Sankcje w końcu działają? Rosną koszty wydobycia ropy w Rosji
Średni koszt wydobycia ropy w Rosji przekroczył 45 dolarów za baryłkę po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Sytuacja ta wynika z sankcji, wyczerpywania się złóż i rosnących trudności technologicznych.
Według najnowszych danych wzrost kosztów produkcji ropy w Rosji to efekt zachodnich sankcji oraz wyczerpywania się tradycyjnych złóż - pisze "The Moscow Times".
Sektor naftowy, odpowiadający za znaczną część budżetu państwa, stoi przed poważnymi problemami.
Eksperci prognozują, że do końca dekady wydobycie ropy w Rosji może spaść o co najmniej 10 proc.
200 mln zł na kwiatach – biznes, który kwitnie. Karol Pawlak w Biznes Klasie
Do tego dochodzą problemy technologiczne. Utrudnienia w dostępie do nowoczesnych technologii i sprzętu, wywołane zachodnimi sankcjami, dodatkowo komplikują sytuację branży.
Rosja wiąże nadzieje z eksploatacją złóż arktycznych, jednak ich rozwój hamują sankcje, trudne warunki klimatyczne i brak specjalistycznych tankowców. Wzrost udziału trudno dostępnych rezerw oznacza dalszy wzrost kosztów operacyjnych.
Komisja Europejska zapowiedziała w minioną środę, że w "stosownym czasie" przedstawi propozycję nałożenia ceł importowych na rosyjską ropę. Surowiec z Rosji sprowadzają obecnie w UE tylko Węgry i Słowacja. Oba kraje kupują około 200–250 tys. baryłek ropy dziennie, co odpowiada około 3 proc. całkowitego zapotrzebowania Unii Europejskiej na to paliwo.
Jak informowały wcześniej niektóre europejskie media, rosyjska ropa może dostawać się do UE pomimo sankcji. Przykładowo ropa z Kazachstanu ma właściwości zbliżone do rosyjskiego surowca typu Urals. Według doniesień medialnych część ropy, która trafiała na rynek UE już po nałożeniu sankcji na Rosję jako eksport z Kazachstanu, mogła być w rzeczywistości ropą rosyjską.
UE jest jedynym z podmiotów, które nałożyły limit cenowy na rosyjską ropę sprzedawaną na rynkach na całym świecie. Ten limit ma ograniczyć przychody do rosyjskiego budżetu, z którego Moskwa finansuje wojnę na Ukrainie. Sankcje są omijane przez Kreml m.in. za pomocą tzw. floty cieni – statków zarejestrowanych w różnych krajach, np. afrykańskich – które transportują rosyjską ropę sprzedawaną powyżej limitu cenowego.