Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Banki gotowe są opuścić londyńskie City. Wielka Brytania już traci na Brexicie

21
Podziel się:

Będzie to proces długotrwały i bolesny - przekonują eksperci.

Banki gotowe są opuścić londyńskie City. Wielka Brytania już traci na Brexicie
(Wojciech Strozyk/REPORTER)

Największe zagraniczne banki inwestycyjne mają już przygotowany plan opuszczenia City. Zrobią to w momencie zatwierdzenia przez brytyjski parlament aktu secesji z Unii Europejskiej – donosi Bloomberg. – Będzie to proces długotrwały i bolesny – przekonuje analityk Paweł Cymcyk. Jakub Makurat, dyrektor polskiego oddziału brytyjskiej firmy Ebury, dodaje że upadek londyńskiego City to poważny cios dla Zjednoczonego Królestwa, ale oznacza też problem dla Europy.
Mimo że formalnie Wielka Brytania pozostaje wciąż w UE, już traci na Brexicie. W czerwcowym referendum 51,9 proc. Brytyjczyków opowiedziało się za wyjściem Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej. Frekwencja w referendum wyniosła 72,2 proc. To nie oznacza jednak automatycznego opuszczenia struktur Wspólnoty, gdyż akt secesji i procedurę wyjścia musi zatwierdzić parlament.

Jak pisze Bloomberg, gospodarka Wielkiej Brytanii już teraz odczuwa skutki decyzji Brytyjczyków. Rośnie inflacja, a wraz z nią ceny w sklepach. To największy skok cen produktów importowych od 5 lat – alarmuje brytyjskie biuro statystyczne (Office of National Statistics). Ma to związek z osłabionym funtem, który dodatkowo rzutuje na koszty producentów, wynika z raportu ONS. Od referendum brytyjska waluta straciła w stosunku do dolara 13 proc.

Choć dokładny koszt Brexitu będzie można wyliczyć dopiero z perspektywy lat, już teraz banki i instytucje badawcze szacują cenę, jaką przyjdzie zapłacić Wielkiej Brytanii za opuszczenie UE. Eksperci z Fundacji Bertelsmanna, współpracującej z monachijskim Instytutem Ifo, wyliczyli, że w ciągu najbliższych piętnastu lat brytyjska gospodarka straci około 313 mld euro, które wypracowałaby pozostając we Wspólnocie i korzystając dalej z unijnych przywilejów. Goldman Sachs natomiast prognozuje recesje gospodarki Królestwa i skurczenie wzrostu gospodarczego o 2 proc.

Upadek londyńskiego City

Brexit to również poważne zawirowania na runkach finansowych. Jeszcze przed referendum część banków zapowiedziało opuszczenie Wielkiej Brytanii, gdy ta zdecyduje o wystąpieniu ze struktur unijnych. Bank HSBC ostrzegał, że realizacja czarnego scenariusza oznacza przeniesienie tysiąca bankierów do Francji. Przeprowadzkę zapowiadało także kierownictwo Deutsche Bank i JP Morgan.

Jak się okazuje nie były to czcze pogróżki. Już teraz największe zagraniczne banki inwestycyjne z siedzibą w Londynie mają gotowy plan opuszczenia City w momencie zatwierdzenia przez brytyjski parlament aktu secesji z Unii Europejskiej – dowiedział się Bloomberg.

- To nie tylko budowanie scenariuszy awaryjnych, ale również presja na Brytyjczyków. Londyńskie City to ikona Londynu. Z jednej strony prestiż, a z drugiej ważny element gospodarki – przypomina Jakub Makurat, dyrektor polskiego oddziału brytyjskiej firmy Ebury.

Aż 8 proc. PKB Wielkiej Brytanii wypracowuje właśnie sektor finansowy. Warto zauważyć, że bankowość zapewnia także 3,4 proc. całego brytyjskiego rynku pracy. Opuszczenie City przez zagraniczne banki będzie oznaczać utratę jego znaczenia, a co za tym idzie w perspektywie paru lat - upadek.

