Rosyjskie nawozy zalały Polskę. Wiemy, jaką odpowiedź szykuje UE
Import nawozów z Rosji do Polski osiągnął na początku tego roku rekordowe poziomy, gdy było już wiadomo, że Unia Europejska przygotuje cła importowe. Tanie produkty, również z Białorusi, uderzyły w krajowych producentów. Resort rolnictwa przekazał money.pl, w jaki sposób Polska i UE chcą ukrócić ten proceder.
Rosyjskie nawozy zalewają Polskę już od ubiegłego roku. Z dostępnych danych, które nagłaśniał Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej PIB, wynika, że tylko w styczniu i lutym tego roku import tych towarów z Rosji wzrósł o 64 proc. względem podobnego okresu z 2024 r. Sytuacja potwierdza, że Rosjanie - spodziewając się wdrożenia w życie zachodnich ceł - jeszcze mocniej intensyfikują eksport swoich tanich nawozów.
Nawozy z Rosji zalewają Europę. UE szykuje odpowiedź
Zapytaliśmy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi o to, jak wyglądają obecnie prace nad cłami, które mają zahamować import nawozów ze wschodu, również z Białorusi. Resort podkreśla, by nie wiązać sprawy nawozów z pakietami sankcji wobec Rosji - ostatni, 16. pakiet został przyjęty 24 lutego. Podkreślono natomiast, że unijne rozporządzenie obejmie nie tylko nawozy, ale i dodatkowe 50-procentowe cło na import towarów rolno-spożywczych od ich wartości.
Podwyższenie ceł ma być wprowadzone odrębnym rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady. Przewiduje nie tylko podwyższenie ceł w imporcie z obu krajów niektórych nawozów, ale również nałożenie dodatkowego cła 50 proc. (ad valorem) w imporcie towarów rolno-spożywczych z Rosji i Białorusi" - informuje resort rolnictwa
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Coraz więcej nowych kierunków z Polski. "To jeszcze nie koniec"
Nie tylko nawozy. 50-proc. dodatkowe cła
Ministerstwo podało, że nad cłami na nawozy i produkty rolne pracuje obecnie komisja w Parlamencie Europejskim. "Termin głosowania sprawozdania tej Komisji wyznaczono na 14 maja, a głosowania na sesji plenarnej PE na maj-czerwiec" - przekazało money.pl ministerstwo rolnictwa.
Na liście towarów rolno-spożywczych z Rosji, na które UE chce nałożyć 50-procentowe cła od ich wartości jest cała masa kluczowych dla gospodarki produktów. Wymienimy jedynie te najważniejsze: mięso, jaja, zboża, owoce, drzewa, oleje roślinne i zwierzęce, cukry, otręby, ocet, napoje alkoholowe, karmy dla zwierząt, skóry futerkowe i surowe.
Stawka celna w wysokości 40 lub 45 euro za tonę (w pierwszym okresie stosowania podwyższonych ceł) jest stosunkowo niska w odniesieniu do ceny detalicznej nawozu za jaką kupuje nawozy producent rolny w Polsce (np. prawie 3,4 tys. zł za tonę fosforanu amonu, około 2,4 tys. zł za tonę mocznika). W ocenie Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej - PIB, przygotowanej na zlecenie ministerstwa, dodatkowy koszt nawozu importowanego z Rosji i Białorusi zwiększyłby się potencjalnie około 170 zł/t w przypadku nawozów azotowych, czy też o około 190 zł/t dla pozostałych nawozów w pierwszym okresie stosowania podwyższonych ceł - wyjaśnia dla money.pl resort rolnictwa.
Prawdziwe "uderzenie" w rosyjskie i białoruskie nawozy nastąpiłoby w połowie 2028 roku. Tylko dodatkowe cła na nawozy azotowe wyniosą wtedy 315 euro od tony, 430 euro od tony nawozów wieloskładnikowych.
Podrożeją importowane nawozy?
Taka regulacja, poprzez wyparcie nawozów pochodzenia wschodniego, może przełożyć się na wzrost cen na polskim rynku nawozów. Komisja Europejska podkreśla, że podwyżki ceł będą wprowadzane stopniowo w okresie przejściowym trwającym trzy lata. "Proponowane rozporządzenie przewiduje, że jeśli po wejściu w życie regulacji ceny nawozów objętych dodatkowym cłem znacznie przekroczą poziomy z 2024 r., Komisja ma dokonać oceny sytuacji i podjąć wszelkie odpowiednie działania w celu zaradzenia takiemu wzrostowi cen" - czytamy.
- Podwyższone cła mogą wywierać presje na zmiany cen detalicznych nawozów azotowych i wieloskładnikowych na krajowym rynku w kierunku ich wzrostów. Nie można jednak wykluczyć, że wprowadzeniu wyższych ceł w początkowym okresie będzie towarzyszyło obniżenie marż przez producentów czy też importerów rosyjskich i białoruskich nawozów w celu utrzymania konkurencyjności nawozów z tych kierunków - podkreśla dla money.pl Arkadiusz Zalewski, z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej PIB. I dodaje, że "takie działania łagodziłyby lub nawet niwelowały podwyżki cen detalicznych wynikające z wprowadzenia unijnych ceł.
Bartłomiej Chudy, dziennikarz i wydawca money.pl