzie mógł umrzeć spełniony".