Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|

Stomil-Poznań na krawędzi upadłości. Związki kreślą czarny scenariusz

840
Podziel się:

Opony zamawia u nich armia oraz wielkie firmy z sektora górniczego, budowlanego i automotive. - Moglibyśmy nadal dobrze prosperować na rynku, gdyby nie potężne długi, które zaciągały kolejne zarządy spółki Stomil - uważają pracownicy. Dziś - po 90 latach istnienia - fabryce grozi likwidacja. Główny właściciel spółki - Polska Grupa Zbrojeniowa - twierdzi, że nic nie jest w tej sprawie przesądzone.

Stomil-Poznań na krawędzi upadłości. Związki kreślą czarny scenariusz
Zdjęcie poglądowe. Z kalkulacji związkowców wynika, że po sprzedaży gruntów i spłacie zobowiązań, Stomilowi pozostanie ułamek tylko kwoty (ok. 5-10 mln zł). Będzie to kwota całkowicie niewystarczającą do przeniesienia produkcji w inne miejsce, poza Poznań - oceniają nasi rozmówcy. Zdjęcie: stock.adobe.com

Po 90 latach istnienia Stomilowi-Poznań grozi likwidacja – alarmują trzy organizacje związkowe działające w Stomilu (NSZZ "Solidarność" Stomil-Poznań S.A., NSZZ Pracowników Stomil-Poznań S.A., ZZSO Stomil-Poznań S.A.).

Jak oceniają związkowcy, w spółce pracuje obecnie ok. 200 pracowników. Prawie 50 osób już odeszło lub zostało zwolnionych. Sytuacja w zakładzie jest bardzo napięta. Jak informują nasi rozmówcy, związki zawodowe w Stomilu weszły w spór zbiorowy z pracodawcą. Pracownicy nie ufają już zarządowi spółki.

Zamiast fabryki będzie osiedle?

Każdego miesiąca zbieramy środki finansowe, żeby pracownicy mogli otrzymać swoje wynagrodzenia. Spółka tonie w długach, a zabezpieczeniem udzielonych nam pożyczek są nasze nieruchomości – informuje money.pl Wojciech Woszczyło z ZZSO Stomil-Poznań.  

Jak dodaje nasz rozmówca, w Stomilu zamówień nie brakuje. Produkują opony i surowiec w postaci mieszanek gumowych dla wielu sektorów gospodarki: od wojska zaczynając, poprzez górnictwo, na rynku automotive kończąc. Ich głównym kontrahentem jest znany światowy koncern oponiarski. Woszczyło prosi jednak o nieujawnianie jego nazwy.

Zobacz także: Problemy na budowach. "To dopiero początek"

Wiemy, że nasz główny zagraniczny odbiorca złożył zarządowi spółki ofertę odbioru znacznej ilości surowca. Dziś produkujemy ok. 300 ton miesięcznie. Rozmawiamy o zwiększeniu zamówień do 600 ton, a mamy informacje, że jest to wartość minimalna. Moglibyśmy, przy pełnej obsadzie, zrobić nawet 700-800 ton miesięcznie i wszystko byłoby od nas odebrane. Zarząd spółki – z tego, co wiemy – nie chce jednak tej umowy podpisać – opowiada Woszczyło.

Jak podkreśla, ze strony właściciela, Polskiej Grupy Zbrojeniowej, pomimo próśb o pomoc i o poręczenie finansowe potencjalnego kontraktu, żadnej reakcji nie ma. Domyśla się, że powodem jest to, iż los Stomilu może być już przypieczętowany.

- Chociaż w oficjalnych komunikatach Polskiej Grupy Zbrojeniowej (posiada ona ponad 85 proc. udziałów w Stomilu, 5 proc. należy do Skarbu Państwa, a pozostała część do pracowników - red.), nie pada słowo "likwidacja", to jednak z naszych obserwacji wynika, że wariant likwidacji Stomilu w obecnym kształcie, tj. jako firmy produkcyjnej, jest najbardziej prawdopodobny – ocenia związkowiec.