- Będzie to proces długotrwały i bolesny – przekonuje jednak w rozmowie z money.pl analityk Paweł Cymcyk, prezes Związku Maklerów i Doradców. Długotrwały, gdyż nie będzie to jedynie przeniesienie biura. – To zmiana środowiska prawnego i podatkowego, a więc i być może zmiany w charakterze świadczonych usług. Transfer specjalistów, serwerów i całej administracji. Jeśli za przykład wziąć przeniesienie banku HSBC z Hongkongu do Londynu to proces ten należy liczyć w latach, a nie miesiącach – tłumaczy Cymcyk.

Taki ruch również generuje koszty, będzie więc bolesny dla instytucji finansowych. I nie chodzi o samą logistykę, ale również o kwestię utraty zysków i ewidentnych strat banków. – Taka restrukturyzacja wiąże się z tym, że instytucja musi skupić się przede wszystkim na sobie, a nie na klientach. To wygeneruje więcej wydatków niż przychodów - przekonuje analityk.

Dyrektor polskiego oddziału brytyjskiej firmy Ebury wskazuje również na konieczność przeniesienia wielu miejsc pracy do innych centrów finansowych. - W ten sposób City utraci wielu wykwalifikowanych specjalistów - podkreśla Jakub Makurat i przypomina, że do tej pory Londyn przyciągał ekspertów z całej UE.

Z szacunków ostatniego spisu powszechnego, 11 proc. wszystkich 260 tys. pracowników City pochodzi z krajów unijnych. Po opuszczeniu Londynu przez banki City niemal na pewno utraci swój międzynarodowy charakter. Jak prognozuje Citibank, wyjście ze struktur unijnych przez Wielką Brytanię spowoduje utratę w sumie 35 tys. miejsc pracy w najbliższych 15 latach.

Paryż, Frankfurt, Dublin, a może Amsterdam?

Londyn był dla wielu instytucji finansowych, banków, giełd i funduszy oknem na kontynent i bramą do Unii. W jego miejsce ustawia się długa kolejka europejskich miast.

Pragnący rozszerzenia unii walutowej Europejski Bank Centralny będzie zapewne dążył do przeniesienia obsługi handlu wszystkimi instrumentami finansowymi rozlicznymi w euro do Eurostrefy. Próbował już tego wcześniej, ale wówczas na drodze stanął mu unijny sąd. Teraz poważnym kandydatem dla banków stają się Niemcy, a w szczególności Frankfurt. Z jednej strony siedziba Europejskiego Banku Centralnego, z drugiej - finansowa stolica największej gospodarki Europy.

Niektórzy bankierzy, jak choćby wspomniany HSBC, stawiają na Paryż. Ten jednak bardzo różni się od londyńskiego City. Chodzi nie tyko język, ale także o kwestie podatkowe i prawne. Zdaniem Pawła Cymcyka, właśnie dzięki powszechnemu językowi angielskiemu i atrakcyjnemu prawu podatkowemu szanse na przejęcie roli City miałby Dublin.

- Choć Frankfurt i Paryż wydają się naturalnym celem, to nie można lekceważyć również Beneluksu. Amsterdam ma równie dobre warunki dla przejęcia roli nowego centrum finansowego Europy – dodaje Jakub Makurat.

A co z Warszawą? Mimo wielkich ambicji, zdaniem obu ekspertów, jako stolica europejskich banków ma niewielkie szanse. – Z Frankfurtem czy Paryżem szans nie mamy. Trudno nam będzie rywalizować z Dublinem czy Amsterdamem – wylicza Paweł Cymcyk.

Utrata City to klęska Europy?

Choć utrata londyńskiego centrum finansowego to niewątpliwie cios dla Wielkiej Brytanii, rykoszet może trafić również w Europę. Opuszczenie Londynu i przenoszenie banków do innych miast Europy na lata może spowodować rozdrobnienie sektora usług finansowych w tej części świata. A to osłabia zdolność całego kontynentu do konkurowania na arenie międzynarodowej.

