Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Isański
|

[OPINIA] Czy płacenie podatków "z sufitu" jest sprawiedliwe?

8
Podziel się:

Kreatywna sądowa wykładnia dotycząca rażącego naruszenia prawa spowodowała, że administracja podatkowa od lat odmawia stwierdzenia nieważności błędnych decyzji podatkowych. Dość dziwnym zbiegiem okoliczności zbiegło się to w czasie uchwalenia przez Sejm ustawy o finansowej odpowiedzialności funkcjonariuszy za, właśnie, rażące naruszenie prawa. I do dziś nie ukarano żadnego urzędnika podatkowego. Ukarano za to co najmniej dziesiątki tysięcy obywateli, koniecznością zapłacenia podatku „z sufitu”, wmawiając im, że wartość, jaką jest trwałość decyzji jest większą wartością niż zgodność decyzji z prawem. Czy rzeczywiście takie mamy prawo czy też jest ono błędnie interpretowane przez sądy?

[OPINIA] Czy płacenie podatków "z sufitu" jest sprawiedliwe?
Czy płacenie podatków "z sufitu" jest sprawiedliwe? (Flickr)

Racjonalne jest, że obywatele rzadko odwołują się od decyzji nakładających na nich podatek. Obowiązkiem organu jest działanie zgodne z prawem i obywatele ufają że tak jest w rzeczywistości. Niestety, nazbyt często dopiero po upływie kilku lat okazuje się, że decyzja była błędna. Np. w stosunku do tzw. „ofiar ulgi meldunkowej” takich decyzji wydano co najmniej 4 tysiące (!). Wydaje się, że nałożenie nieistniejącego podatku jest ewidentnym/klasycznym przykładem rażącego naruszenia prawa.

Państwo świadomie uchwaliło podatki

Za błędne decyzje musi odpowiadać państwo, bo wie jakie uchwaliło podatki. I tylko takie może pobierać, a wszystkie błędnie naliczone ma oddać. Nie może się powoływać na brak procedur, tym bardziej, że takie procedury są. Zadaniem sądu jest ochrona praw obywateli, a nie ochrona błędnych decyzji. Niedopuszczalne jest przyzwolenie na okradanie własnych obywateli.

Kiedy trwałość decyzji jest wartością?

W państwie prawa z zasady trwałości korzystać może ewentualnie niezgodna z prawem decyzja, na podstawie której obywatel nabył prawo. Np. wydano decyzję o pozwoleniu na budowę domu jednorodzinnego i obywatel - działając w dobrej wierze - zaciągnął kredyt i zbudował dom.

Zobacz także: "Będą zamknięcia". Niektóre galerie nie otworzą się po lockdownie

Później okazało się, że decyzja jest niezgodna z prawem. Nie można stwierdzić jej nieważności, bo wartością chronioną konstytucyjnie są prawa nabyte przez tego obywatela oraz jego zaufanie do państwa. Nie może państwo karać własnych obywateli za błędy popełnione przez swoich funkcjonariuszy. Gdy funkcjonariusze popełniają błędy reakcja państwa może dotyczyć jedynie tych funkcjonariuszy.

Natomiast zupełnie inna jest sytuacja, gdy decyzja nakłada podatek wymyślony przez urzędnika. Czy może ona korzystać z zasady trwałości, skoro żadnego prawa obywatel nie nabył? Jakiej wartości miałaby chronić wówczas trwałość ? Bo niezgodność z prawem nie jest wartością i nie może podlegać ochronie. Wydaje się, że do takich właśnie sytuacji ustawodawca przewidział tryb stwierdzenia nieważności decyzji z powodu rażącego naruszenia prawa. Póki co uniemożliwia skorzystanie z tego trybu przewrotna gra słowami o rzekomej wyższości trwałości nad zgodnością z prawem. Zadziwiający i intelektualnie wątpliwy jest pogląd prezentowany w prawie każdym wyroku, że tryby nadzwyczajne są konkurencyjne w stosunku do trybu zwykłego. Z tego ma jakoby wynikać, że nie można we wniosku o stwierdzenie nieważności podnosić takich argumentów, które mogły być podniesione, a nie zostały podniesione w trybie zwykłego odwołania. Prowadziłoby to bowiem do niedopuszczalnego ponownego rozpoznania sprawy w całości.

