Niemiecki gazowy gigant odnotowuje jedną z największych strat w historii
Uniper, niegdyś największy w Europie importer rosyjskiego gazu, jest jedną z najbardziej poszkodowanych firm przez wojnę w Ukrainie, a jego akcje spadły w tym roku o prawie 93 procent - donosi "Financial Times". W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku niemiecki gigant odnotował stratę wysokości 40,4 mld euro.
Uniper to koncern energetyczny z Duesseldorfu, największy w Niemczech importer gazu ziemnego. Problemy firmy zaczęły się w związku z wojną w Ukrainie i zakręcenia kurków z gazem przez Gazprom.
Niemiecki gigant w tarapatach
- Aby zapewnić klientom bezpieczeństwo dostaw, Uniper przez pewien czas zaopatrywał się w gaz po znacznie wyższych cenach i w związku z tym odnotował znaczne straty, ponieważ koszty odtworzeniowe związane z pozyskaniem nowego gazu nie są przenoszone na konsumentów - powiedziała Tiina Tuomela, dyrektor finansowy firmy, cytowana przez "Financial Times".
Dodała, że spółka "intensywnie pracuje" nad restrukturyzacją swojego portfela gazowego, mając na celu zakończenie strat związanych z zawieszonymi dostawami rosyjskiego gazu przed 2024 rokiem.
- Uniper będzie odgrywał kluczową rolę w zapewnieniu Niemcom dostaw prądu i gazu - powiedziała, cytowana przez FT, dodając, że spółka posuwa się do przodu z budową pierwszego w Niemczech terminalu importowego LNG.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Program Money.pl 25.10 | Ceny gazu spadają, ale wciąż są wysokie. Firmy przerzucają koszty na klientów
Niemcy ratują branżę
By ratować spółkę, niemiecki rząd udzielił jej wsparcia o wartości ok. 15-20 mld euro. I przejął w ten sposób 30 proc. jej udziałów. Niemcy postanowiły także o nacjonalizacji zakładów.
Premier Czech Petr Fiala zapowiedział w czwartek, że kraje członkowskie Unii Europejskiej uważają za niedopuszczalne, aby Niemcy jednostronnie faworyzowali swój przemysł. Zdaniem Fiali planowane przez Berlin uwolnienie do 200 mld euro postawiłoby kraje UE w niekorzystnej sytuacji.
Premier dodał, że Czechy dążą do wspólnego europejskiego rozwiązania kryzysu energetycznego. Stwierdził także, że Niemcy są wśród przeciwników wprowadzenia górnej granicy cen gazu przeznaczonego do produkcji elektrycznej.