- Rozumiem, że rząd stara się zapewnić bezpieczeństwo w kraju. My, handlowcy, zrobiliśmy wszystko, by w czasie zakupów zapewnić klientom jak najbardziej bezpieczne warunki - powiedziała w rozmowie z money.pl Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski na wspólnej konferencji z premierem Mateuszem Morawieckim poinformował o obostrzeniach, które obowiązywać będę od najbliższej soboty 27 marca do 9 kwietnia.
Nowe ograniczenia. Co się zmieni w handlu?
W tym terminie nieczynne będą wielkopowierzchniowe markety budowlane oraz sklepy meblowe o powierzchni powyżej 2000 tys. m kw. Nadal jednak hurtownie i składy budowlane będą dostępne.
Wprowadzone zostają również ograniczenia liczby klientów na metr kwadratowy. W sklepach do 100 m kw. będzie limit 1 osoby na 15 m kw. W większych placówkach powyżej 100 m kw. limit wyniesie 1 osoby na 20 m kw. Ograniczenia te obejmą zarówno sklepy, jak i targi czy placówki pocztowe.
Renata Juszkiewicz przyznała, że jak przy każdym wcześniejszym nałożeniu ograniczeń na sklepy, pozostaje tylko poczucie zawodu, że pomimo wszystkich działań, które podjęła branża, rząd i tak zmusił ją do zamknięcia.
- Decyzja o zamknięciu marketów budowlanych zdziwiła mnie. Jeśli w najbliższych dwóch tygodniach coś w domu się zepsuje, będziemy musieli szukać w sąsiedztwie małych sklepów z uszczelkami czy narzędziami – te bowiem pozostaną otwarte - mówi Juszkiewicz.
Nasza rozmówczyni jest zdania, że limit obowiązujący w sklepach powyżej 100 m kw. (czyli jedna osoba na 20 m kw.) jest nadmiernie rygorystyczny.
- Limit 1 osoba/15 m kw. był wystarczający i zapewniał bezpieczeństwo. Miejmy nadzieję, że nie czeka nas powtórka sprzed Wielkanocy rok temu, kiedy to w sklepach było pusto, a klienci tłoczyli się w długich kolejkach na parkingach – mówi Juszkiewicz.