Top of the top nadmorskich rezydencji. W Polsce nie ma ich wiele. Jak wybrać?
Poszukujący rezydencji nad Bałtykiem mają dylemat: z jednej strony na rynku dostępny jest ogrom nowych inwestycji, z drugiej tych wyjątkowych nie ma zbyt wiele. Szczególnie, kiedy kupujący liczą na to, że ich nieruchomość nadal będzie zyskiwać na wartości, pomimo tego, że zapłacą za nią od miliona w górę.
Kiedy w 1985 roku rząd USA sprzedał słynną posiadłość Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie rezydencja była podupadła i zapomniana. Powstała w 1927 r. jako posiadłość jednej z najbogatszych w tamtym czasie kobiet w Stanach Zjednoczonych. Po latach przeszła w ręce rządu, jako rezydencja prezydentów. Najcenniejszą wartością nieruchomości - poza jej historią – jest wyjątkowe położenie tuż przy plaży. Niby oczywista oczywistość, nadal jednak wiele osób wybierających wakacyjne nieruchomości lokalizację ignoruje. Tymczasem inwestowanie w apartamenty czy rezydencje nad morzem lub w górach jest jak słynne value investing. Najważniejszą cechą tej strategii jest czas.
Widok za miliony
Lokalizację kupuje się tylko raz. Wie o tym branża hotelowa, deweloperzy, ale i inwestorzy indywidualni. Polski rynek nieruchomości w kurortach rozwija się dynamicznie od ponad 10 lat. Już powstało tysiące nowych apartamentów, kolejne są w budowie. Im bliżej plaży tym drożej. To zasada obowiązująca w każdym kurorcie i każdej branży związanej z wypoczynkiem na świecie, niezależnie czy chodzi o nieruchomość, restaurację czy usługi.
Apartamenty w TOPowych miejscach nad Bałtykiem kosztują od ok. 3 do kilkunastu milionów złotych. Choć jeszcze kilka lat temu najdroższe lokum z widokiem na Bałtyk np. w słynnym Sea Tower w Gdyni kosztowało 5 mln zł. Dziś rezydencje tej klasy kosztują o 100-200% więcej. Widać to wyraźnie na przykładzie właśnie Gdyni i apartamentów przy porcie. Początkowo ceny sprzedaży wahały się tu w granicach 20 tys. zł za m2, dziś apartamenty na rynku pierwotnym lub wtórnym kosztują nie mniej niż 50-60 tys. zł za mkw. Podobnie w Zakopanem czy innych znanych kurortach w pierwszej linii zabudowy lub z oszałamiającym widokiem na góry.
Wybór perspektywicznej nieruchomości to jednak nie tylko sam budynek, liczy się miejscowość. Wzrost cen nieruchomości oraz stawek hotelowych zapewnić mogą na lata do przodu dwa czynniki: tradycja turystyczna trwająca od dziesięcioleci jak w Kołobrzegu, Zakopanem czy Sopocie lub przemyślany rozwój kurortu, który nie był popularny w masowej turystyce, ale zaczął przyciągać świadomych deweloperów czy hotelarzy.
– Kiedy ponad 20 lat temu nabywaliśmy grunty przy plaży w Mielnie widzieliśmy potencjał rozwoju miejscowości. Możemy śmiało powiedzieć, że to nasze projekty Dune Resort i Rezydencja Park rozpoczęły nową erę w Mielnie. Miejscowość z sezonowej i kojarzonej z dyskotekami przemieniała się w całoroczny kurort, nie zepsuty zbyt gęstą skalą zabudowy – wyjaśnia Cezary Kulesza, wiceprezes Firmus Group, norweskiej spółki która swój pierwszy budynek apartamentowy otworzyła w kurorcie w 2009 roku.
Zmiany klimatyczne – Polska kontra Hiszpania
Ostatnie lata przyniosły wśród polskich inwestorów indywidualnych istny szał na zakupy nieruchomości w Hiszpanii. W 2024 r. Polacy kupili tam ponad 4 tys. nieruchomości, jak podaje organizacja Registradores de Espana było to o ponad 1 tys. lokali więcej niż 2023 r.
Po pierwszej fali zachwytu inwestorzy indywidualni zaczynają jednak analizować ten kierunek pod kątem zmian klimatycznych. Oceniają, że trudne do wytrzymania gorące lata i susze mogą zagrozić turystyce na południu Europy. Trend ten widać także wśród turystów, Czesi i Słowacy coraz chętniej pojawiają się latem nad Bałtykiem, porzucając popularny przez lata kierunek wyjazdów nad morze w Chorwacji czy Czarnogórze.
Zmiany przekładać się będą na wzrost cen nieruchomości i stawek noclegowych nad Bałtykiem. Proces nie będzie już tak dynamiczny jak przez ostatnie 10 lat, ale nic nie wskazuje na to, że miałby się zatrzymać. Szczególnie, że polskie Wybrzeże staje się coraz popularniejsze dla turystów zagranicznych. Sprzyja temu nie tylko nowa baza noclegowa, której np. nie maja Niemcy, ale też zwiększanie promocji Polski jako destynacji turystycznej. W budżecie na 2025 rok wydatki na ten cel wzrosły o 7,4% do poziomu ponad 123 mln zł, sama Polska Organizacja Turystyczna ma otrzymać 96,5 mln zł.
Nic więc dziwnego, że mimo zakupowego szału na apartamenty w Hiszpanii czy na Cyprze świadomi inwestorzy nadal chętnie kupują najlepsze apartamenty na polskim wybrzeżu. Nabywcy polują na nowe projekty deweloperskie, ale również najlepsze lokale na rynku wtórym sprzedawane w budynkach przy plaży, jak w ofercie Firmus Group, która obecnie ma dostępny do kupienia m.in. luksusowy penthouse w Dune Resort w Mielnie.
Niezależnie od działań polityków i urzędów potencjał polskiej części Bałtyku dostrzegają też globalne biznesy. Dobitnie świadczy o tym pojawienie się kilku nowych hoteli sygnowanych międzynarodowymi markami oraz zapowiedzi budowy kolejnych kilkunastu należących do największych grup jak Hilton, Marriott, Accor czy Radisson. Sieci hotelowe potrafią podobnie jak biznesmani oceniać możliwość wzrostu na wiele lat do przodu, choć na obiekty typu "Mar-a-largo" przyjdzie nam jeszcze poczekać.