Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Grzegorz Osiecki,Tomasz Żółciak
|
aktualizacja

Unijna kasa na obronność. 1:0 dla Niemców i Francuzów, Polacy liczą na dogrywkę

1206
Podziel się:

Polscy europosłowie nie byli w stanie przegłosować korzystnych dla nas warunków dotyczących rozdania 1,5 mld euro grantów na przemysł zbrojeniowy. Europosłowie liczą teraz na zdolności negocjacyjne Donalda Tuska. I pocieszają się, że prawdziwe pieniądze unijne na obronność leżą gdzie indziej.

Unijna kasa na obronność. 1:0 dla Niemców i Francuzów, Polacy liczą na dogrywkę
O finalnym kształcie EDIP zdecydować ma Rada Europejska złożona z szefów rządów państw członkowskich (East News, GETTY, Adam Burakowski, Pier Marco Tacca)

Chodzi o negocjowany właśnie Europejski Program Przemysłu Obronnego (EDIP). Sprawa jest na etapie tzw. trilogu, czyli negocjacji pomiędzy Komisją Europejską, europarlamentem i Radą Europejską, i rozbija się przede wszystkim o to, które firmy zbrojeniowe dostaną największy udział w liczącym 1,5 mld euro torcie.

Wyjściowa propozycja KE zakłada, że preferowane będą firmy, których produkty zawierają minimum 65 proc. komponentów pochodzenia europejskiego. 35 proc. mogłoby pochodzić np. z USA czy Korei Południowej. Tyle że w głosowaniu na połączonych dwóch komisjach Parlamentu Europejskiego przegłosowano - głównie za sprawą Niemców i Francuzów - by było to minimum 70 proc. A to oznacza, że te dwa kraje będą największym beneficjentem takiego rozwiązania.

"To cios w polski przemysł zbrojeniowy i całą wschodnią flankę Unii. Nasze firmy, często opierające się na technologii spoza UE - w tym z USA czy Korei Południowej - zostają praktycznie wykluczone z udziału w programie" - napisał na platformie X Michał Dworczyk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dyplomata wskazał wielki błąd Trumpa. "Nie rozumie Rosji"

"Odrzucenie polskich poprawek, dających preferencje dla firm z krajów wschodniej flanki (NATO - przyp. red.), dla firm z krajów, które przeznaczają największy procent PKB na obronność, gwarantujących 'koperty krajowe' przy podziale środków - świadczy o prawdziwych intencjach autorów" - dodaje europoseł PiS.

Piłka ciągle w grze

Europosłowie z Koalicji Obywatelskiej podkreślają, że mimo przegranego głosowania, gra o ostateczny kształt EDIP się nie kończy, a zaczyna.

- Wchodzimy z bardzo mocnym mandatem w kolejny etap negocjacji. Kształt EDIP rozstrzygnie się w trilogu. Francuscy europosłowie nie pomyśleli i zrobili nam "przysługę". Zignorowali interesy rozmaitych państw z wielu regionów Europy i teraz mamy wokół Polski zjednoczony front: państwa Europy Środkowo-Wschodniej, kraje nordyckie, kraje bałtyckie oraz Włochy - mówi europosłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz.

W podobnym tonie wypowiada się Riho Terras, estoński europoseł EPL. - Projekt sprawozdania w sprawie Europejskiego Programu Przemysłu Obronnego, przyjęty przez komisje ITRE i SEDE, jest daleki od doskonałości. Jednak należy zaznaczyć, że jest to jedynie jeden z pierwszych kroków w procesie legislacyjnym. Wspólnie z naszymi dobrymi kolegami z polskiej delegacji EPP będziemy kontynuować walkę, aby zapewnić lepszy ostateczny rezultat - zapewnia polityk.

"Zapisy muszą być zmienione"

Europosłanka KO Marta Wcisło, zasiadająca w komisji bezpieczeństwa i obrony, przyznaje, że 5 proc. różnicy, o które toczą się teraz boje w kontekście EDIP, są "niezwykle ważne, bo to ma wpływ na to, by zakwalifikowały się firmy, które mają większy udział komponentów spoza UE".

Takich firm, bazujących np. na komponentach amerykańskich, jest w Polsce trochę. Aby się dostosować do tych parametrów, potrzebują czasu, takiej technologii nie zmienia się natychmiast - przyznaje nasza rozmówczyni.

Według niej stanowisko samej KE jest zbliżone do korzystniejszych dla Polski parametrów, czyli 65 proc. do 35 proc. - Jesteśmy głęboko przekonani, że takie stanowisko zostanie podjęte. Robienie dziś szumu wokół czegoś, o co walczyliśmy od samego początku, obrażanie się na UE i zwalanie winy na nasze barki jest tylko grą polityczną. To jest propozycja PE, teraz to pójdzie do Rady i tam zapadną decyzje - uspokaja Wcisło.

- Te zapisy muszą być zmienione, 70 proc. komponentów unijnych w produktach to zdecydowanie za dużo - mówi nam wiceszef MON Paweł Bejda, odpowiedzialny za zakupy.

MON nie ukrywa, że chciałby jak najwięcej zakupów, jakie czekają naszą armię, sfinansować ze źródeł unijnych.

W ostatnim czasie mnożą się unijne inicjatywy, które mają rozkręcić europejski przemysł obronny. Jednym z jego elementów jest właśnie EDIP, jednak zdania co do tego, na ile on będzie istotny w długim okresie, są podzielone.

- EDIP to jest bardzo ważny krok w stronę budowania wspólnego systemu bezpieczeństwa w Europie. To ogromna szansa dla naszego przemysłu. Będziemy mieli te inwestycje, powstaną nowe miejsca pracy, otrzymamy również realne wsparcie dla polskich firm zbrojeniowych - uważa Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Innego zdania jest kolejny europoseł związany z KO. - EDIP to tylko 1,5 mld euro na 27 krajów, bez planów przedłużenia tego programu. Nie bądźmy więc naiwni, że polskie firmy na tym jakoś niesamowicie skorzystają - przekonuje i stwierdza, że wzorcem będzie program SAFE, zakładający 150 mld euro preferencyjnych pożyczek na przemysł zbrojeniowy.

- Tam jest korzystna dla nas proporcja: 65 proc. do 35 proc. W tej sprawie europarlament nie będzie mieć już nic do powiedzenia, a Komisji Europejskiej raczej zależeć będzie na pewnej standaryzacji tych parametrów we wszystkich programach zbrojeniowych - zapewnia rozmówca money.pl.

Tu jednak zdania są podzielone, ponieważ z naszych rozmów z europosłami wynika, że w kolejnej perspektywie finansowej EDIP ma być dużo większy i być może to on stanie się wzorcem dla całej polityki obronnej finansowanej z pieniędzy UE.

Liczą na Tuska

Jako że o finalnym kształcie EDIP zdecydować ma Rada Europejska złożona z szefów rządów państw członkowskich, nasi europosłowie nie ukrywają, że liczą na zdolności negocjacyjne premiera Donalda Tuska. - Francja i Niemcy popełniły błąd, bo zbudowali przeciwko sobie dużą koalicję państw, które chcą partycypować w tym niby niewielkim programie, ale kto wie, czy te środki nie będą większe. Kluczowe jest to, by polskie firmy się zakwalifikowały w jak największej liczbie - wskazuje nasz rozmówca z Parlamentu Europejskiego.

Z MON słyszymy zapewnienia, że jeśli chodzi o zakupy z naszych pieniędzy, to co najmniej 50 proc. ma być wydawanych w kraju na rodzime produkty.

W grze są jeszcze inne pomysły, jak zwolnienie niektórych wydatków na armię z rygorów ostrożnościowych polityki fiskalnej.

Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1206)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Tomasz S.
3 tyg. temu
Nikt mnie w UE nie ogra ,tylko wydymają 🤣
niezapominajk...
3 tyg. temu
Najgorsze jest to, że niekompetencja, nieudolność, głupota, a czasem różne ciemne interesy są zawsze podlewane w MON, PGZ i u nas w polityce- obrzydliwym sosem bogojczyźnianych frazesów. "Dobro sił zbrojnych", "przyszłość polskiego przemysłu" itd. A tak naprawdę wywalamy miliardy złotych w błoto lub zgadzamy się na rozkradanie środków budżetowych - w 2021 pisał Dworczyk do Morawieckiego.
wojski
3 tyg. temu
przykładem jest PIS "dbał" o nasz przemysł zbrojeniowy jest uwalenie produkcji Kraba w Hucie Stalowa Wola. W 2017 PIS nie zdecydował się na dofinansowanie budowy nowej linii produkcyjnej Krabów, w zamian zdecydowali o zakupie południowokoreańskich haubic K9 o niemal identycznych parametrach. Porażką było też zamówienie w Korei 48 samolotów FA-50 o znikomej przydatności dla wojska.PIS zrezygnował też z offsetu i transferu technologii. Natomiast uzbrojenie z USA zamówione przez Błaszczaka ma być dostarczone bez kodów co w praktyce uniemożliwia jakikolwiek samodzielny serwis.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Do bajokow tu...
3 tyg. temu
Te 1,5 mld euro grantów na przemysł zbrojeniowy to sa grosze i z tego powodu nalezy je wydac w sposob najrozsadniejszy czyli dac tym ktorzy produkuja najbardziej nowoczesny i zaawansowany sprzet a Polska do nich nie nalezy. To nie pora na jakis "sprawiedliwy" podzial tych srodkow czy zeby kazdemu dac po rowno czy tworzyc jakies lancuchy dostaw zeby wszystkich w calej uni zadowolic
WKM
3 tyg. temu
To tylko pokazuje jak nierealną politykę prowadził PiS opierając swoje aspiracje,plany i sojusze z USA i Koreą Południową. Koszty dystrybucji, transportu, zwłoki czasowe w komunikacji, tłumacze, prawnicy dostosowujący się do prawa USA. To szaleństwo. Polska powinna zawierać silne sojusze ze Szwecją,Danią,Norwegią, Niemcami,Francją i Wielką Brytanią. Pomyślcie o wielowiekowych wojnach z tymi państwami, o wielowiekowym handlu zagranicznym z tymi państwami. Znamy się na wylot a szukamy technologii daleko w zaświatach - tach jakby wspomniane państwa europejskie tą technologią nie dysponowały. To jest błąd - bo gdybyśmy mieli silne sojusze wojskowe z tymi właśnie państwami europejskimi Polska byłaby silniejsza i silniej stawiałaby warunki USA i Korei Południowej, a tak mamy rozchwianą , rozklekotaną zaspaną Europę która nie wie do czego dąży, nie wie jaką ma prowadzić politykę wobec Rosji. Brawo Panowie i Panie - Putin zwycięzca !
Zenek
3 tyg. temu
PiS oparł się na USA i Korei.
...
Następna strona