Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. MIW
|

Prezes NBP nie trafił. Dane o wzroście cen zweryfikowały jego prognozę

227
Podziel się:

Na początku stycznia prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński twierdził, że inflacja osiągnie swoje maksimum w czerwcu i wyniesie wówczas około 8 proc. Najnowsze dane GUS pokazały jednak zupełnie inną sytuację - według ekspertów, szczyt inflacji mamy już za sobą. Wciąż jednak prognoza prezesa NBP może połowicznie się spełnić.

Prezes NBP nie trafił. Dane o wzroście cen zweryfikowały jego prognozę
Adam Glapiński (PAP, Radek Pietruszka)

- Przewidujemy, że w pierwszym kwartale tego roku inflacja przejściowo zmaleje, dzięki wprowadzeniu przez rząd tarczy antyinflacyjnej, która łagodzi skutki inflacji w znaczący sposób, a w drugim kwartale ponownie ta inflacja wzrośnie, aby osiągnąć swoje maksimum gdzieś około czerwca, koło połowy roku gdzieś powyżej 8 proc. - mówił w styczniu Adam Glapiński.

Rzeczywistość już zweryfikowała tę prognozę. GUS podał bowiem, że w styczniu inflacja wyniosła 9,2 proc., czyli więcej niż potencjalne, czerwcowe maksimum podane przez prezesa NBP. Jest to też najwyższy wynik od 2000 r.

Prognoza prezesa NBP może połowicznie się spełnić

Pierwsza część prognozy, dotycząca spowolnienia inflacji w pierwszym kwartale 2022 r., wciąż jednak ma szansę się spełnić. To właśnie w tym okresie bowiem powinien być już widoczny wpływ tarczy antyinflacyjnej. Według Marcina Klucznika z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w lutym inflacja powinna obniżyć się do okolic 7,6 proc., by w maju powrócić do 9 proc., a potem spadać w drugiej połowie roku.

Zobacz także: Tarcze pomogą? "W lutym inflacja spadnie"

Klucznik podkreślił też, że styczniowy odczyt prawdopodobnie jest "najwyższym w tym roku" - co oznacza tyle, że według niego mamy szczyt inflacyjny za sobą. Nie zmienia to jednak faktu, że do końca roku inflacja pozostanie wysoka, odbijając się z jednej strony na portfelach Polaków, a z drugiej - na ich ratach kredytów, bo NBP planuje dalej podnosić stopy procentowe, by łagodzić inflację. Również PIE przewiduje, że bank centralny będzie kontynuował podwyżki stóp, których cykl zakończy się dopiero w maju.

Zdaniem Klucznika, jeszcze w grudniu wzrost cen będzie plasować się na poziomie 6 proc. Ekspert jednak podkreślił w swoim komentarzu, że na horyzoncie istnieje jedno ryzyko, które może znacznie zmienić losy inflacji w Polsce: wybuch konfliktu na Ukrainie. Napięcia w tym regionie powodują wzrost cen surowców energetycznych - ropy i gazu, a ryzyko geopolityczne osłabia polskiego złotego. "W efekcie spodziewamy się wzrostu cen dóbr importowanych, zwłaszcza paliw" - zaznaczył Klucznik.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(227)
xpiS
2 lata temu
Ten gość wybija się ponad przeciętność nawet wśród tych aktualnie Miłościwie nam Panujących. Gada od rzeczy, z niczym nie trafia - jakby kompletnie zielonego pojęcia nie miał. A do tego chyba lubi się pokazać i se pogadać - więc dużo gada.. A to że co chwilę coś innego , że robi ludziom wodę z mózgu - to najwidoczniej dla niego nie ma już żadnego znaczenia. No i ten blask, który od niego bije jak przemawia... Słuchać się tego nieda. Szkodnik jakich mało
Bbb
2 lata temu
Jednym ukradną, drugim dadzą,a wszyscy zapłacą:(
Bza
2 lata temu
Ciekawe z czego ta inflacji,widać gołym okiem że usługi zamarły a w sklepach pustki,ludzie ograniczają się do kupna tylko podstawowych art.Sami to nakręcacie,żeby ludzi puścić z torbami.Skandal!!!
emeryt
2 lata temu
Ten dziadek niech już idzie na emeryturę, bo tylko szkodzi Polsce a ludzi doprowadza do ruiny.
AnKa
2 lata temu
Robią wszystko żeby zwiększyć inflację. Liczba pieniędzy w obiegu rośnie. Socjal, dopłaty do kredytów, ludzie wycofują oszczędności (lokaty wielokrotnie niższe od inflacji) itd. Zadłużenie kraju to już chyba 2 biliony. Kto to spłacić? Zadłużać będą żeby rządzić. Ich interesuje władza nie kraj. Tacy to patrioci.
...
Następna strona