Rząd ma problem. Budżet złapał zadyszkę
W pierwszej połowie bieżącego roku, wpływy do budżetu państwa osiągnęły wartość 270 miliardów złotych. Aby zrealizować znowelizowany plan dochodów na rok 2023, wpływy w drugim półroczu musiałyby być wyższe o 60 miliardów złotych. To sygnalizuje potencjalne problemy z realizacją całego budżetu na ten rok - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Mirosław Gronicki, były minister finansów, w rozmowie z DGP zauważa, że aby uniknąć takich problemów, wpływy w drugim półroczu musiałyby być o prawie 40 procent większe niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Jednak, jak podkreśla, trudno oczekiwać takiego przyspieszenia.
Wykonanie budżetu
Analizując wpływy do budżetu w porównaniu z pierwszym półroczem 2022 roku, obecnie wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) i podatku bankowego są słabsze. Z drugiej strony, wpływy z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) są lepsze o 12 procent, podobnie jak wpływy z podatków pośrednich, w tym z podatku od towarów i usług (VAT). W przypadku VAT-u wzrost wynosi jednak tylko kilka procent, pomimo dwucyfrowej inflacji - informuje dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński doczekał się reakcji. "Traci panowanie nad sobą"
Ekonomiści tłumaczą to załamaniem konsumpcji w okresie styczeń–czerwiec.
Druga połowa roku będzie istotnie lepsza dla dochodów budżetu – przekonuje w rozmowie z DGP Patrycja Dudek, rzeczniczka Ministerstwa Finansów.
Zgodnie z niedawną nowelizacją budżetu, roczna prognoza wpływów podatkowych została obniżona o 8,5 miliarda złotych, natomiast zwiększono wydatki i planowany deficyt. Mimo to, ożywienie gospodarcze w drugim półroczu musiałoby być bardzo duże, aby zrealizować tę prognozę - przekonuje dziennik.
Jeżeli tak się nie stanie, w budżecie pojawi się dodatkowa luka, a minister finansów będzie zmuszony do wstrzymania wydatków lub ponownego przeprowadzenia nowelizacji ustawy budżetowej.