Nakładanie nieistniejącego podatku to zawsze naruszenie prawa własności

Nikt nie oczekuje w trybie nadzwyczajnym przeprowadzenia jeszcze raz postępowania w całości, bo to jest niedopuszczalne. Natomiast czym innym jest obowiązek zbadania w ramach trybu rażącego naruszenia prawa, czy nie doszło do naruszenia konstytucyjnie chronionych praw, a w tym prawa własności wskutek nałożenia w ostatecznej decyzji czegoś, co nie jest podatkiem.

Kradzież zawsze jest naruszeniem prawa własności. Czyli decyzje nakładające niezgodny z prawem podatek naruszają prawo chronione konstytucyjnie. Sądowa interpretacja tego co to jest rażące naruszenie prawa doprowadziła do tego, że w sprawach podatkowych jest to zupełnie martwa instytucja. Bo rażącym naruszeniem prawa byłoby jedynie nałożenie podatku dochodowego w wysokości 500% dochodu. A taki „błąd” naprawdę trudno sobie wyobrazić. Chyba już czas na korektę orzecznictwa ? Albo w ogóle wykreślmy instytucję rażącego naruszenia prawa. Wtedy obywatele przestaną żyć w iluzji, że takie prawo mają.

Tyle o „zasługach” orzecznictwa. Ustawodawca też dołożył swoje. W Ordynacji podatkowej znalazł się przepis „rodem z Kosmosu”, który stanowi, że nie stwierdza się nieważności decyzji podatkowej, będącej wcześniej przedmiotem skargi do sądu administracyjnego. Czyli jak sąd oddalił skargę podatnika i nie dostrzegł, że w decyzji doszło do rażącego naruszenia prawa to za błąd sądu ukarany jest obywatel poprzez odebranie mu prawa do wnioskowania o stwierdzenie jej nieważności.

