Rosja uruchomi giełdę kryptowalut. Skorzystają tylko wybrani
Rosja przygotowuje uruchomienie giełdy kryptowalut, do której dostęp będą mieli tylko inwestorzy z dużymi zasobami finansowymi. Władze przekonują, że to krok w stronę legalizacji kryptowalut, ale eksperci ostrzegają, że może to przerodzić się w piramidę finansową - podaje "Rzeczpospolita".
Rosja ogłosiła plany uruchomienia giełdy kryptowalut, która będzie dostępna tylko dla tzw. superkwalifikowanych inwestorów. Zgodnie z propozycją Banku Rosji, dostęp do giełdy będą mieli tylko ci, którzy posiadają aktywa przekraczające 100 mln rubli (4,53 mln zł) lub mają roczny dochód powyżej 50 mln rubli (2,26 mln zł) - podaje "Rz".
Wspólnie z bankiem centralnym uruchomimy giełdę kryptowalut dla superkwalifikowanych inwestorów. Dojdzie do legalizacji aktywów kryptograficznych, wyprowadzenia operacji kryptograficznych z szarej strefy - stwierdził Antonin Siłuanow, minister finansów Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mocne słowa szefa firmy budowlanej. "Ja już się poddałem"
Przypomniał o największym oszustwie finansowym
Chociaż taki krok miałby przyczynić się do większej transparentności rynku, eksperci wyrażają obawy - czytamy. Wiceminister finansów Aleksiej Mojsiejew publicznie stwierdził, że kryptowaluty mają cechy piramidy finansowej, przypominając jedno z największych oszustw finansowych w historii Rosji.
- Ktoś oczywiście zarobił na kryptowalutach. Ale pamiętajcie MMM w latach 90.? Wiele osób na początku zarabiało, a potem jeszcze więcej traciło. To typowe dla każdej piramidy: ktoś wygrywa, a dzięki temu staje się popularna – powiedział Mojsiejew.
Wspomniana przez niego MMM była piramidą finansową, która w latach 90. pozbawiła oszczędności od 5 do 10 milionów Rosjan, a jej założyciele, zamiast zostać ukarani, kontynuowali działalność w innych oszustwach.
Pomimo takich obaw, Rosja wciąż stara się rozwijać rynek kryptowalut, co budzi niepokój na arenie międzynarodowej. Urzędnicy wskazują, że nowe regulacje mogą stanowić szansę na wzmocnienie rosyjskiej gospodarki, jednak eksperci ostrzegają, że takie działania mogą stać się instrumentem finansowania działań wojennych - zauważa "Rz".