Moskwa robi krok wstecz. Sankcje popsuły interes w kolejnym kraju
Rosyjskie podmioty kontrolujące Serbski Przemysł Naftowy (NIS) są gotowe oddać kontrolę nad przedsiębiorstwem stronie trzeciej. To kolejny kraj, z którego rosyjski kapitał wycofuje się pod presją międzynarodowych sankcji.
Rosjanie są gotowi przekazać kontrolę nad Serbskim Przemysłem Naftowym (NIS) podmiotowi trzeciemu - taką informację przekazała we wtorek serbska ministra energii Dubravka Djedović Handanović. Koncern trafił w styczniu na listę sankcyjną Stanów Zjednoczonych ze względu na to, że większość udziałów w nim posiadają rosyjskie firmy.
Jak napisała Djedović Handanović na Instagramie, rosyjscy właściciele NIS wystosowali pismo do amerykańskiego Biura Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC). W dokumencie zapewnili o gotowości przekazania kontroli nad spółką. Władze Serbii oficjalnie poparły ten wniosek i liczą na stanowisko OFAC jeszcze w tym tygodniu. Ministra podkreśliła, że czas ucieka i konieczne jest znalezienie rozwiązania, gdyż obywatele nie mogą pozostawać bez dostępu do paliwa.
Biznes na franczyzie. Mówi, na ile może liczyć franczyzobiorca
Serbia pod presją amerykańskich sankcji
Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić zapowiedział w sobotę złożenie wniosku do Waszyngtonu o zwolnienie z sankcji. Jako argument wskazał rozpoczęcie procesu rozwiązywania kwestii zarządzania przedsiębiorstwem. Stany Zjednoczone umieściły NIS na liście sankcyjnej, aby zapobiec finansowaniu działań wojennych na Ukrainie środkami pochodzącymi od rosyjskich koncernów energetycznych. Restrykcje weszły w życie na początku października, po kilkukrotnym odraczaniu.
Od 2008 roku większościowymi udziałowcami w NIS są Gazprom i Gazprom Nieft, naftowa spółka córka Gazpromu, który jest właścicielem około 96 proc. jego akcji. Wówczas Gazprom Nieft posiadał 50 proc. udziałów w NIS, Republika Serbii 29,87 proc., a Gazprom 6,15 proc. Pozostałe udziały należały do obywateli, obecnych i byłych pracowników oraz innych mniejszościowych akcjonariuszy. Chociaż struktura własnościowa była w ostatnim czasie kilkakrotnie zmieniana, koncern nadal pozostaje w większości w rękach rosyjskich firm. Gazprom wycofał się z NIS we wrześniu, a jego udziały przejęła inna zarządzana przez niego firma, spółka Intelligence z Petersburga, wynika z danych Giełdy Papierów Wartościowych w Belgradzie.
NIS jest jedyną firmą w Serbii zajmującą się poszukiwaniem, wydobyciem i przetwarzaniem ropy naftowej i gazu ziemnego. Jest też jedną z najbardziej rentownych firm w kraju, generującą przychody w wysokości 3,3 mld euro, co stanowi 4,5 proc. PKB Serbii, i zysk netto w wysokości 375 mln euro. Dane pochodzą z 2023 roku. Firma corocznie wpłaca do budżetu państwa około 2 mld euro podatków i opłat. NIS kontroluje obecnie 80 proc. krajowego rynku paliw i 50 proc. sprzedaży detalicznej poprzez sieć 334 stacji benzynowych działających pod szyldem NIS i Gazprom.
Rosyjskie koncerny tracą aktywa w całej Europie
Rosyjski koncern paliwowy Łukoil zakończy działalność w Mołdawii 21 listopada tego roku z powodu sankcji USA. Taką informację przekazał w piątek mołdawski minister energii Dorin Junghietu. Zakończenie działalności koncernu jest spowodowane sankcjami nałożonymi przez Stany Zjednoczone, powiedział Junghietu, cytowany przez agencję Reutera.
