Kilkanaście minut przed południem w niedzielę, na profilu Strajku Przedsiębiorców na Facebooku, pojawiło się nagranie wideo. Jeden z uczestników strajku stojąc tuż pod Stocznią Gdańską, przypomniał, że 13 grudnia jest datą wymowną i symboliczną.
"W 1981 r. nasi ojcowie i dziadowie walczyli o wolność i ludzką godność. Dziś my przedsiębiorcy walczymy o to samo. Nie będziemy już żebrać o pomoc od rządu, my jej żądamy!" – mówił twardo biznesmen.
Mówił, że "100 dni solidarności", które ogłosił niedawno premier Mateusz Morawiecki, to program, który przerzuca ciężary na zwykłych ludzi, którzy tracą źródło utrzymania i dach nad głową. Tymczasem członkowie rządu obdzielają się wysokimi nagrodami.
W sumie, jak zauważył bohater filmu, w czasie pandemii, rządzący politycy przyznali podległym im urzędnikom w sumie już 15,5 mln zł nagród. "Administracja publiczna pęka w szwach. Nie będziemy się temu dłużej biernie przyglądać. Dość tego! Idziemy dziś po ciebie Kaczyński!" – zapowiedział przedsiębiorca.
Również główny organizator strajku Paweł Tanajno nie ukrywał, że głównym celem demonstracji jest willa na warszawskim Żoliborzu, w której mieszka wicepremier Jarosław Kaczyński. - Idziemy na ulicę Mickiewicza przypomnieć Kaczyńskiemu, jak brzmi artykuł 4. konstytucji. To naród jest suwerenem! - podkreślił Tanajno.
Jak dodał, demonstruje w obronie miejsc pracy oraz małych i średnich przedsiębiorców, którzy w pocie czoła te miejsca pracy tworzą.
Odnosząc się do przypadku firmy Apart, podkreślił, że na pewno nie będzie stawał w obronie "potęgowanych głupków, którzy w dobie największego kryzysu wyrzucili pieniądze w błoto na kosmiczną reklamę z oderwanymi od rzeczywistości celebrytkami, a teraz wyciągają ręce do Morawieckiego po pomoc z naszych podatków". - Nigdy wcześniej nie poparli protestu przedsiębiorców, to niech ich teraz PiS dojedzie - mówił.
Zachęcając ludzi do uczestnictwa w niedzielnej demonstracji, Tanajno podkreślał, że przedsiębiorcy idą ramię w ramię z kobietami, gdyż obie grupy społeczne walczą w gruncie o to samo, czyli wolność. Kobiety o wolność wyboru w sprawach dotyczących ich życia, a przedsiębiorcy o przeżycie, wolność gospodarczą i możliwość swobodnego prowadzenia działalności.
Na demonstracji pojawiła się też liczna reprezentacja hotelarzy i restauratorów z Podhala, którzy starają się o poluzowanie ograniczeń w prowadzeniu działalności i wydłużenie ferii zimowych.
- Jeśli bezrobocie skoczy do 20 proc., a to nastąpi, na ulice wyjdą już nie tysiące, ale miliony ludzi. Pomoc firmom musi być przekazana natychmiastowo" - podkreślał Tanajno.
Wśród postulatów strajkujących jest też obniżenie podatków, zawieszenie składek do ZUS, a także wypłata odszkodowań dla przedsiębiorców za narodową kwarantannę.
Tanajno prowadzi ludzi na warszawski Żoliborz, pod dom Jarosława Kaczyńskiego. Jednak mało prawdopodobne jest, by demonstrantom udało się tam dotrzeć. Policja rozdziela tłum na mniejsze grupy i próbuje nie dopuścić, by demonstracje kobiet i przedsiębiorców się ze sobą połączyły.
Pod domem Jarosława Kaczyńskiego, który przypomina już twierdzę obronną, stoją dziesiątki policyjnych radiowozów z gotowymi do akcji funkcjonariuszami.
O północy z soboty na niedzielę pojawili się tam przedstawiciele Agrounii. Nie zdołali jednak podjechać pod sam dom Jarosława Kaczyńskiego. Wyrzucili więc jaja, warzywa i martwe świnie na sąsiedniej ulicy. Czterech z nich zostało ukaranych mandatami karnymi za zaśmiecanie drogi.
Jak policja ma zamiar rozegrać niedzielne spotkanie z kobietami i przedsiębiorcami?
W rozmowie z money.pl, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak nie chciał powiedzieć, jakie siły zostały skierowane do niedzielnej demonstracji. – Nie ujawniamy takich informacji. To element naszej taktyki – uciął krótko.
Zapytany, czy zamierzają użyć środków bezpośredniego przymusu wobec demonstrantów, odpowiedział wymijająco, że policja zakłada różne scenariusze, które mogą się wydarzyć i nie może wykluczyć, że funkcjonariusze użyją siły wobec demonstrujących. Zaznaczył jednak, że ma nadzieję, że protesty będą miały przebieg spokojny i nikomu nic się nie stanie.
Materiał jest aktualizowany