Chodzi o projekt nowelizacji rozporządzenia ministra edukacji ws. wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli.
Resort edukacji proponuje, by minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli z pierwszej grupy zaszeregowania płacowego (czyli z tytułem zawodowym magistra z przygotowaniem pedagogicznym) wynosiły: 5153 zł brutto dla nauczycieli początkujących (wzrost o 245 zł), 5310 zł dla mianowanych (wzrost o 253 zł) i 6211 zł dla dyplomowanych (wzrost o 296 zł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wynagrodzenie zasadnicze jest jednym ze składników średniego wynagrodzenia nauczycieli, wyliczanego na podstawie określanej w ustawie budżetowej kwoty bazowej. Na 2025 r. jej wysokość ustalono na 5434,82 zł, zwiększając ją tym samym o 5 proc. (o 258,80 zł) w stosunku do tej obowiązującej w 2024 r. (5 176,02 zł). Ponadto zgodnie z tzw. ustawą okołobudżetową, średnie wynagrodzenie nauczyciela początkującego zwiększa się dodatkowo o 2,308 proc.
Co o propozycjach podwyżek mówią sami nauczyciele?
Nauczyciele dostaną 5 procent więcej. Oczywiście, gdy ministra publicznie wspomina o tych 5 procentach, to brzmi fajnie - szczególnie jeśli przypomni się o 30 proc. (podwyżki przyznane nauczycielom w 2024 r.) i wspomni o dziesięciu tysiącach pensji dyplomowanego. Ale tak naprawdę kolejny raz dziadziejemy. Liczby nie kłamią - napisał na portalu Dealerzy Wiedzy Robert Górniak, sosnowiecki nauczyciel.
Pokazał także swoje wyliczenia, z których wynika, że pensje pedagogów ponownie niebezpiecznie zbliżają się do najniższej krajowej.
"W 2024 roku nowa ekipa mogła śmiało mówić, że tak dobrego stosunku minimalnego wynagrodzenia nauczycieli do średniej z poprzedniego kwartału nie było od 2015, czyli przez cały okres rządów PiS. W 2025 roku już tego powiedzieć nie będzie się dało, bo 2020 okazuje się łaskawszy" - ocenia Górniak.
Dodaje, że warto porównać pensje nauczycieli w stosunku do średniej krajowej. "Przyzwoity wzrost o 10,8 pkt proc. u nauczyciela dyplomowanego między 2023 a 2024 (z 65,33 proc. na 76,16 proc.) zostaje w jednej trzeciej roztrwoniony w kolejnym roku (76,16 proc. na 72,65 proc.)".
- W tym roku nauczyciele naprawdę mogą mieć poczucie, że sprawy już nie idą w dobrym kierunku. Bo te 5 proc. podwyżki w stosunku do 8,5 proc. wzrostu płacy minimalnej to tylko udawanie, że coś zostało zrobione - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Górniak.
Nauczyciele: wzrost stawek na poziomie inflacji
Także zdaniem Renaty Czai-Zajder, polonistki i współtwórczyni "Protestu z Wykrzyknikiem" tegoroczne podwyżki nie poprawią sytuacji materialnej nauczycieli.
- Proponowane rozwiązania pociągają za sobą pogorszenie sytuacji nauczycieli i nauczycielek wobec innych grup zawodowych. Prognozuje się, że w 2025 r. nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej wyniesie 7,1 proc., zatem nominalny wzrost płac będzie o 2,1 pkt proc. powyżej prognozowanej inflacji. Tymczasem stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli mają wzrosnąć o 5 proc., czyli dokładnie na poziomie inflacji - zauważa nauczycielka w rozmowie z dziennikiem.
Rozczarowania nie kryje także prezes ZNP.
- Nie jesteśmy zadowoleni z tych podwyżek. I po tych obietnicach, które nam składano, mamy prawo oczekiwać więcej. Zwłaszcza że podwyżki dla innych grup zawodowych idą w górę bardziej niż w przypadku nauczycieli - mówi Sławomir Broniarz.