Kolejny rosyjski oligarcha narzeka na sankcje. Nie może zatrudnić kierowcy czy sprzątaczki
Petr Aven, rosyjski oligarcha, którego majątek wycenia się na ponad 5,6 mld dolarów, nie jest pewien, czy będzie w stanie zatrudnić sprzątaczkę czy kierowcę. Jego żona na dzień przed wprowadzeniem sankcji wypłacała z bankomatu gotówkę. "Nie wiem jak mamy przetrwać" - żali się miliarder w wywiadzie dla "Financial Times".
Petr Aven jest objęty europejskimi sankcjami od 28 lutego. Jak twierdzi oligarcha, katastrofalnie wpłynęło to na jego majątek.
"Nasza firma jest całkowicie zniszczona. Wszystko, co budowaliśmy przez 30 lat, jest teraz całkowicie zrujnowane. I musimy jakoś zacząć nowe życie" - powiedział Awen w rozmowie z "Financial Times".
Jak twierdzi mający ponad 5 mld dolarów oligarcha, nie wiadomo, czy teraz będzie go stać na usługi sprzątaczki czy kierowcy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Pomagają dzieciom w Ukrainie. "Tam szkoły nie działają"
"Nie prowadzę samochodu. Może pojedzie moja pasierbica?" - zastanawiał się w rozmowie z reporterami.
Zamrożony majątek
Piotr Awen przyznał, że dzień przed wprowadzeniem sankcji jego żona wypłacała z bankomatów możliwie jak najwięcej gotówki.
Po nałożeniu sankcji aktywa Awena zostały zamrożone, a on otrzymał zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i podróżowania do UE i Wielkiej Brytanii.
Na początku marca Awen zrezygnował z wartej 22 miliardy dolarów firmy inwestycyjnej LetterOne, którą założył wraz z Michaiłem Fridmanem, innym rosyjskim oligarchą, objętym sankcjami. Dwóch miliarderów podobno zrezygnowało również z rad nadzorczych rosyjskiego Alfa-Banku kilka dni po tym, jak UE nałożyła na nich sankcje.
Bliski współpracownik Putina
Piotr Awen jest jednym z pierwszych rosyjskich oligarchów obłożonych sankcjami po ataku na Ukrainę.
67-letni Awen to były minister współpracy gospodarczej z zagranicą Federacji Rosyjskiej i były zastępca przewodniczącego komisji walutowo-ekonomicznej rządu. Później został prezesem Alfa Banku i twórcą imperium finansowego.