Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Trudny czas koronawirusa. Czy można obniżyć opłaty we wspólnocie lub spółdzielni?

39
Podziel się:

W obecnej sytuacji wielu właścicieli mieszkań zmaga się z problemami finansowymi. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl wyjaśniają, czy w ramach odpowiedzi wspólnota mieszkaniowa lub spółdzielnia może obniżyć miesięczne opłaty.

Trudny czas koronawirusa. Czy można obniżyć opłaty we wspólnocie lub spółdzielni?
(money.pl)

Dokładna liczba osób, które straciły pracę na skutek epidemii koronawirusa, jest sporną kwestią. Można jednak przypuszczać, że faktyczne wzrosty liczby bezrobotnych są wyższe od statystyk związanych ze stopą bezrobocia rejestrowanego.

Wydaje się też niemal pewne, że podmioty zarządzające budynkami wielorodzinnymi (np. wspólnoty mieszkaniowe, spółdzielnie oraz miejskie zarządy budynków mieszkalnych) w najbliższych miesiącach odczują wzrost liczby zadłużonych lokatorów. W ramach odpowiedzi na ten problem, można zastanawiać się, czy zarządcy budynków wielorodzinnych nie powinni obniżyć comiesięcznych opłat pobieranych od właścicieli mieszkań oraz najemców.

W praktyce taka obniżka okazuje się jednak problematyczna. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl tłumaczą, dlaczego dość trudno będzie obniżyć mieszkaniowe opłaty.

Zobacz także: Obejrzyj też: Dom modułowy gotowy w 3 dni. Sprawdzamy, ile kosztuje budowa

Wiele mieszkaniowych kosztów ma "sztywną" wysokość

Problem dotyczący obniżenia opłat dla właścicieli mieszkań i najemców wiąże się z faktem, że wiele kosztów utrzymania budynku wielorodzinnego ma "sztywną" wysokość. Przykładowo ustawa o własności lokali wskazuje następujące kategorie kosztów zarządu nieruchomością wspólną, na poczet których trzeba płacić zaliczki:

  • wydatki dotyczące remontów i bieżącej konserwacji;
  • opłaty za dostawę energii elektrycznej, energii cieplnej, gazu oraz wody w części dotyczącej nieruchomości wspólnej;
  • opłaty za antenę zbiorczą i windę;
  • ubezpieczenia, podatki, a także inne opłaty publicznoprawne, o ile nie są pokrywane bezpośrednio przez właścicieli lokali;
  • wydatki na sprzątanie i prace porządkowe;
  • wynagrodzenie członków zarządu lub zarządcy.

Z dość podobnymi kategoriami wydatków mamy do czynienia w budynkach zarządzanych przez inne podmioty niż wspólnoty mieszkaniowe. Warto wspomnieć, że czasem problemem są np. kredyty zaciągnięte na wcześniejsze remonty.

Oszczędzać będzie można głównie na przyszłych remontach

Jeżeli przeanalizujemy powyższą listę, to można zauważyć, że teoretycznie dość łatwe byłoby zaoszczędzenie na wydatkach dotyczących remontów oraz bieżącej konserwacji budynku. Obniżka kosztów zarządzania wspólnotą mieszkaniową wydaje się kusząca, ale bywa trudna do wykonania, bo wymagałaby np. znalezienia "tańszego" zarządcy lub dobrowolnej obniżki wynagrodzenia pobieranego przez członków zarządu.

Przejściowa redukcja obciążeń dla właścicieli mieszkań (i pośrednio najemców) w związku z obniżeniem wpłat na fundusz remontowy jest najbardziej prawdopodobna w przypadku "dużej" wspólnoty mieszkaniowej. Taka decyzja jako przekraczająca zakres zwykłego zarządu, wymaga zgody większości właścicieli lokali i może zostać zaskarżona do sądu.

Trzeba też pamiętać, że długotrwałe "obcięcie" wpłat na fundusz remontowy będzie skutkowało pogorszeniem stanu technicznego budynku oraz jego estetyki. Czasem ograniczenie planów remontowych jest trudne z uwagi na wcześniej zawarte umowy oraz zalecenia nadzoru budowlanego.

Zarządcy budynków również odczuwają inflację…

Koronawirusowa obniżka obciążeń dla właścicieli mieszkań i najemców będzie trudna również dlatego, że zarządcy budynków obecnie muszą przeprowadzać dodatkowe zabiegi związane z dezynfekcją najczęściej dotykanych elementów wind oraz klatek schodowych. Nie można również zapominać o inflacji z ostatnich lat. Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że koszty związane z utrzymaniem mieszkań i budynków mieszkalnych zmieniały się następująco:

  • 2014 r. - wzrost o 1,1%;
  • 2015 r. - wzrost o 0,5%;
  • 2016 r. - spadek o 0,6%;
  • 2017 r. - wzrost o 1,6%;
  • 2018 r. - wzrost o 1,8%;
  • 2019 r. - wzrost o 1,4%.

Do listy najnowszych podwyżek dotyczących utrzymania budynków wielorodzinnych można dopisać między innymi tegoroczne wzrosty cen prądu i kosztów sprzątania.

Wszyscy właściciele oraz najemcy zapłacą za wzrost długów

W ramach podsumowania, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną ciekawą kwestię. Mowa o konsekwencjach wzrostu zadłużenia właścicieli mieszkań i najemców związanego z utrzymaniem budynku.

Takie zaległości względem wspólnoty mieszkaniowej, spółdzielni, TBS-u lub gminy czasem skutkują koniecznością podniesienia obciążeń finansowych dla rzetelnie płacących mieszkańców bloku lub kamienicy. Opisywany mechanizm ma niewiele wspólnego ze sprawiedliwością, ale zapewnia płynne pokrywanie kosztów utrzymania budynku.

Autor: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
rynekpierwotny.pl
KOMENTARZE
(39)
WYRÓŻNIONE
SM Ostrobrams...
4 lata temu
A może wreszcie ktoś weźmie się za spółdzielnie. Ja za 45 m2 place 700zl ( Warszawa 3 osoby) w bloku obok gdzie jest wspólnota a nie spółdzielnia, za identyczne mieszkanie czynsz wynosi 400. To granda
Jkn
4 lata temu
Spoldzielnie wrecz przeciwnie PODNOSZA czynsze!!!!
Uroki państwa...
4 lata temu
Teraz jak nie jesteś klientem opieki społecznej, a nie masz własnościowego lokalu to za mniej niż 2000 PLN wszelkich opłat niczego solidnego nie wynajmiesz...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (39)
Wkurzony właś...
4 lata temu
Najważniejsze trzeb zweryfikować płacę kadry w spółdzielniach, jak to się dzieje że my właściciele niewiemy ile zarabia Prezes i jego przyboczny dwór, właśnie tam trzeba szukać oszczędności pozdrawiam ❓
Antek
4 lata temu
Spółdzielnie powinny ogłaszać konkursy na wykonanie prac remontowych a nie wchodzić bez konkursu w długoterminowe albo bezterminowe umowy z firmami remontowymi jak jest w Żyrardowie. Gdy kilka dekad zaistniała współpraca między ŻSM a Rem-Kon jej właściciel nie krył w towarzyskich kręgach "że jest nie do ruszenia" bo skądinąd nowy wówczas prezes jest jego krewnym. Takie powiązania mogą być powodem dużych nieprawidłowości finansowych a na pewno budzą, słusznie, mnóstwo podejrzeń.
oldman
4 lata temu
Faktycznie możliwe jest, przynajmniej czasowe, obniżenie wpłat na fundusz remontowy, ale co potem? Wyrównanie braków poprzez znaczny wzrost opłat, czy godzenie się na ewentualną degradację techniczną budynków? Bo to, że w Polsce mamy raczej ciągły brak funduszy na właściwe utrzymanie ich stanu technicznego to fakt. A co do bieżącej eksploatacji to koszty raczej wzrosły - chociażby o koszty wprowadzonej dezynfekcji części wspólnych.
w kamienicy
4 lata temu
Płacić albo fora ze dwora na ulicę lub do parku. Elita blokowa ciągle marudzi najlepiej za darmo by chciała. Ja za mieszkanie kwaterunkowe 2 osoby płacę 1000zł miesięcznie. To wy za te luksusy powinniście bulić min 2 tysiace !
Antek
4 lata temu
Od blisko 40 lat płacę w czynszu składkę na remonty. Jeden, jedyny porządny remont zrobiono gdy ulewa spowodowała wyrwanie rynny na dachu i woda popłynęła szerokim strumieniem od czwartego piętra na parter, na wejście do klatki. Było to dziesięć lat temu. Wcześniej też zalewało sufity na najwyższym pietrze ale dziury okazjonalnie łatano kładąc łatę na łacie. Trzeba było porządnego deszczu, żeby ujawnił prawdę o stanie dachu. raz też pomalowano wnętrze klatki od góry do dołu, raz wymieniono okna drewniane na plastikowe. Wejście do klatki, twierdzi administracja, jest zgodnie z harmonogramem malowane a za to, że ciągle wygląda nieestetycznie winni są lokatorzy. Wina jednak nie jest jednoznaczna ponieważ spod ostatniej położonej farby wyglądają poprzednie, farba spod farby i wejście wygląda obskurnie. Im dłużej mieszkam, im więcej płacę bo wysokość czynszu rośnie tym dbałość o zasoby spółdzielni przez zarząd i administrację jest mniejsza. Żeby było pikantniej to, nie wszyscy mieszkańcy o tym wiedzą, że prywatna firma z którą spółdzielnia podpisała umowę bez przetargu, świadcząca od około dwudziestu lat usługi dla Żyrardowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej jest własnością krewnego urzędującego, chyba już dożywotnio, prezesa. Gdy są takie zależności personalne możliwe są również nieprawidłowości. I faktycznie są, widać to bez lupy. Trudno dziwić się więc, że mieszkańcy spółdzielni tej czy innych, narzekają ponieważ są one lokalnymi społecznościami w których pijarowcy skutecznie lobbują na rzecz urzędującego zarządu i jest sobie on jak długo ma potrzebę być. Dość powiedzieć, że wiceprezes spółdzielni zajmujący się ponad dekadę remontami "trzymał się" w niej tak długo aż wylansował się na prezydenta miasta Żyrardów. Od dawna mówi się, że spółdzielnie w swojej działalności mogą być efektywne pod warunkiem, że rządzenie w nich jest uczciwe.
...
Następna strona