We wtorek po południu Reuters poinformował, że bank Pekao S.A. złożył ofertę przejęcia mBanku. Na taki ruch nie zdecydował się natomiast ani bank PKO BP, ani Credit Agricole, które również były wymieniane w kontekście takiej transakcji. Informowaliśmy o tym w money.pl.
Zdaniem Mariana Nogi, który przed laty zasiadał w Radzie Polityki Pieniężnej, a dziś jest wykładowcą akademickim Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu, taki ruch ze strony banku Pekao byłby dobrym posunięciem dla sektora i dla klientów.
- W Polsce mamy ponad 40 różnych banków, małych, średnich i dużych - mówi money.pl prof. Noga. Jego zdaniem zbyt duża liczba banków to nie jest optymalne rozwiązanie dla rynku.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
- Konsolidacja w tym przypadku to dobre posunięcie, zarówno dla klientów, jak i dla samego banku - uważa były członek RPP.
Prof. Noga zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden haczyk w tej transakcji. - Pamiętajmy, że przecież mBank był jednym z tych banków najbardziej uwikłanych w kredyty frankowe - zauważa ekspert. - To mogłoby stanowić pewien problem dla kupującego.
Przypomnijmy, że sam mBank zdaje sobie sprawę z ryzyka, które wynika z dużej liczby kredytów w walutach obcych.
Wobec rozstrzyganych na korzyść kredytobiorców sporów sądowych, bank zdecydował się kilka tygodni temu na zwiększenie rezerwy do 293 mln zł. Właśnie m.in. po to, by mieć z czego wypłacać ewentualne odszkodowania.
Zdaniem prof. Mariana Nogi jest jednak możliwe, że portfel frankowy zostanie wydzielony z transakcji i przy przejęciu pozostałby na głowie Commerzbanku, czyli obecnego właściciela mBanku.
- W takiej sytuacji Pekao pozbyłoby się znacznego ryzyka związanego z taką transakcją - twierdzi prof. Noga.
Ekonomista zapewnia, że jest przeciwnikiem nacjonalizacji i repolonizacji spółek, w tym również banków. - Ale z dwojga złego wolę już duże zrepolonizowane banki niż małe, ale w prywatnych rękach - puentuje prof. Noga.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl