Orlen niechlubnym liderem. Największy emitent przemysłowy w Polsce
W pięć lat energetyka ograniczyła emisje o 24 proc., a przemysł tylko o 6 proc. - wynika z aktualizacji bazy danych Fundacji Instrat. Jak wskazują jej eksperci, spadek w przemyśle wynika głównie z kryzysu energetycznego i ograniczenia produkcji, a nie z wdrażanych projektów niskoemisyjnych.
Instrat wskazuje, że ponad połowę emisji przemysłowych w Polsce generuje tylko dziesięć firm. Największy udział ma Orlen – 10,4 mln ton CO2 rocznie (18 proc. emisji przemysłu energochłonnego). Dalej plasuje się ArcelorMittal z 8,5 mln ton CO2 (15 proc.). Wśród najbardziej emisyjnych grup są też cementownie, Grupa Azoty, producent papieru Mondi, Quemetica i KGHM. Fundacja podkreśla, że wiele z tych podmiotów notuje wysokie zyski i posiada zdolności inwestycyjne do stania się liderami dekarbonizacji.
Instrat przypomina, że do 2030 r. cena uprawnień w unijnym systemie ETS może wzrosnąć z obecnych ok. 80 euro za tonę nawet o połowę, a liczba darmowych uprawnień dla sektorów energochłonnych ma spaść o 50 proc. Jednocześnie europejscy odbiorcy podnoszą wymagania dotyczące śladu węglowego, co wprost wpływa na konkurencyjność eksportu z Polski.
Sztuczna inteligencja zabiera pracę? Analityk mówi wprost
Generują 60 mln ton CO2 rocznie, zapewniają prawie 3 mln miejsc pracy
Analityk Fundacji Instrat Kamil Krakowski przypomina, że polski przemysł wytwórczy zatrudnia niemal 3 mln osób i emituje ok. 60 mln ton CO2 rocznie, co stanowi około jedną piątą wszystkich emisji dwutlenku węgla w Polsce. Przemysł odpowiada też za co najmniej jedną czwartą polskich emisji objętych systemem ETS. Bez zaplanowanej dekarbonizacji ryzykujemy, że konkurencja z UE nas wyprzedzi, szybciej obniżając swój ślad węglowy i ograniczając koszty związane z emisjami CO2 – podkreśla Krakowski.
Instrat zaznacza, że utrzymanie przewagi konkurencyjnej polskiego przemysłu wymaga głębokiej transformacji technologicznej porównywalnej ze zmianami w energetyce. Fundacja zwraca uwagę, że część firm ma środki na inwestycje i może wyznaczyć kierunek zmian w branżach energochłonnych.
"Rozwiązania leżą na stole"
Kamil Laskowski z Instratu zwraca uwagę na brak konkretnych strategii po stronie samych firm i brak pomysłów na dekarbonizację. "Dobrym przykładem jest wygaszana etapami huta ArcelorMittal w Dąbrowie Górniczej. To zakład przemysłowy z największymi emisjami CO2 w 2024 r., a wciąż nie przedstawił realnego planu transformacji" - wskazuje Laskowski.
Jak podkreśla, państwo nie wspiera aktywnie dużych inwestycji dekarbonizacyjnych w hutnictwie, podczas gdy rządy Niemiec, Holandii czy Włoch robią to konsekwentnie. "Bez zaplanowanej transformacji zagrożonych likwidacją może być kilkanaście tysięcy miejsc pracy w regionie. A dostępne rozwiązania leżą na stole, choćby technologie wodorowe wdrażane przez huty w Szwecji czy Niemczech" - ocenia Laskowski.
Instrat apeluje o przyspieszenie planów modernizacyjnych w przemyśle energochłonnym, bo rosnące koszty emisji i wymagania rynku UE będą narastać w kolejnych latach. Fundacja wskazuje, że wsparcie publiczne dla dużych projektów niskoemisyjnych może przesądzić o tempie zmian i utrzymaniu miejsc pracy w regionach przemysłowych.