Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jakub Ceglarz
|
aktualizacja

Podwyżki w budżetówce w 2020. Niektórzy dostaną nawet 27 proc. więcej

242
Podziel się:

Ponad 40 mld zł wyda rząd w przyszłym roku na pensje w sektorze budżetowym. To o 5 mld zł więcej niż jeszcze w ubiegłym roku. Średnio więc podwyżka powinna wynieść 6 proc., ale rekordziści zgarną nawet 27 proc.

Protest pracowników prokuratur się opłacił. Ci dostaną w przyszłorocznym budżecie aż 27 proc. więcej na wynagrodzenia
Protest pracowników prokuratur się opłacił. Ci dostaną w przyszłorocznym budżecie aż 27 proc. więcej na wynagrodzenia (East News, Jan Bielecki)

Jak pisze "Rzeczpospolita", podwyżki o średnio 6 proc. to i tak sporo, biorąc pod uwagę, że pensje w budżetówce były przez wiele lat zamrożone.

Ale wspomniane 6 proc. na pewno nie będzie dotyczyło wszystkich. Jedni dostaną więcej, a inni mniej. Wśród tych uprzywilejowanych znajdziemy najprawdopodobniej przedstawicieli służb oraz urzędy, które pomagają władzy zarabiać.

W resorcie obrony na przykład na wynagrodzenia w przyszłym roku trafi ponad 2,6 mld zł. To o 16 proc. więcej niż w 2019. Jeszcze większe podwyżki szykują się dla służb podlegających MSWiA. Tu budżet na płace wzrośnie o 19 proc.

Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej

Prawdziwymi rekordzistami są jednak pracownicy prokuratur. Dla nich w budżecie zarezerwowano ponad 120 mln zł więcej w porównaniu z ubiegłym rokiem. To oznacza, że na pensje pójdzie aż 27 proc. więcej.

To z pewnością również efekt protestu, który kilka tygodni temu zakończył się pod resortem sprawiedliwości porozumieniem - właśnie w sprawie podwyżek.

Stratni nie będą również pracownicy urzędów wojewódzkich oraz Państwowej Inspekcji Pracy. Żeby zachować inspektorów na stanowiskach, przewidziano dla nich podwyżki rzędu ponad 10 proc.

Na drugim biegunie może znaleźć się służba zdrowia. Tu bowiem decydująca jest wycena świadczeń w NFZ.

- Nawet jeśli podwyżka wycen nastąpi, to dyrektor będzie musiał zdecydować, czy spłacać długi, czy płacić wyższe pensje obiecane przez rząd - mówi "Rz" jeden z urzędników Funduszu.

Pytania również dotyczą nauczycieli. Ci mimo wiosennego strajku wciąż nie wywalczyli takich podwyżek, jakich by sobie życzyli. Przynajmniej nie ci zrzeszeni w ZNP.

A wzrost subwencji oświatowej o 8,3 proc . nie wystarczy. - Być może zostanie wdrożony zapowiadany już przez Beatę Szydło plan, aby przywrócić możliwość odchodzenia przez nauczycieli na wcześniejsze emerytury. Grozi im jednak poważny problem niskich emerytur. Mam więc nadzieję, że nie złapią się na ten lep - mówi na łamach "Rz" prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(242)
Tygrys
4 lata temu
przykro sie czyta jak chirurg na emigracji jeszcze narzeka i wytyka wojakom emerytury...Bardziej zarobionych w Polsce ludzi jak lekarze chyba nie ma więc przestańcie narzekać...nie wypada Wam akurat...
Mój nik
5 lata temu
Tymczasem urzędy wojewódzkie bez podwyżek bo nie ma pieniędzy. Już kto może ucieka tam gdzie zapłacą lepiej
Piotr
5 lata temu
Dziwię sie malkontentom mówiącym, że mają głodową emeryturę. Niech każdy policzy ile przez 30-35 lat pracownik i pracodawca odkładali do funduszu ubezpieczeń społecznych. Przy założeniu, że oczekiwana długość życia na emeryturze wynosi 220 miesięcy, niech każdy policzy swój zgromadzony kapitał, oczywiście uwzględniający coroczny wzrost oprocentowania (kilka procent rocznie) i podzieli przez 220, to okazuje się że malkontenci i tak mają zbyt wysokie emerytury. Dwa, ci którzy na emeryturze żyją więcej tylko 220 miesięcy to i tak wygrali w totolotka.
44
5 lata temu
Z armii urzędników zrobił sie dywizjon.
Bb
5 lata temu
500 netto i od tego staż.
...
Następna strona