O pożytkach z braku śniegu w Zakopanem. I Turkusowej Rewolucji w korporacji

Gdyby w styczniu 1990 r. w Zakopanem spadł śnieg, historia polskiego biznesu potoczyłaby się zupełnie inaczej. Gdyby śnieg był, prof. Andrzej Blikle oddawałby się narciarskiej pasji. Ale go nie było, więc wsiąkł w biznes. I ten polski biznes wiele mu dziś zawdzięcza.

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL
Agata Kalińska

Jak już wspomnieliśmy, był 1990 rok. Sam początek. Idealna pora na narty, bo to właśnie ten czas, gdy z gór wyjeżdżają sylwestrowo-noworoczni imprezowicze i robi się miejsce dla narciarzy. A narciarzem prof. Blikle jest zapalonym.

– Pierwszy raz stanąłem na nartach jak miałem siedem lat. I od tego czasu nie ominąłem ani jednego sezonu – mówi profesor w rozmowie z Kazimierzem Krupą w programie „Biznes mówi”.

Zaczynał się nowy rok, a Polska zaczynała nowe życie. Po latach komunizmu podnosiła się – może nie z kolan, ale z ruin na pewno. A Andrzej Blikle był cenionym naukowcem, matematykiem, badającym matematyczne podstawy informatyki. Należał do pionierów tej dziedziny w Polsce. Rodzinna firma nie była w centrum jego zainteresowań.

I prawdopodobnie dalej by się tym zajmował, gdyby nie…. śnieg.

- Miałem nawet zarezerwowany hotel, no ale śniegu nie było. Uznałem, że skoro i tak mam urlop, to pójdę do firmy, poprzyglądam się, zobaczę, nowe czasy w końcu nastały. I jak poszedłem, to zostałem 21 lat – wspomina.

Cztery dni na firmę. Trzy na naukę

Firmy A.Blikle właściwie nie trzeba nikomu przedstawiać. Cukiernia na Nowym Świecie przez lata była miejscem, gdzie w stolicy chodzi się na najlepszą kawę i najlepszego pączka. A pączki od Bliklego to wyznacznik tego, jak pączek powinien wyglądać, smakować i pachnieć.

Andrzej Blikle wybierając życiową drogę nie myślał początkowo o karierze przedsiębiorcy. A decyzje podejmował w 1956 r.

- To był głęboki PRL. Ojciec mówił mi wtedy: jak Bóg da, to będziesz tą firmą kiedyś zarządzał, ale musisz mieć zawód, który cię od niej uniezależni – wspomina. Dla jego ojca droga przedsiębiorcy nie była usłana różami. Był wielokrotnie aresztowany, miał regularne naloty. Z jednej z takich kontroli, trwającej kilkanaście godzin, zniesiono go na noszach.

- Zaczynając pracę w firmie miałem ambitny plan. Że przez cztery dni w tygodniu będę się zajmował firmą, a przez trzy – nauką. Oczywiście nic z tego nie wyszło – wspomina.

Firma wygrała. - Nie uważam, że model przedsiębiorcy, który pracuje 18 godzin dziennie przez cały tydzień, cztery lata bez urlopu, jest dobry. Ale jak się buduje firmę, to czasem tak trzeba – opowiada.

Z czasem to się zaczęło zmieniać. - Zysk jest koniecznością, ale konieczność nie musi być celem. Żeby żyć, musimy jeść. Ale ten, kto żyje, by jeść, żyje krócej. I z firmami jest podobnie – zauważa Blikle.

Być może na tę optykę ma wpływ fakt, że zarządzał firmą rodzinną. A w firmie rodzinnej celem jest w mniejszym stopniu wyciśnięcie zysku, ale przekazanie jej następcom, sukcesorom. To powoduje, że firma musi trwać. I wszyscy muszą chcieć, by trwała.

Turkusowa rewolucja

I tu dochodzimy do tego, co biznes zawdzięcza Andrzejowi Bliklemu. W firmach wciąż pokutuje organizacja zapożyczona z wojska. Na szczycie stoi generał, którego wszyscy słuchają. A na dole – szeregowcy, którzy nie mają nic do powiedzenia, ale za to mają bez gadania wykonywać rozkazy.

To ma swoje korzenie w początkach przemysłu, gdy na przełomie XVIII i XIX wieku w rozrastających się manufakturach zatrudniano nie tylko rzemieślników, ale i chłopów. Tym trzeba było nakazać wykonywać proste czynności i nie zastanawiać się za bardzo – bo jeszcze coś zepsują. I – z pewnymi modyfikacjami – takie podejście przetrwało do dziś.

- To się zaczęło zmieniać, bo to co miało sens w XIX wieku, teraz nie ma racji bytu – zauważa Andrzej Blikle. Sam zaczął wprowadzać w swojej firmie inne standardy.

- Od 1997 roku zacząłem zarządzać inaczej – wspomina. Tak narodziła się koncepcja turkusowej firmy. Takiej, gdzie nie ma klasycznych szefów i sztywnej hierarchii. - Jan Kowalski czy John Smith, nie dowiaduje się co rano co ma robić od swojego kierownika - bo go nie ma – ale od swojego klienta – opowiada.

Zapalił się do tej koncepcji. Wprowadzanie jej już mu nie wystarczyło. Zaczął jej uczyć. Przez pierwsze dziesięć lat uśmiechano się z politowaniem. Niektórzy nawet się denerwowali i na niego krzyczeli. Później coraz częściej słyszał, że to owszem, bardzo piękne, ale nierealne. Od czterech lat ludzie z którymi rozmawia chwalą się, że właśnie w taką organizację budują albo w niej pracują.

- Myślę, że takich firm w Polsce jest dziś między tysiącem a dwoma tysiącami – szacuje i dodaje: - To wciąż niewiele na tle ponad dwóch milionów przedsiębiorstw, ale już coś.

Czyli pracuje się by żyć, a nie żyć dla pracy? – Pracujemy po to, żeby żyć, ale pracujemy także po to, żeby żyć dobrze. I to nie tylko w sensie materialnym, ale także emocjonalnym. Żeby mieć poczucie, że nasze życie ma sens – podsumowuje.

Wybrane dla Ciebie
Trump: USA przejęły "największy" tankowiec u wybrzeży Wenezueli
Trump: USA przejęły "największy" tankowiec u wybrzeży Wenezueli
Poważny wyciek ropy.  Awaria rurociągu niedaleko granicy z Polską
Poważny wyciek ropy. Awaria rurociągu niedaleko granicy z Polską
Obniżka stóp procentowych w USA. Trzeci raz w tym roku
Obniżka stóp procentowych w USA. Trzeci raz w tym roku
Ukraina otrzyma 1,3 mld euro. To wsparcie na zakup gazu
Ukraina otrzyma 1,3 mld euro. To wsparcie na zakup gazu
Żądają uwolnienia litewskich ciężarówek. Straty liczone są w milionach euro
Żądają uwolnienia litewskich ciężarówek. Straty liczone są w milionach euro
Wiceprzewodniczący PKP Cargo sprzedał wszystkie akcje. Potem je odkupił
Wiceprzewodniczący PKP Cargo sprzedał wszystkie akcje. Potem je odkupił
Sankcje przeciwko Lukoil opóźnione. USA ustanawia nową datę
Sankcje przeciwko Lukoil opóźnione. USA ustanawia nową datę
4,2 mld euro dla Ukrainy. Europa nie wypełnia luki po spadku pomocy USA
4,2 mld euro dla Ukrainy. Europa nie wypełnia luki po spadku pomocy USA
Podatek od spadków i darowizn. Ważna zmiana. Jest ruch Senatu
Podatek od spadków i darowizn. Ważna zmiana. Jest ruch Senatu
Statek floty cieni zatrzymany. Woził zboże z okupowanego przez Rosję Krymu
Statek floty cieni zatrzymany. Woził zboże z okupowanego przez Rosję Krymu
Konflikt w NBP. Nowe oświadczenie członków zarządu. "Sprzeciwiamy się"
Konflikt w NBP. Nowe oświadczenie członków zarządu. "Sprzeciwiamy się"
Nowy kryzys w Grecji. Dotacje z UE wstrzymane, a rolnicy blokują
Nowy kryzys w Grecji. Dotacje z UE wstrzymane, a rolnicy blokują