Stomil-Poznań się chwieje?

Jak dodaje, z zapewnień przewodniczącej rady nadzorczej spółki Joanny Bryx-Ogrodnik wynika, że likwidacja spółki to tylko jeden z wariantów. Jednak według związkowców najbardziej prawdopodobny, bo inne konkretne rozwiązania bieżących problemów spółki, jak tylko sprzedaż jej gruntów do podmiotu związanego z PGZ i budowa na gruzach Stomilu mieszkań, nie padają.

- Bieg wydarzeń ostatnich dni każe nam przypuszczać, że działania obecnego właściciela Stomilu, tj. Polskiej Grupy Zbrojeniowej, zmierzają do likwidacji naszej spółki, uzasadniając ją trwałą nierentownością zakładu, co odbieramy jako ogromne nadużycie – podkreśla Woszczyło.

Zdaniem związkowców obecny prezes spółki jest tylko wykonawcą pewnego scenariusza. - Karygodnym i niewyjaśnionym pozostaje również sposób odwołania zarządu w 2020 r. oraz powołanie na jego miejsce nowego prezesa - osoby bez jakiegokolwiek merytorycznego przygotowania, znajomości tematu, bez pomysłu i umiejętności interpersonalnych, uciekającego z posiedzeń rady nadzorczej, który już został odwołany ze stanowiska w grudniu 2020 r. – wylicza nasz rozmówca.

Według związkowców, sprzedaż liczącej blisko 13 ha działki należącej do Stomilu, która jest położona w atrakcyjnej lokalizacji w Poznaniu, przypieczętuje pogrzeb spółki. Nikt już bowiem z nimi nie rozmawia o sprzedaży działki i relokacji fabryki w inne miejsce, np. na obrzeże miasta, gdzie opłaty za grunty byłyby znacznie niższe, niż w samym Poznaniu.

- Ze sprzedaży terenu spółka pozyskałaby ok. 95 mln zł (to cena wywoławcza z przetargu na sprzedaż nieruchomości), z czego przypuszczalnie większość środków "odpłynie" do wierzycieli (PGZ S.A. i ARP S.A.) oraz zostanie wykorzystana do doprowadzenia gruntu do stanu deweloperskiego – ocenia Woszczyło.

Z kalkulacji związkowców wynika, że po sprzedaży gruntów i spłacie zobowiązań, Stomilowi pozostanie ułamek tylko kwoty (ok. 5-10 mln zł). - Przypuszczamy, że będzie to kwota całkowicie niewystarczająca do przeniesienia produkcji w inne miejsce – ocenia nasz rozmówca.

Skąd milionowe długi, skoro na rynku Stomil radzi sobie całkiem nieźle? - Według przypuszczeń graniczących z pewnością, to efekt nierentownego kontraktu z kluczowym dla spółki kontrahentem (w 2016 r.), co mogło być podyktowane tym, iż zarząd Stomilu otrzymywał premie od przychodów, a nie zysków spółki - informuje Woszczyło.

Jak tłumaczy nasz rozmówca, fabryka sprzedawała wyroby poniżej kosztów produkcji, "przejadając" przy tym swoje oszczędności. Menedżerowie dostawali bowiem premię od obrotów, a nie od dochodu spółki.

Jak przyszłość Stomilu widzi jego główny właściciel?

Zapytaliśmy głównego właściciela Stomilu, Polską Grupę Zbrojeniową, jakie ma plany wobec poznańskiej fabryki? W odpowiedzi na nasze pytania, biuro prasowe PGZ napisało, że aktualna wysokość zadłużenia Stomil-Poznań w stosunku do PGZ wynosi ponad 21 mln zł, a jednym z zabezpieczeń spłaty pożyczek są hipoteki na nieruchomościach Stomil-Poznań.

"Intencją PGZ jest niedopuszczenie do upadłości Stomil-Poznań S.A. Pomimo trudnej sytuacji przedsiębiorstwa, PGZ S.A. chronił zakład przed ewentualną upadłością m.in. poprzez wskazane powyżej pożyczki" – czytamy.

