Rosja przerzuca na ukraiński front system obrony przeciwlotniczej spod Petersburga
Rosjanie przerzucają stare systemy przeciwlotnicze z głębi kraju. Zdjęcia satelitarne pokazały, że spod Petersburga w kierunku Zachodu – prawdopodobnie do Ukrainy – przemieszczają się systemy obrony przeciwlotniczej S-300 – przekazuje fiński portal Yle. Napastnicy używają ich do ataków ukraińskich celów naziemnych.
Fiński portal Yle przeanalizował zdjęcia satelitarne rosyjskich baz obrony powietrznej wokół Petersburga. Z archiwalnych ujęć wynika, że co najmniej cztery z 14 baz rakiet przeciwlotniczych otaczających Petersburg zostały "opróżnione ze sprzętu" w ostatnich miesiącach - podaje portal themoscowtimes.com.
Najprawdopodobniej sprzęt, który został usunięty, pochodzi przede wszystkim ze starego systemu S-300 – wyjaśnił w rozmowie z portalem Yle ekspert wojskowy Marko Eklund, który od ponad 20 lat monitoruje rosyjskie siły zbrojne.
Gdzie trafiły "wywiezione" rakiety? – Najprawdopodobniej do Ukrainy – uważa rozmówca portalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słabnie entuzjazm do nakładania nowych sankcji na Rosję? Ekspertka: są kraje, które mówią "to nie nasza wojna"
Wokół Petersburga zostały nowsze rakiety
Marko Eklund podkreśla, że jednak obrona powietrzna drugiego co do wielkości miasta rosyjskiego nie została znacząco osłabiona, gdyż z pierścienia baz rozciągających się wokół metropolii usunięto wyłącznie "najstarszy sprzęt". Pozostałe rakiety wydają się systemami S-400, a te mają dwukrotnie większy zasięg, niż sowieckie S-300.
Najprawdopodobniej usuwane jest przede wszystkim wyposażenie starych systemów (przeciwlotniczych - przyp. PAP) S-300 – ocenił Marko Eklund.
Yle szacuje, że 14 baterii rozmieszczonych w okręgu wokół Petersburga obejmuje ponad 100 ruchomych platform strzelniczych wyposażonych w co najmniej 450 pocisków.
Rosjanie używają rakiet do ataków na cele naziemne
Władze Ukrainy od kilku miesięcy regularnie informują o tym, że wojska rosyjskie używają obu systemów S-300 i S-400 do atakowania celów naziemnych. Eksperci sugerują, że wynika to z kurczących się szybko zasobów pocisków balistycznych.
Przeciwlotnicze pociski do systemów S-300 nie są jednak przeznaczone do atakowania celów naziemnych, choć możliwe jest ich wykorzystanie w taki sposób. Wiąże się to jednak, jak zaznaczają analitycy, większe zniszczenia i zagrożenie dla cywilów. Jest to również sprzeczne z prawem międzynarodowym.
W przeciwieństwie do rakiet balistycznych, np. typu Iskander, Rosja posiada duże zapasy pocisków do systemów S-300 (według ukraińskiego wywiadu – ok. 7 tys.). Yle szacuje, że przy obecnym natężeniu ataków może je wykorzystywać jeszcze przez trzy lata.