Kilka dni wysokich temperatur i deszczy sprawiło, że w lasach pojawiły się grzyby. W marketach kilogram kurek kosztuje około 85 zł, w polskich lasach można je zebrać bezpłatne. Nic więc dziwnego, że Polacy ruszają na grzybobranie.
Sprzyja temu nie tylko wielopokoleniowa tradycja, ale również bardzo liberalne prawo. Dla przykładu z lasów w Niemczech, Szwajcarii czy Wielkiej Brytanii można wynieść zaledwie 2 kg grzybów na głowę. Natomiast na Słowacji czy w Czechach nie ma limitów, ale trzeba mieć ze sobą dowód osobisty. By zbierać je we Francji, trzeba wpierw zapłacić. W Holandii czy Belgii grzybobranie jest w ogóle zabronione.
Zbieranie grzybów w Lasach Państwowych jest dozwolone i bezpłatne. Wyjątkiem jest zbieranie przemysłowe - mówi money.pl rzecznik prasowy Lasów Państwowych Michał Gzowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z raportu branżowego pisma "Forest Policy and Economics" wynika, że "dary lasu" zbierane przez polskie gospodarstwa domowe warte są około 4,9 mld zł rocznie. Według szacunków z 2022 r. przeciętne polskie gospodarstwo z lasów pozyskuje od 26 do 30 kg rocznie. Analitycy wskazują, że od 7 do 9 proc. polskich gospodarstw zarabia na sprzedaży tych zbiorów.
Sposób na zarobek
Zbieranie grzybów na własny użytek nie łączy się w Polsce z dodatkowymi opłatami. To hobby całkowicie darmowe. A co z tzw. małymi handlarzami? Nawet grzybiarze, którzy później sprzedają grzyby, jagody czy poziomki przy drogach, na ogół nie podlegają pod wspomnianą kategorię zbierania przemysłowego i zbierać mogą bezpłatnie. Inaczej jest, jeśli działają w dużych zorganizowanych grupach.
Tu jednak warto zaznaczyć, że przydrożnych sprzedaży obejmują przepisy prawa. Po pierwsze, za handel poza miejscami do tego wyznaczonymi grozić może mandat do 500 zł.
Po drugie, w przypadku grzybów potrzeba dodatkowego certyfikatu. Bez atestu z sanepidu nie wolno bowiem handlować ani świeżymi, ani suszonymi grzybami. Te zasady jednak rzadko są egzekwowane.
Każdy, kto zbiera w celach zarobkowych runo leśne, ma obowiązek przed sprzedaniem grzybów pokazać je grzyboznawcy lub klasyfikatorowi w sanepidzie i uzyskać stosowny certyfikat. Jest on wydawany darmowo. Problem w tym, że prawie nikt się po niego nie zgłasza.
Przy drodze bez paragonu
Co z paragonami? Jak przekazała money.pl Agnieszka Rzeźnicka-Gniadek, rzecznik oraz kierownik Referatu Obsługi Klienta i Komunikacji Zewnętrznej Izby Administracji Skarbowej we Wrocławiu, dochody ze sprzedaży dziko rosnących leśnych, jagód, owoców leśnych i grzybów leśnych są zwolnione z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) oraz z podatku od towarów i usług (VAT), pod warunkiem że zbiór jest dokonywany osobiście albo z udziałem członków najbliższej rodziny.
W tej sytuacji nie ma konieczności dokumentowania (sprzedaży - przyp. red.) paragonem czy fakturą - wskazuje Agnieszka Rzeźnicka-Gniadek.
Tu jednak również musi być spełniony jeszcze jeden warunek - sprzedaż powinna odbywać się bezpośrednio konsumentom, czyli bez udziału hurtowni lub pośredników.
Warto być świadomym jeszcze jednej kwestii - limitu związanego z obrotem.
Jeżeli w roku podatkowym przekroczono limit kwoty obrotu w wysokości 20 tys. zł, powstaje wymóg ewidencjonowania tej sprzedaży na kasie fiskalnej.
Kosztowe grzybobranie?
Jak zaznacza rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski, choć samo zbieranie grzybów, jagód czy poziomek w państwowych lasach jest całkowicie bezpłatne, to zdarza się, że przy tej okazji naruszane są zasady korzystania z lasów.
Po pierwsze, grzybiarz może zostać ukarany, kiedy będzie zbierał w miejscach niedozwolonych, np. w rezerwatach przyrody. W tym przypadku grzywna może wynieść 1000 zł. Jeśli sprawa trafi do sądu, koszty mogą sięgnąć 5 tys. zł.
Nie bez znaczenia jest również to, co i jak się zbiera. Oficjalna lista ministra zdrowia zawiera aż 47 gatunków grzybów jadalnych dopuszczonych do obrotu lub produkcji przetworów grzybowych. Trzeba jednak uważać na gatunki chronione. Co istotne, wśród nich znajdują się też niektóre borowiki oraz maślaki.
- Zbieranie tak, ale niszczenie już nie - podkreśla Michał Gzowski. Naruszenie ściółki leśnej, niszczenie runa leśnego również podlega karze. Jak wysokiej? 250 zł do 500 zł lub w najlepszym wypadku nagana. Dotyczy to również zrywania szyszek, zbierania wrzosu, mchu, ściółki, gałęzi, chrustu, kory, trawy czy ziół.
Według rzecznika Lasów Państwowych najczęstszą przewiną grzybiarzy jest kwestia nieuprawnionego wjazdu do lasu i parkowania w niedozwolonych miejscach. Jak zaznacza, Straż Leśna interweniuje w momencie ewidentnych przewin, ignorowania znaków, niestosowania się do zakazów wstępu do lasu w czasie ogłaszanych zagrożeń np. pożarowych.
Do lasu nie wolno wjeżdżać samochodem. Poruszać się nim można tylko po drogach publicznych, można też korzystać z ok. 4 tys. przygotowanych przez LP parkingów. Drogi leśne można użytkować jedynie wtedy, gdy są odpowiednio oznaczone. Złamanie tych zasad może kosztować od 20 zł do nawet 500 zł.
Koszty mogą wzrosnąć, jeśli przy okazji złamania zakazu wjazdu do lasu samochodem naruszona zostanie również ustawa o ochronie przyrody (w przypadku rezerwatu przyrody). Wówczas grzywna sięga już 1000 zł.
Jak podkreśla Michał Gzowski, interwencje Staży Leśnej dotyczą również śmiecenia w lasach, palenia ognia czy biwakowania w niewyznaczonych do tego miejscach. - W sumie rocznie wystawianych jest około tysiąca mandatów - mówi rzecznik.