Według ministra Łukoil posiada w Mołdawii sieć własnych stacji benzynowych, zaopatruje rynek naftowy, dostarcza paliwo lotnicze dla mołdawskich lotnisk i jest właścicielem jedynego w kraju magazynu paliwowego na lotnisku oraz stacji tankowania samolotów. Minister zaznaczył, że Mołdawia zwróciła się do USA o czasową zgodę na działalność Łukoilu do czasu rozwiązania tego problemu, aby zaopatrzenie kraju w paliwo nie uległo zakłóceniu. Dodał, że Mołdawia odrzuciła propozycję Łukoilu, by sprzedać infrastrukturę lotniskową innej firmie.
Rosyjski koncern ma problemy także w innych krajach. Według fińskiego portalu Helsingin Sanomat również sieć stacji benzynowych Teboil, będąca własnością Łukoilu, notuje braki paliwa w związku z sankcjami nałożonymi przez USA. Podobna sytuacja dotyczy aktywów koncernu między innymi w Iraku i Szwajcarii. 22 października amerykański resort finansów ogłosił nałożenie sankcji na rosyjskie koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil oraz ich 34 spółki zależne. Restrykcje odcinają koncerny od amerykańskiej technologii oraz narażają firmy prowadzące interesy z rosyjskimi gigantami na sankcje wtórne.
W związku z tym pakietem sankcji Łukoil ogłosił w ubiegłym tygodniu, że sprzeda swoje zagraniczne aktywa grupie Gunvor, zajmującej się handlem ropą. Jednakże rzecznik Gunvoru Seth Pietras oznajmił w czwartek, że firma wycofała ofertę nabycia tych aktywów z powodu zapowiedzi amerykańskiego Departamentu Skarbu, że nie zatwierdzi tej umowy. Do sfinalizowania transakcji konieczna jest zgoda Biura Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC), funkcjonującego przy Departamencie Skarbu.
Bułgaria przejmuje rafinerię Łukoilu
Bułgarski parlament przyjął w piątek w nadzwyczaj szybkim tempie ustawę o zwiększeniu uprawnień państwa wobec rafinerii Neftochim, której większość aktywów należy do rosyjskiego koncernu Łukoil. Praktycznie oznacza to przejęcie przez państwo kontroli nad spółką. Pierwsze i drugie czytanie ustawy odbyły się w tym samym dniu, przed drugim rozdano posłom tekst już w sali posiedzeń, a zapoznali się z nim dopiero podczas głosowania.
Ustawa przewiduje utworzenie stanowiska specjalnego przedstawiciela rządu do spraw rafinerii, będącej największym przedsiębiorstwem tego typu na Bałkanach, i nadanie mu dużych uprawnień. Specjalny zarządca kombinatu otrzymuje prawo do sprzedaży aktywów rafinerii, obciążania jej hipoteką, zastawiania. Jego decyzje nie będą podlegać kontroli sądowej i administracyjnej. Specjalny przedstawiciel ma być mianowany przez rząd, a po jego mianowaniu wszyscy akcjonariusze stracą wszelkie uprawnienia.
Ustawę przyjęto pilnie po wycofaniu przez zarejestrowaną na Cyprze firmę Gunvor oferty zakupu zagranicznych aktywów Łukoilu po wprowadzeniu sankcji USA. Uchwalono ją głosami sił politycznych popierających rząd premiera Rosena Żelazkowa na tle poważnych obaw, że po 21 listopada, kiedy amerykańskie sankcje wchodzą w życie, w kraju może wystąpić deficyt paliw płynnych. Na razie rząd wprowadził tymczasowy zakaz eksportu oleju napędowego i paliwa lotniczego.
Opozycja parlamentarna zapowiedziała zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. W mediach zbliżonych do opozycji wyrażane są obawy, że ustawa jest podyktowana dążeniem oligarchy Delana Peewskiego do nabycia kombinatu za pośrednictwem firm związanych z rosyjskim kapitałem. Kombinat petrochemiczny Neftochim został sprzedany rosyjskiego koncernowi w 1999 roku za 101 mln dolarów. Rosjanie otrzymali 58 proc. udziałów, przeprowadzili poważną modernizację, instalacje rafinerii mogą pracować nie tylko z rosyjską ropą. Według krajowych mediów ówczesny premier Iwan Kostow odrzucił propozycję Shella i wybrał ofertę rosyjskiej spółki.