Polska "śpi" na miedzi, ale tego nie wykorzystuje. Tracimy szansę?
Ceny miedzi biją rekordy, a Chiny i USA robią zakupy i planują zwiększone zużycie. Polska, będąca w czołówce światowej, jeśli chodzi o złoża tego metalu, nie wykorzystuje jednak w pełni tego potencjału. - Spółki postulują o poluzowanie stawki podatku od wydobycia. To zachęci do inwestycji, ale nie możemy dopuścić do wyprzedaży polskich złóż - mówi Jakub Wiech, redaktor naczelny energetyka24.com.
Globalna hossa miedzi na rynku napędzana jest przez dwa czynniki - gromadzenia zapasów tego surowca w USA i zapowiedzi Chin, że będą go zużywać więcej. Na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME) cena kontraktów sięgnęła rekordowych 11 771 dol. za tonę. Od początku tego roku miedź na LME zdrożała o ponad 30 proc.
W Stanach Zjednoczonych firmy gromadzą metal w strachu przed rozszerzeniem ceł. Z kolei Pekin w 2026 r. stawia na wzrost gospodarczy i pewne jest, że chiński przemysł będzie potrzebować miedzi. Ten zestaw czynników wzmacnia popyt na metale przemysłowe i podnosi ceny na rynku.
Od lat mówi się o wielkim potencjale Polski w kontekście miedzi i jej wydobycia. Nasz kraj dysponuje szóstymi największymi zasobami surowca na świecie, za czym nie idzie jednak kwestia wydobycia i obróbki. Październikowy raport EY wskazuje, że pod tym względem zajmujemy dopiero 13. miejsce.
Czy mamy bańkę na złocie? Analityk mówi kiedy kupować surowiec
Szacowane zasoby perspektywiczne (potencjalne do wydobycia) miedzi w Polsce wynoszą 165 mln ton, z czego 98 mln ton można wydobywać opłacalnie przy wykorzystaniu obecnych technologii - wynika z analiz. Według Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG) na koniec 2024 roku złoża miedzi, znajdujące się w Polsce w dwóch regionach (monoklina przedsudecka i niecka północnosudecka), wyniosły łącznie 3,5 mld ton rudy miedzi i 56,72 mln ton miedzi.
Nowe wielkie złoże w Polsce
Eksperci EY przyjęli, że Polska mogłaby wytwarzać ponad milion ton miedzi rocznie, gdyby zainwestowała w nowe kopalnie. Z danych PIG wynika, że od kilku lat wydobycie tego metalu w naszym kraju oscyluje w okolicy 450 tysięcy ton rocznie.
Potencjał Polski wzmocniły niedawno odkryte złoża w województwie lubuskim. Według dokumentacji zatwierdzonej przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska w 2025 r., złoże Nowa Sól zawiera ok. 815 mln ton rudy, w której znajduje się ok. 11 mln ton miedzi. To odpowiada blisko 1/5 krajowych bilansowych zasobów tych metali (bilansowych, czyli o odpowiednich kryteriach, które zwiększają prawdopodobieństwo, że wydobycie będzie opłacalne).
Dokumentacja złoża miedzi w pobliżu miejscowości Żary, przygotowana przez kanadyjską firmę Amarante, przewiduje natomiast 200 mln ton rudy oraz 1,276 miliona ton miedzi w kolejnym zasobie leżącym w województwie lubuskim.
Jakub Wiech, redaktor naczelny energetyka24.com, podkreśla, że by Polska przyspieszyła z eksploatacją własnych zasobów miedzi ważne jest wyważenie dwóch nie do pogodzenia kwestii. - Spółki postulują o poluzowanie stawki podatku od wydobycia. To z jednej strony zachęci do inwestycji, ale z drugiej - nie możemy dopuścić do wyprzedaży polskich złóż - podkreśla w rozmowie z money.pl red. Wiech.
Podatek TETR (Total Effective Tax Rate), a więc podatek od wydobycia niektórych kopalin w Polsce, pod który podchodzi miedź, wynosi aż 79 proc. Płaci go głównie krajowy potentat, czyli KGHM. To zawrotna stawka w porównaniu z innymi producentami surowca, gdzie waha się on w przedziale 35-45 proc.
Idzie jednak obniżka - TETR spadnie w 2026 roku do 71 proc. i 64 proc. w latach 2027-2028. Rząd szacuje, że skutkiem będzie spadek wpływów budżetowych o 0,5 mld zł rocznie od 2026 r. i 0,75 mld zł w kolejnych dwóch latach.
Zasoby miedzi w Polsce. Gra warta inwestycji?
Gdyby podzielić możliwe do eksploatacji zasoby Polski przez obecne roczne wydobycie wychodzi nam ponad 220 lat zapasów.
- Warto podkreślić, że odkrycie kolejnych zasobów to impuls mogący prowadzić do wzrostu wydobycia - mówi Jakub Wiech.
A chętnych na miedź raczej nie zabraknie. Jak podaje KGHM, turbina wiatrowa o mocy 3 MW może zawierać nawet 4,7 tony miedzi. Auta elektryczne z akumulatorem potrzebują 83 kg miedzi, a autobusy nawet do 370 kg.
Bartłomiej Chudy, dziennikarz i wydawca money.pl