Polska nie dopłaci do UE aż do 2034 roku? Wskazują dwa główne powody
Polska zapewne nie stanie się płatnikiem netto do budżetu Unii Europejskiej w nowej perspektywie finansowej na lata 2028-2034. Jak podaje "Rzeczpospolita", z przygotowań czynionych przez Brukselę wynika, że Warszawa wciąż będzie korzystała z pokaźnych dopłat dla rolników i polityki spójności.
W najbliższych tygodniach Komisja Europejska przedstawi projekt Wieloletnich Ram Finansowych. W skrócie - chodzi o to, jak KE widzi perspektywę finansową na lata 2028–34. Komisarz ds. budżetu UE Piotr Serafin ma ujawnić 16 lipca szczegóły dotyczące dochodów i wydatków. Docelowo - perspektywa wymaga jednomyślnej akceptacji wszystkich państw członkowskich oraz Parlamentu Europejskiego. Jak podaje "Rzeczpospolita", negocjacje mogą potrwać nawet dwa lata, niemniej ostateczny kształt budżetu zwykle nie odbiegał znacząco od pierwotnych propozycji Brukseli.
Nowy budżet UE: Polska nadal z nadwyżką
Unia Europejska stoi przed nowymi wyzwaniami, takimi jak konieczność zwiększenia bezpieczeństwa wobec zagrożenia ze strony Rosji oraz poprawa konkurencyjności względem USA i Chin. Większość krajów UE jest mocno zadłużona, co ogranicza możliwości zwiększenia składek. Wydatki mają pozostać na poziomie ok. 1 proc. PKB Unii, czyli ok. 200 mld euro rocznie. Z tej kwoty część zostanie przeznaczona na spłatę funduszu ratunkowego z czasów pandemii – obecnie to 25–30 mld euro rocznie.
W 2024 r. Polska otrzymała 8 mld euro (33,9 mld zł) więcej, niż wpłaciła do unijnego budżetu. Dziennik podkreśla, że w kolejnych latach nadwyżka będzie mniejsza, ale Warszawa wciąż będzie "na plusie". Polska korzysta na dużą skalę z funduszy z polityki spójności i dopłat dla rolników, które stanowią dwie trzecie wydatków UE. To przesądza realnie, że nasz kraj nie stanie się od 2028 roku płatnikiem netto (wpłacającym więcej, niż otrzymującym z Brukseli - red.).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z małej wsi do wielkiego biznesu - historia Rafała Brzoski w Biznes Klasie
Niespodziewanym sojusznikiem Polski w negocjacjach okazał się Donald Trump. Podczas szczytu NATO w Hadze wymusił na europejskich sojusznikach, by przeznaczali 3,5 proc. PKB na obronność i 1,5 proc. PKB na infrastrukturę służącą obronie. Fundusze spójności mają wspierać rozbudowę lotnisk, dróg i portów. Dodatkowo Francja, drugi po Niemczech najważniejszy kraj UE, zadeklarowała obronę dotychczasowych filarów polityki rolnej, co ma kluczowe znaczenie dla polskich rolników.