Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|
aktualizacja

Strajk po polsku. W ostatnich 10 latach pracownicy "przestrajkowali" prawie 2 miliony roboczogodzin

74
Podziel się:

W przeciwieństwie do tego roku, ubiegły pod względem strajków należał do spokojniejszych. Blisko 2 tys. pracowników protestowało przez niecałe 29 tys. roboczogodzin. Były jednak lata, gdy strajkowało kilkanaście tysięcy osób, a straty z tego tytułu szły w miliony złotych.

Strajk nauczycieli odbije się mocno na statystykach GUS.
Strajk nauczycieli odbije się mocno na statystykach GUS. (East News | money.pl, Artur Szczepanski/REPORTER | Damian Słomski)

Środa to już dziesiąty dzień strajku nauczycieli. Na razie trudno ocenić, do kiedy będzie trwał paraliż szkół. Z punktu widzenia finansów generuje to coraz większe koszty dla samych nauczycieli, którzy nie dostają pieniędzy, ale też przekłada się na straty dla gospodarki.

Strajki wpisały się już w krajobraz polskiej rzeczywistości. Przed nauczycielami o swoje walczyli m.in. rolnicy, policjanci, pracownicy sądów, młodzi lekarze czy rodzice osób niepełnosprawnych. Ze statystyk zbieranych przez GUS wynika, że każdego roku w oficjalnych, rejestrowanych strajkach w firmach pracownicy nie pracują przez dziesiątki, a nawet setki tysięcy roboczogodzin.

W 2018 roku w siedmiu strajkach wzięło udział 2 tys. pracowników. Straty czasu pracy z tytułu uczestnictwa w strajkach wyniosły w sumie 28,8 tys. roboczogodzin. Na jednego strajkującego wychodzi więc około 14 godzin.

Zobacz także: Strajk nauczycieli. Jan Guz: mamy kilka niespodzianek dla rządu

Jakie to straty dla gospodarki?

Jeśli przyjąć, że przeciętny Kowalski jest wynagradzany w sposób, który odpowiada jego efektywności i wkładowi jego pracy w gospodarkę, można spróbować wycenić koszt strajków poprzez wynagrodzenie brutto, przeliczone na godziny. W ten sposób wychodzi, że w 2018 roku straty w związku ze strajkami wyniosły około 950 tys. zł.

Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej - jak określa to GUS - w 2018 roku wyniosło średnio 4585,03 zł brutto, co dla pracodawcy oznacza koszt na poziomie 5530 zł. Biorąc pod uwagę, że w miesiącu wypada średnio 167 roboczogodzin, jedną można wyliczyć na nieco ponad 33 zł.

Rok 2018 nie należał jednak do najbardziej burzliwych pod względem strajków. Znacznie goręcej było w 2017 roku. Wtedy strajkowało prawie 30 tys. pracowników, co przełożyło się na stratę niemal 173 tys. roboczogodzin. Przy analogicznych wyliczeniach, koszty można szacować na blisko 5,5 mln zł.

W ostatniej dekadzie, pod względem liczby strajkujących, 2017 rok wypadł najgorzej. Wtedy w centrum uwagi też byli nauczyciele. Pod koniec marca protest organizował Związek Nauczycielstwa Polskiego. Mowa jednak o zaledwie 40 szkołach i przedszkolach. Biorąc pod uwagę obecną skalę protestu, można spodziewać się, że statystyki w podsumowaniu 2019 roku mogą wystrzelić na rekordowe poziomy.

Podobnie jak w 2017 roku było tylko 4 lata wcześniej. Najdłużej natomiast trwały strajki w 2015 roku. Wtedy pracownicy nie pracowali aż 857 tys. godzin. Więcej niż przez inne lata w okresie od 2009 do 2018 roku razem wzięte.

Koniunktura sprzyja strajkom

W sumie przez 10 lat w Polsce strajkowano przez 1,7 mln roboczogodzin. Rozkłada się to na ponad 155 tys. pracowników w 1820 protestach. Przez ten czas straty można liczyć na blisko 50 mln zł.

Ekonomiści i socjologowie, komentując statystyki strajków, zwracają uwagę na to, że zazwyczaj rosną one wraz ze zwiększającą się zamożnością społeczeństwa. Pracownicy, widząc coraz lepsze dane gospodarcze, wyniki finansowe firm, a w przypadku Polski ostatni gigantyczny wzrost wydatków socjalnych, zyskują argumenty za podwyżkami i poprawą warunków pracy.

Do strajków ośmiela też sytuacja, w której brakuje na rynku wykwalifikowanych pracowników. Jest wtedy zdecydowanie większa szansa, że nawet mimo buntu pracowników, szef w odpowiedzi na protest nie będzie mógł realnie straszyć zwolnieniami.

Dlatego też nie tylko Polska, ale i cała Europa strajkuje. Szczyt niezadowolenia we Francji przypadł na okres przed globalnym spowolnieniem. Jesienią ubiegłego roku dał o sobie znać ruch żółtych kamizelek. Spontaniczny, masowy i niesformalizowany ruch społeczny protestował przeciwko rosnącym kosztom życia, zwiększaniu obciążeń podatkowych na pracujących obywateli oraz elitom politycznym.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(74)
wp
5 lata temu
Prawda jest tak ze jesli podzieli sie liczbe przepracowanych godzin Belfrow przez 365 dni to wyjdzie jakies 4 godziny na tydzien. Nieh popracuja przynajmniej 40 godzin. ZA same korki za 45 minut dostaja jekies 40 zeta, nawet tyle nie mam w Niemczech.
renia
5 lata temu
Jesteśmy wciąż młodym społeczeństwem. Mamy niedoświadczonych urzędników , właścicieli firm. Nie potrafimy rozmawiać. Od razu bitka . Do np. Szwajcarii mamy jakieś 500-600 lat !!!
piada
5 lata temu
a KTO RZĄDZIŁ w 2017 , 2018 i teraz :-)
Joga
5 lata temu
A dlaczego nie ujawniaja dochodu z korepetycji, przeciez zarabiają wiecej niz pensji maja. A na lekcjach jawnie mowia, ze jak nie rozumiesz to ci na korepetycjach niech wytlumacza. A gdzie odprowadznie podatkow z korepetycji???? Niby wyksztalceni ludzie...
Joga
5 lata temu
Kupilam dziecku na miesiac kwiecien bilet miesieczny, stracilam 150 zl, a corka tylko tydzien byla w szkole. Kto mi odda pieniadze , ktore moznaby powiedziec, ze zostaly niepotrzebnie wydane. Za ta kwote kupilabym mieso na swieta. Mam dosc tego strajku, zreszta moje dzieci rowniez.
...
Następna strona