- Jeśli Londyn i Unia nie dojdą do porozumienia, wielkie instytucje finansowe z USA, Azji, Afryki będą poszukiwać bardziej stabilnych miejsc do lokowania swoich inwestycji niż Europa. Skoro już zdecydują o wyjściu z City, wcale nie musi to oznaczać wyboru którejś ze stolic Starego Kontynentu. Jeśli nie Londyn, to dlaczego nie Singapur? – pyta Jakub Makurat, dyrektor polskiego oddziału brytyjskiej firmy Ebury.

Ten wybór ma poważne podstawy. Oprócz bankowości ważnym sektorem, na którym europejska działalność jest silnie skoncentrowana w Londynie są ubezpieczenia. W kuluarach już słychać głosy, że jeśli kapitał brytyjski straci swój dostęp do Europy, wówczas udziały tej branży przejmą azjatyckie centra finansowe.

A takim przecież właśnie jest Singapur. To tam swoje siedziby ma aż 170 banków z czego 120 to instytucje zagraniczne. To tam kwitnie rynek forex, derywatów i surowców. Miasto Lwa jest również światowym centrum handlowym, gdzie usługi wytwarzają 62 proc PKB. Prognozuje się, że Singapur niedługo może stać się największym ośrodkiem zarządzania aktywami i private bankingu na świecie.

Taki scenariusz potwierdza przewidywania wielu ekonomistów i ekspertów od rynków finansowych - na Brexitcie stracą wszyscy, cały region. Pozostaje jedynie pytanie, ile i kto więcej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(21)
WYRÓŻNIONE
Damian
8 lat temu
A co to takiego jest to City. Coś produkuje, wytwarza coś użytecznego? Nie to centrum pasożytniczego systemu, który pilnuje aby przeciętnego człowieka można było okraść zgodnie z prawem. Aby go można było okraść, to musi zarabiać ale tylko tyle, żeby miał zdolność kredytową, Na końcu tych macek siedzi tzw. doradca klienta w banku czy innej instytucji finansowej tego typu i wmawia ci, pożycz, bo jesteś tego wart, że zyskasz bo jak weźmiesz kredyt, kupisz polisolokatę,
asd
8 lat temu
Myślę, że przy obecnym stopniu cyfryzacji nieważne gdzie się to City fizycznie znajduje bo ich pieniądze na pewno zostaną w ich rękach. Zresztą duża część City już dawno temu przeniosła się do Hong-Kongu.
golo1974
8 lat temu
Spekulacje i przyczyny kryzysu. To całe banki.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (21)
Heh
4 lata temu
artykul z 2016 teraz mamy 2020 i jakos citi sie nie przenioslo... bo fundacja Bertelsmanna twierdzi ze Uk straci... hehehe ta fundacja jest niemiecka... to co ma twierdzic... hehehe ... UK dobrze zrobila... teraz niech Niemcy same ratuja bankrutow z EU - patrz Wlochy Hiszpanie Grecje i Portugalie....
hehe
4 lata temu
taaaa juz to widze jak przenosza sie do Francji hehehehehe jasne ....
poz
8 lat temu
Anglicy czują biznes w Azji. Europa sie degeneruje i zostanie podbita przez Islam. Meczety rosną jak grzyby po deszczu...
JA_JO
8 lat temu
Angole, szybciej z tym brexitem. Wynocha z Europy. Sio!
Polak
8 lat temu
Skoro Europie kontynentalnej grozi nadprodukcja : najniższe ceny skupu, płacenie kar za wyższa produkcje niż deklarowana itp. a na Wyspach Brytyjskich wzrastają ceny z korzyścią dla producentów to brexit i niski funt właśnie pomaga Brytyjczykom. Od czerwca minęło 2 miesiące i jakoś żaden bank się nie wyniósł chociaż straszyli, że tydzień po brexicie połowa banków się wyniesie.
...
Następna strona