W piątek rano 13 czerwca Izrael zaatakował Iran, celując m.in. w obiekty wojskowe i nuklearne. Rząd w Jerozolimie oskarża od lat Teheran o łamanie prawa międzynarodowego - ustaleń dotyczących prac nad bronią atomową. Izrael ocenia irański program nuklearny za zagrożenie dla swojego istnienia. Stąd też decyzja władz o uprzedzającym ataku, również na arsenał rakiet balistycznych.
Izrael i dalsze ataki na obiekty atomowe Iranu
Wysoki rangą izraelski wojskowy poinformował agencję Reutera, że irańskie przywództwo militarne "jest w stanie ucieczki". Izrael ogłosił, że zabił gen. Alego Szadmaniego, który po śmierci gen. Mohammada Bageriego był najwyższym rangą dowódcą wojskowym w Iranie.
Rozmówca Reutera zaprzeczył, jakoby Izrael uderzył w podziemny ośrodek atomowy w Fordo, ale ostrzegł, że taki atak jest możliwy. Podkreślił, że Izrael zachowuje ostrożność, aby uniknąć katastrofy nuklearnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Minister obrony Israel Katz zaznaczył, że ośrodek w Fordo jest na liście celów, którymi "Izrael się zajmie". To drugi czołowy irański ośrodek wzbogacania uranu po Natanz. "Times of Israel" podaje, że by móc skutecznie go zniszczyć konieczne okazałoby się wsparcie z USA, poprzez dostarczenie ważących 13,5 tony bomb niszczących bunkry.
Dowódca operacyjny sił obronnych Izraela, gen. Oded Basiuk, oświadczył, że ataki będą kontynuowane, dopóki zagrożenie nuklearne i rakietowe ze strony Iranu nie zostanie zlikwidowane. We wtorek obie strony kontynuowały wymianę ognia.
Resort obrony Izraela podał w aktualizacji we wtorkowe popołudnie, że od rozpoczęcia ataków w piątek po stronie izraelskiej zginęły 24 osoby, a 647 zostało rannych, w tym dziesięć jest w stanie ciężkim. Do tej pory ewakuowano nieco ponad 2,7 tys. osób.