- W tym drugim podejściu będziemy mieli możliwość weryfikacji tego przez obywateli, skoro nie udało nam się przekonać innych sił politycznych naszych koalicjantów i posłów PiS, że taka ustawa jest oczekiwana przez obywateli i społeczeństwo, że chcemy profesjonalizacji spółek Skarbu Państwa, a nie zasiadania w nich naszych kolegów - mówił w środę szef klubu Polska 2050 Paweł Śliz, przedstawiając założenia projektu podczas środowej konferencji prasowej w Sejmie.
Wyraził nadzieję, że dzięki konsultacjom społecznym zarówno koalicjanci Polski 2050, jak i wszystkie siły polityczne w parlamencie, zobaczą, że obywatele naprawdę chcą odpolitycznienia spółek Skarbu Państwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Platformo, PiS-ie, Konfederacjo, Polskie Stronnictwo Ludowe, wzywamy was wszystkich do poparcia tych naszych słusznych pomysłów. To naprawdę spowoduje wzrost jakości zarządzania państwowymi aktywami - apelował z kolei wiceminister cyfryzacji, poseł Michał Gramatyka.
Jak zaznaczył, sprawa odpolitycznienia spółek SP "jest w gruncie rzeczy bardzo prosta, a wręcz trywialna". - Wystarczy powoływać fachowców, a nie politycznych kolegów. Wystarczy postawić na ludzi, którzy mają kompetencje i są sprawdzeni w bojach, a nie na tych, którzy zawsze i wszędzie będą lojalni wobec tego czy innego ugrupowania politycznego - stwierdził. - Wystarczy, żeby minister aktywów państwowych przyszedł na komisję i powiedział, jakie jest jego stanowisko, jakiego sposobu funkcjonowania rad nadzorczych i zarządów w spółkach Skarbu Państwa chce - dodał.
Jak Polska 2050 chce odpolitycznić spółki Skarbu Państwa
Gramatyka tłumaczył, że projekt proponuje kilka narzędzi, które spowodują odpolitycznienie spółek. - Po pierwsze, zakażemy wpłat na partie polityczne i komitety wyborcze od "tłustych kotów": od tych, którzy dostali stanowiska, zostali wybrani na stanowiska członków rad nadzorczych albo członków zarządów spółek Skarbu Państwa - wskazał.
Projekt ma też wprowadzić certyfikację dyplomów MBA. - Od kiedy PiS do wymogów kandydatów na członków rad nadzorczych spółek SP wprowadziło dyplom MBA, zaczęły się rodzić różnego rodzaju szkoły, które nazywały swoje kursy skrótem MBA – Master of Business and Administration – i przeprowadzały je w sposób często kontrowersyjny. Sprawa Collegium Humanum jest tylko jednym z wielu na to dowodów - zauważył.
Trzecie rozwiązanie w projekcie zakłada, że wszystkie zarobki w zarządach i radach nadzorczych spółek SP - zarówno miesięczne, jak również wynikające z rocznych czy półrocznych premii, a także wszystkie składniki wynagrodzenia, o których się nie mówi, tj. np. kwestie dotyczące samochodów służbowych czy dodatkowych ubezpieczeń - mają być jawne i znajdować się w rejestrze prowadzonym przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, a docelowo również i w serwisie dane.gov.pl.
Projekt ustawy zakłada trzyletni wymóg doświadczenia kierowniczego albo prowadzenia własnej działalności gospodarczej dla każdej osoby, która chciałaby wejść do rady nadzorczej spółki SP.
Gramatyka zwrócił uwagę, że projekt dotyczy wszystkich spółek, w których Skarb Państwa jest uprawniony do wyznaczania co najmniej 70 proc. składu Rady Nadzorczej. - I ponad to 70 proc. będziemy musieli powoływać osoby, które są niezależne - tj. przez ostatnie dwa lata nie były członkami partii - podkreślił Gramatyka.
Poseł Polski 2050 Rafał Komarewicz zauważył, że w umowie koalicyjnej, obok naprawy i odpolitycznienia mediów publicznych, służb mundurowych i służb specjalnych, zapowiedziano również odpolitycznienie spółek SP przez wprowadzenie czytelnych kryteriów naboru na stanowiska zarządcze.
Co zakłada pierwszy projekt
Komarewicz przypomniał, że pierwszy projekt ustawy ws. odpartyjnienia spółek SP wpłynął do Sejmu w marcu 2024 r. Prace nad nim trwały do 23 stycznia 2025 roku. Wówczas to sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów oraz gospodarki nie poparły ani nie odrzuciły tego projektu. Przeciw opowiedzieli się m.in. parlamentarzyści KO i PSL. Podczas prac podkomisji zmieniono nazwę projektu na "projekt zmiany ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym i innych ustaw".
Komarewicz powiedział, że projekt wciąż znajduje się w komisji Aktywów Państwowych, ale "jest na takim etapie, że nic z nim nie można zrobić, dlatego że politycy nie chcą podjąć decyzji ani o jej przyjęciu, ani o odrzuceniu".
Prezydent zdecydował. Hołownia komentuje. "Wstyd"
Projekt ten przewiduje zastąpienie obecnej Rady do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych Komitetem Dobrego Zarządzania. Komitet miał się składać z siedmiu członków, powoływanych na jedną 5-letnią kadencję przez rząd. Kandydatów do niego będą mogły zgłaszać wyłącznie związki zawodowe, organizacje pracodawców i rektorzy niektórych uczelni.
W pracach w podkomisji z projektu wykreślono zapisy, precyzujące liczebność rad nadzorczych takich spółek, oraz liczbę ich "członków niezależnych". Połączone komisje przyjęły poprawkę przewidującą, że w radach nadzorczych będą mogły zasiadać osoby, które zdały odpowiednie państwowe egzaminy.
Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk (PSL-TD) pytany wówczas, czy PSL zgodzi się na wprowadzenie limitów zakładających, że część członków rad nadzorczych spółek to będą kandydaci niezależni, stwierdził, że "trudno się zgodzić na tego typu zapisy", gdyż projekt ustawy zgłoszony przez posłów Polski 2050-TD jest "za daleko idący" i "niespójny wewnętrznie".
- Mam dużą dozę ostrożności, jeśli chodzi o tak zwanych bezpartyjnych fachowców. I dlatego uważam, że tego typu rozwiązania: "tak", natomiast ta konkretna ustawa moim zdaniem jest zbyt daleko idąca - mówił minister w Polsat News.