Trudno zrozumieć, dlaczego przez ponad 15 lat jego obowiązywania żaden RPO nie zaskarżył go to Trybunału Konstytucyjnego. Między innymi z tego powodu ponad 1000 kolejnych „ulgowiczów meldunkowych”, których skargi bezzasadnie zostały oddalone przez sądy administracyjne, nie ma szans na zwrot zagrabionych im pieniędzy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(8)
fghgh
3 lata temu
"Niedopuszczalne jest przyzwolenie na okradanie własnych obywateli. " - PRAWO ? Może ale nie w tym CHORYM KRAJU !!! Tu się ma sprawiedliwość tylko gdy się przystawia do durnego urzędniczego łba lufę - dlatego mafii nie ruszają
zniesmaczony
3 lata temu
Polska jest oragnizacja przestepcza o charakterze zbrojnym - od tyle
Wiktoria
3 lata temu
STOP NOWYM PODATKOM I OPŁATOM .MUWIMY DOŚĆ
Rak
3 lata temu
A gdyby tak usunąć główne źródło i zachętę do kłopotów i malwersacji? Historycznie w handlu przychód był wtedy kiedy ktoś dostał pieniądze lub inną rzecz na wymianę. W produkcji kiedy zebrano plony lub urodziło się zwierzę. Wszelkie inne umowy i zobowiązania nie były przychodem do momentu otrzymania zapłaty. Na jakimś etapie historycznym pojawił się pomysł by za przychód i koszt uznać zrealizowaną transakcję bez wypłaty, lub za aktywo otrzymanie papieru wartościowego przed jego pieniężną realizacją. Pewnie pomysł taki wyszedł od finansowych cwaniaków i na tyle wysoko usadowionych w społeczeństwie, że byli władni zmienić prawo podatkowe i księgowe z kasowego na tzw. memoriałowe. Czyli masz koszt a nie zapłaciłeś za zakup. Albo masz przychód a nie otrzymałeś zapłaty. Albo masz kapitał a nie masz pieniędzy tylko weksel lub należność. Pojawiła się tzw. dodatkowa siła motoryczna biznesu powiązanego rodzinnie lub handlowo z bogaczami. Oni to wystawiali wybranym uzdolnionym pomysłodawcom lub swoim bliskim członkom rodziny weksel, a ktoś dostawał pod weksel pożyczkę na biznes i pomoc lokalnych urzędniczych układów. Mógł zacząć biznes z sukcesem. Komu udało się zrobić interes to płacił dywidendy. Komu nie udało się to albo popełniał samobójstwo albo ginął z polecenia tych magnatów. Tak narodziła się potęga magnatów, którzy stawali się partnerami w tysiącach biznesów i czerpali dywidendy z całego świata. Prawie wszyscy ci mniejsi biznesmeni byli na smyczy weksli i udziałów kilku najbogatszych rodzin. Tak też powstawały ich rodzinne banki, pod różnymi nazwami, rozsiane po całym globie. Banki z rzeczywistym mikrokapitałem, a wielkim kapitałem na wekslu lub papierem należności. Tylko wybrani mieli ten przywilej zostania bankierem. Dla biznesu memoriałowa zasada księgowości to fantastyczne źródło kreowania udawania operacji by płacić mniej podatku. Tu się zaczyna zabawa w kotka i myszkę pomiędzy biznesem i biznesowym zapleczem polityczno-pranym, a urzędami skarbowymi i ich zapleczem. Biznesmeni kombinują na swoją korzyść rozumując często poprawnie. Ale czasem im nie wychodzi, bo interpretacja poprawnego rozumienia nie należy do nich, a do pracowników skarbówki i sądów. Tak przykładowo w prawie podatkowym koń może być psem i odwrotnie. Generalnie im biznesmen jest wyżej umocowany politycznie i kapitałowo, tym więcej kombinowania ujdzie mu na sucho. Czyli tzw. swoi zarobią szybciej i więcej. Tak to zasada memoriałowa i niejasne, czesto celewo robione pod swoich prawo, stoi za ogromną częścią tych problemów, za którymi stoją ludzkie dramaty tych biznesmenów i osób w zarządach, dramaty całego życia, tych z nich, co przeliczyli się w sowich kalkulacjach i kombinacjach. A nie byli dostatecznie silnie umocowani towarzysko i politycznie, by obronić się przed karzącą ręką aparatu skarbowego.
Kwiaty
3 lata temu
Prewencyjnie takie sytuacje można raz na zawsze rozwiązać wracając zdroworozsądkowo do przeszłości sprzed np. 300 lat, likwidując prawną możliwość memoriałowego zapisu księgowego. Na prostocie skorzysta 95%. A straci skuteczne możliwości pasożytowania 5%. Czyli korzyść dla wszystkich oczywista. Czyli przychód jest wtedy kiedy jest zapłata lub uzysk rzeczy. Koszt wtedy kiedy jest zapłata lub pomniejszenie wartości rzeczy – przy barterze. Tak by mogło być ale na przeszkodzie stoją następujące kręgi osób: 1. Najmożniejsi, bo ograniczyłoby to potężnie ich możliwości kreowania biznesu i pokonywania konkurencji nowych biznesmenów. 2. Ich szczeble zarządcze, finansowe i prawne, które to w dużej części staliby się zbędni. 3. Część osób sprawujących władzę, które to w różnych krajach tak często aranżowały prawo by na podatnika/ obywatela był tzw. hak do zmuszenia go i wykorzystania. Prosty przykład z podstępnym montowaniem fotoradarów. Prosta gospodarka wielu władczym ludziom i ich zarządczemu otoczeniu, nie jest na rękę. Ich szczeble zarządcze i finansowe zrobią wszystko by nie spaść z piedestału. A stałoby się tak gdyby aranżacja społeczna uczyniła ich zawody zbędnymi. Wyobraźmy sobie panikę pośród rodzin tych ustawionych wysoko, którzy to z braku ich społecznej przydatności, spowodowanej prostotą i czytelnością codziennych operacji życia, musieliby zacząć np. sprzedawać kwiaty by żyć. A przestać być radcami prawnymi, adwokatami, rewidentami, sędziami, itp.