Od momentu wprowadzenia zmiany przepisów dotyczących elektrośmieci, Polska stała się jednym z głównych rynków dla starej fotowoltaiki z Niemiec. Przepisy umożliwiły sprowadzanie starych paneli, które zamiast trafiać do utylizacji, są sprzedawane w Polsce po znacznie niższych cenach, a w niektórych przypadkach są wręcz przekazywane za darmo - ustalił TVN24.
Zgodnie z nowymi przepisami, zamiast być poddane utylizacji, stare panele fotowoltaiczne zostały sprzedane na polskim rynku, a zaopatrzeni w nie zostali przedsiębiorcy, którzy uzyskali je po bardzo niskiej cenie, bądź nawet za darmo.
Do Polski zaczęły przyjeżdżać stare, używane panele, głównie z Niemiec, gdzie panele fotowoltaiczne stały się standardem już kilkanaście lat temu. Zanim doszło do zmiany prawa, Niemcy były zmuszone do utylizacji zużytych paneli, ponieważ kraj nie posiadał odpowiednich rozwiązań w zakresie ich ponownego wykorzystania - wyjaśnia TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oznaczało to konieczność odpłatnego pozbywania się elektrośmieci, co stanowiło dużą kosztowność dla niemieckich firm. Dzięki nowym przepisom produkcja nowych paneli w Niemczech odbywała się na większą skalę, a stare panele mogły zostać sprzedane do Polski, tworząc rynek wtórny fotowoltaiki, gdzie ceny były znacznie niższe - czytamy.
Powstanie "czarnego rynku" w Polsce
Z punktu widzenia niemieckich firm, wymiana starych paneli na nowe za granicą była korzystna finansowo, bo pozwalała uniknąć kosztów utylizacji. W polskim kontekście oznaczało to powstanie "czarnego rynku" paneli, które z technicznego punktu widzenia są sprawne, ale technologicznie przestarzałe. Jak zaznacza profesor Barbara Tora z Akademii Górniczo-Hutniczej, takie panele, choć jeszcze działają, mają o wiele mniejszą efektywność i po kilku latach pracy stają się mniej wydajne.
To może być gigantyczna oszczędność dla osób, które zdecydują się na zakup takich paneli, ale wiąże się to z długofalowymi konsekwencjami dla rynku energii – mówi ekspertka.
Nowe przepisy w dużej mierze zyskali także przedsiębiorcy działający w sektorze odpadowym. Branża odzysku zyskała na oszczędnościach związanych z wymogiem obniżenia poziomów zbierania zużytego sprzętu, a także na możliwości swobodnego handlu starymi panelami.
Mirosław Baściuk, dyrektor zarządzający E-Waste Recycling, zaznacza, że te zmiany przepisów mogą być korzystne dla organizacji odzysku, które wcześniej miały trudności z wywiązywaniem się z narzuconych obowiązków. - Branża odpadowa znalazła sposób na obejście przepisów, by zaoszczędzić na kosztach związanych z utylizacją elektrośmieci – mówi Baściuk.
Polska nie ma infrastruktury
Jednak za tymi oszczędnościami kryje się również zagrożenie dla środowiska. - Masa paneli zainstalowana na dachach i farmach fotowoltaicznych to milion ton – mówi profesor Tora.
W Polsce nie ma wystarczających zakładów do przetworzenia takiej liczby zużytych paneli, co prowadzi do poważnych problemów związanych z nielegalnym obrotem starymi urządzeniami. Przepisy, które miały na celu ułatwienie utylizacji, stały się narzędziem, które wprowadziło chaos na rynku elektrośmieci i niekontrolowaną dystrybucję przestarzałych urządzeń.
Za wprowadzeniem tych zmian stoi również osoba z Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Paweł S., który po wprowadzeniu rozporządzenia przeszedł do jednej z firm zajmujących się elektrośmieciami. Jak wynika z ustaleń dziennikarzy "Superwizjera", urzędnik, który pracował nad zmianami w prawie, po zakończeniu swojej pracy w ministerstwie zaczął pracować dla firmy, która mogła skorzystać na zmianach przepisów.