NIK zbadał sprawę bomb ekologicznych. Zanieczyszczenia po dawnych fabrykach zagrożeniem
Samorządy nie mają wiedzy o tzw. historycznych zanieczyszczeniach. Pozwalają budować na zanieczyszczonym gruncie - ocenia NIK.
"Historyczne zanieczyszczenia powierzchni ziemi określane również jako tzw. "bomby ekologiczne" wciąż mogą stanowić zagrożenie dla ludzi i środowiska. Organy administracji publicznej nie znają faktycznej skali" – ocenia NIK.
Zdaniem kontrolerów mimo obowiązujących od ośmiu lat przepisów nierozwiązane pozostały problemy zanieczyszczeń spowodowanych m.in. przez działalność zakładów przemysłowych.
Obejrzyj: Opłakany stan powietrza w Polsce
"W przeważającej liczbie przypadków zamykane zakłady nie miały zapewnionych środków finansowych na usuwanie powstałych w środowisku szkód, spowodowanych emisją zanieczyszczeń do środowiska' – zauważa NIK.
Kontrola wykazała, że w 35,7 proc. kontrolowanych jednostek w ogóle nie sporządzono wykazu potencjalnych historycznych zanieczyszczeń powierzchni ziemi. Starostowie w co piątym starostwie w ogóle nie prowadzili okresowych badań jakości gleby i ziemi.
Czytaj też: Minister środowiska zabiera głos w sprawie drogi przez Mazury. "Jakieś szkody środowisku przyniesie"
W efekcie w 14 starostwach powiatowych i urzędach miast na prawach powiatu na terenach zniszczonych prowadzone były inwestycje mieszkaniowe albo użyteczności publicznej. W dwóch przypadkach, mimo wiedzy o występowaniu bomby ekologicznej, prowadzone były te inwestycje – wskazuje NIK.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl