Unijna kasa na obronność. 1:0 dla Niemców i Francuzów, Polacy liczą na dogrywkę

Polscy europosłowie nie byli w stanie przegłosować korzystnych dla nas warunków dotyczących rozdania 1,5 mld euro grantów na przemysł zbrojeniowy. Europosłowie liczą teraz na zdolności negocjacyjne Donalda Tuska. I pocieszają się, że prawdziwe pieniądze unijne na obronność leżą gdzie indziej.

Polska O finalnym kształcie EDIP zdecydować ma Rada Europejska złożona z szefów rządów państw członkowskich
Źródło zdjęć: © East News, GETTY | Adam Burakowski, Pier Marco Tacca
Grzegorz OsieckiTomasz Żółciak

Chodzi o negocjowany właśnie Europejski Program Przemysłu Obronnego (EDIP). Sprawa jest na etapie tzw. trilogu, czyli negocjacji pomiędzy Komisją Europejską, europarlamentem i Radą Europejską, i rozbija się przede wszystkim o to, które firmy zbrojeniowe dostaną największy udział w liczącym 1,5 mld euro torcie.

Wyjściowa propozycja KE zakłada, że preferowane będą firmy, których produkty zawierają minimum 65 proc. komponentów pochodzenia europejskiego. 35 proc. mogłoby pochodzić np. z USA czy Korei Południowej. Tyle że w głosowaniu na połączonych dwóch komisjach Parlamentu Europejskiego przegłosowano - głównie za sprawą Niemców i Francuzów - by było to minimum 70 proc. A to oznacza, że te dwa kraje będą największym beneficjentem takiego rozwiązania.

"To cios w polski przemysł zbrojeniowy i całą wschodnią flankę Unii. Nasze firmy, często opierające się na technologii spoza UE - w tym z USA czy Korei Południowej - zostają praktycznie wykluczone z udziału w programie" - napisał na platformie X Michał Dworczyk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dyplomata wskazał wielki błąd Trumpa. "Nie rozumie Rosji"

"Odrzucenie polskich poprawek, dających preferencje dla firm z krajów wschodniej flanki (NATO - przyp. red.), dla firm z krajów, które przeznaczają największy procent PKB na obronność, gwarantujących 'koperty krajowe' przy podziale środków - świadczy o prawdziwych intencjach autorów" - dodaje europoseł PiS.

Piłka ciągle w grze

Europosłowie z Koalicji Obywatelskiej podkreślają, że mimo przegranego głosowania, gra o ostateczny kształt EDIP się nie kończy, a zaczyna.

- Wchodzimy z bardzo mocnym mandatem w kolejny etap negocjacji. Kształt EDIP rozstrzygnie się w trilogu. Francuscy europosłowie nie pomyśleli i zrobili nam "przysługę". Zignorowali interesy rozmaitych państw z wielu regionów Europy i teraz mamy wokół Polski zjednoczony front: państwa Europy Środkowo-Wschodniej, kraje nordyckie, kraje bałtyckie oraz Włochy - mówi europosłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz.

W podobnym tonie wypowiada się Riho Terras, estoński europoseł EPL. - Projekt sprawozdania w sprawie Europejskiego Programu Przemysłu Obronnego, przyjęty przez komisje ITRE i SEDE, jest daleki od doskonałości. Jednak należy zaznaczyć, że jest to jedynie jeden z pierwszych kroków w procesie legislacyjnym. Wspólnie z naszymi dobrymi kolegami z polskiej delegacji EPP będziemy kontynuować walkę, aby zapewnić lepszy ostateczny rezultat - zapewnia polityk.

"Zapisy muszą być zmienione"

Europosłanka KO Marta Wcisło, zasiadająca w komisji bezpieczeństwa i obrony, przyznaje, że 5 proc. różnicy, o które toczą się teraz boje w kontekście EDIP, są "niezwykle ważne, bo to ma wpływ na to, by zakwalifikowały się firmy, które mają większy udział komponentów spoza UE".

Takich firm, bazujących np. na komponentach amerykańskich, jest w Polsce trochę. Aby się dostosować do tych parametrów, potrzebują czasu, takiej technologii nie zmienia się natychmiast - przyznaje nasza rozmówczyni.

Według niej stanowisko samej KE jest zbliżone do korzystniejszych dla Polski parametrów, czyli 65 proc. do 35 proc. - Jesteśmy głęboko przekonani, że takie stanowisko zostanie podjęte. Robienie dziś szumu wokół czegoś, o co walczyliśmy od samego początku, obrażanie się na UE i zwalanie winy na nasze barki jest tylko grą polityczną. To jest propozycja PE, teraz to pójdzie do Rady i tam zapadną decyzje - uspokaja Wcisło.

- Te zapisy muszą być zmienione, 70 proc. komponentów unijnych w produktach to zdecydowanie za dużo - mówi nam wiceszef MON Paweł Bejda, odpowiedzialny za zakupy.

MON nie ukrywa, że chciałby jak najwięcej zakupów, jakie czekają naszą armię, sfinansować ze źródeł unijnych.

W ostatnim czasie mnożą się unijne inicjatywy, które mają rozkręcić europejski przemysł obronny. Jednym z jego elementów jest właśnie EDIP, jednak zdania co do tego, na ile on będzie istotny w długim okresie, są podzielone.

- EDIP to jest bardzo ważny krok w stronę budowania wspólnego systemu bezpieczeństwa w Europie. To ogromna szansa dla naszego przemysłu. Będziemy mieli te inwestycje, powstaną nowe miejsca pracy, otrzymamy również realne wsparcie dla polskich firm zbrojeniowych - uważa Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Innego zdania jest kolejny europoseł związany z KO. - EDIP to tylko 1,5 mld euro na 27 krajów, bez planów przedłużenia tego programu. Nie bądźmy więc naiwni, że polskie firmy na tym jakoś niesamowicie skorzystają - przekonuje i stwierdza, że wzorcem będzie program SAFE, zakładający 150 mld euro preferencyjnych pożyczek na przemysł zbrojeniowy.

- Tam jest korzystna dla nas proporcja: 65 proc. do 35 proc. W tej sprawie europarlament nie będzie mieć już nic do powiedzenia, a Komisji Europejskiej raczej zależeć będzie na pewnej standaryzacji tych parametrów we wszystkich programach zbrojeniowych - zapewnia rozmówca money.pl.

Tu jednak zdania są podzielone, ponieważ z naszych rozmów z europosłami wynika, że w kolejnej perspektywie finansowej EDIP ma być dużo większy i być może to on stanie się wzorcem dla całej polityki obronnej finansowanej z pieniędzy UE.

Liczą na Tuska

Jako że o finalnym kształcie EDIP zdecydować ma Rada Europejska złożona z szefów rządów państw członkowskich, nasi europosłowie nie ukrywają, że liczą na zdolności negocjacyjne premiera Donalda Tuska. - Francja i Niemcy popełniły błąd, bo zbudowali przeciwko sobie dużą koalicję państw, które chcą partycypować w tym niby niewielkim programie, ale kto wie, czy te środki nie będą większe. Kluczowe jest to, by polskie firmy się zakwalifikowały w jak największej liczbie - wskazuje nasz rozmówca z Parlamentu Europejskiego.

Z MON słyszymy zapewnienia, że jeśli chodzi o zakupy z naszych pieniędzy, to co najmniej 50 proc. ma być wydawanych w kraju na rodzime produkty.

W grze są jeszcze inne pomysły, jak zwolnienie niektórych wydatków na armię z rygorów ostrożnościowych polityki fiskalnej.

Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Źródło artykułu: money.pl
Wybrane dla Ciebie
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów