Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Katarzyna Mikołajewska
|

Ryanair udaje, że piloci stoją do niego w kolejce. W rzeczywistości błaga byłych pracowników o powrót

19
Podziel się:

Kiedy piloci przechodzili do Norwegiana, szef Ryanaira zapewniał, że ma ogromne rezerwy pracowników. Teraz O'Leary twierdzi, że jest zasypywany aplikacjami. Fakty jednak temu przeczą. Szef linii wysyła byłym pilotom specjalne zachęty i obiecuje poprawę. Pracownicy dostają listy i wiadomości na Facebooku.

O'Leary obiecuje byłym pracownikom nawet 20 proc. podwyżki.
O'Leary obiecuje byłym pracownikom nawet 20 proc. podwyżki. (mat. prasowe)

Afera z odwołanymi lotami taniego przewoźnika się nie kończy. Kiedy piloci Ryanaira przechodzili do Norwegiana, szef irlandzkich linii zapewniał, że ma ogromne rezerwy pracowników. Teraz O'Leary twierdzi, że jest zasypywany aplikacjami. Fakty jednak temu przeczą. Szef linii wysyła byłym pilotom specjalne zachęty do powrotu. Pracownicy dostają listy, a nawet wiadomości na Facebooku.

Oficjalne stanowisko linii Ryanair jest takie, że kolejne połączenia są kasowane z powodów niezwiązanych z brakiem pracowników. Wszystko wskazuje jednak na to, że tani przewoźnik nie ma po prostu "kim latać".
Firma Michaela O'Leary'ego wysyła swoim byłym pracownikom zachęty do powrotu - podaje "Daily Mail". Obiecuje w nich wiele - w tym 20-proc. podwyżki i lepszy grafik.List jest podpisany przez menadżer lotów Elaine Griffin.
- To udowadnia, jak bardzo są oni zdesperowani, by zatrudnić pilotów i powstrzymać ucieczkę. Ale ludzie odchodzą, bo szukają umowy o pracę, a nie pieniędzy - powiedział "Daily Mail" jeden z byłych pilotów Ryanaira.

Zobacz także: Kulisy problemów Ryanaira. Tak działa popularny przewoźnik

Niskokosztowa linia lotnicza boleśnie odczuła przejście części pilotów do konkurencyjnego Norwegiana. Pracownicy nie wahali się długo, bo nowy pracodawca zaoferował im umowy o prace i płatne urlopy - a o tym, w Ryanairze mogli tylko pomarzyć.
Braki w kadrach zaowocowały skasowanymi połączeniami i agresywną rekrutacją - także wśród byłej kadry.
Oprócz listów piloci otrzymują wiadomości za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ryanair obiecuje w nich, że jeśli wrócą - zapłaci im o 20-26 proc. więcej niż Norwegian.
W firmie na pewno szykują się zmiany. Zatrudniono tam ponownie Petera Bellow, który ostatnie lata spędził w Malasian Airlaines. Nieoficjalnie mówi się, że ma on zastąpić O'Leary'ego - podaje "Daily Mail".

wiadomości
gospodarka
KOMENTARZE
(19)
WYRÓŻNIONE
marc
8 lat temu
Tak się kończy myślenie nadętego buca że firma to prezes. To niech teraz pokaże swój geniusz, sam siądzie za stery i obskoczy brakujące połączenia! Tylko pytanie czy wtedy jakiś pasażer zdecyduje się na lot jak się dowie jaki geniusz pilotuje...
Szymek
8 lat temu
Najgorsze jest to, że na takie firmy jak Ryanair rocznie setki milionów PLN są wydawane pieniądze publiczne. To jest gigantyczny przekręt i jakoś nikt się tym nie interesuje, gdzie idą pieniądze z budżetów miast. Dlaczego te firmy są dotowane w nieuczciwy sposób? Ludzie są zadowoleni, że lecą za pół darmo ale dopłacamy do tego wszyscy pod pozorem działań marketingowych na rzecz miast świadczonych przez Ryanair. Może wreszcie ktoś się tym zainteresuje...
Wsk 125
8 lat temu
Tak się kończy gównojadztwo .pozdrawiam