PGZ informuje ponadto, że obecnie oczekuje od zarządu spółki na realny plan jej restrukturyzacji. "Zgodnie z obowiązującym statutem Stomilu, PGZ S.A. jako większościowy akcjonariusz wypowie się w zakresie proponowanego wariantu restrukturyzacji podczas walnego zgromadzenia" – odpowiada enigmatycznie biuro prasowe.

Podkreśla przy tym, że dalsza działalność spółki uzależniona jest również od posiadanych przez nią decyzji środowiskowych, które wygasają odpowiednio w 2023 i 2024 roku. "W tej kwestii nie mamy jeszcze jednoznacznego stanowiska Urzędu Miasta, czy obecny profil działalności może być kontynuowany w tym miejscu" – zaznacza rzecznik prasowy PGZ.

Jednak związkowcy oceniają, że taka zgody środowiskowe to tylko pretekst. - Bez złożenia wniosku o nowe decyzje środowiskowe, Stomil nigdy nie uzyska odpowiedzi od miasta. A o takie decyzje nie występuje, więc jak ma uzyskać informację? - zastanawia się Woszczyło, który jest ekspertem w tym zakresie.

Dodaje, że ustawa jasno określa, co musi zostać spełnione, żeby wydać pozwolenia środowiskowe, a Stomil aktualnie spełnia wszystkie normy środowiskowe.

O to, czy prawdą jest, że nowa umowa z zagranicznym kontrahentem jest blokowana i w jaki sposób chce wyprowadzić Stomil na "spokojne wody", zapytaliśmy również obecnego p.o. prezesa zarządu, Cezarego Krasodomskiego.

Odpowiedział, że "sprawy handlowe dotyczące umów handlowych, a już w szczególności dotyczące umów jeszcze nie podpisanych, objęte są tajemnicą biznesową".

Na pytanie o to, jaki sposób Stomil w ciągu kilku lat ze spółki, która wypłacała milionowe dywidendy, stanął na krawędzi bankructwa, odpowiedział, że co roku stan finansów spółki był badany przez biegłych rewidentów.

Zapewnił też, nie podając żadnych konkretów, że zarząd po raz kolejny przedstawi większościowym akcjonariuszom plan restrukturyzacji. "Spółka Stomil-Poznań jest częścią Grupy Kapitałowej PGZ i wszelkie podejmowane decyzje będą miały na uwadze zarówno dobro Spółki i równocześnie dobro GK PGZ, do czego zobowiązuje m.in. statut Stomil-Poznań" - czytamy w mailu od Krasodomskiego.

Krasodomski podkreśla również, że opinia związkowców odnośnie braku kompetencji zawodowych prezesa nie dotyczy jego osoby. Do 11 grudnia 2020 r. był członkiem zarządu Stomil - Poznań, zaś prezesem zarządu, do tego dnia była zupełnie inna osoba. Krasodomski pełni funkcję p.o. prezesa do 11 grudnia 2020 r.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(840)
Martinez
2 lata temu
Miasto też powinno zabrać głos, między Wartą a ulicą Starolecką w tym miejscu nie było nigdy zabudowy mieszkaniowej. To miejsce jest stale zakorkowane nawet po za godzinami szczytu. To miasto wydaje decyzje o zagospodarowaniu terenu i tym bardziej pozwala na zabudowę np. mieszkalną i od niego zależy czy osiedle będzie miało połączenie z ulicą.
Polak
2 lata temu
Zdelegalizować PiS! Działaczy PiS osadzić i pozamykać!
Polak
2 lata temu
Takie sa własnie skutki "rzondów" PiS! PiS-owcy niszczą wszystko zgodnie z hasłem "Polska w ruinie!"
hjkjhgyhu
2 lata temu
jak macie kupca sprzedajcie majątek tej nieruchomości z nowym rokiem ta neiruchomość nie będzie nic warta
tedy00
2 lata temu
njuż widze jak meteusz przekuwa ten upadek w wielki sukces narodowy a za złe to putun i tusk
...
Następna strona