Rządzące w Polsce Prawo i Sprawiedliwość wiązało ogromne nadzieje na przeprowadzenie wspólnie z Londynem zmian w funkcjonowaniu Wspólnoty. Tymczasem David Cameron zafundował Europie Brexit. Wyjście z Unii oznacza kilkumiliardową wyrwę w unijnym budżecie. Co zatem z funduszami, które Bruksela obiecała Polsce do 2020 roku?
Od referendum na Wyspach w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za opuszczeniem Unii Europejskiej minął miesiąc. Po krótkotrwałej panice, która wybuchła na rynkach walutowych i giełdach, pozostało pytanie, co dalej z brytyjską gospodarką i co z unijnym budżetem. Wielka Brytania – mimo rabatów, jakie wywalczyła w latach osiemdziesiątych Margaret Thatcher – należy do płatników netto. Brytyjczycy więcej do unijnej kasy wpłacają, niż z niej pobierają. Odejście Zjednoczonego Królestwa z Unii zostawi w jej budżecie wyrwę, którą wspólnota albo zasypie, albo będzie musiała policzyć wszystko na nowo.
Scenariusz pierwszy: większych zmian nie będzie
Sprawa szczególnie powinna interesować Polskę, ponieważ ze wspólnej kasy płynie do naszego kraju szeroki strumień pieniędzy. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że od początku członkostwa, czyli od 2004 r. do końca czerwca tego roku, otrzymaliśmy z Brukseli – bagatela – 127,9 mld euro. W tym czasie zapłaciliśmy 41,3 mld euro składki. Jesteśmy zatem ponad 86 mld euro na plusie.
Na lata 2014-2020 Polska ma otrzymać kolejne 82,5 mld euro. A dotyczy to tylko polityki spójności, bez pieniędzy na politykę rolną. Jest więc o co się martwić.
Ministerstwo Rozwoju od razu po ogłoszeniu wyników referendum ws. Brexitu uspokajało, że do czasu wynegocjowania przez Wielką Brytanię warunków wyjścia z Unii nadal będą obowiązywać unijne traktaty, a pieniądze dla Polski nie są zagrożone. Ale co w sytuacji, kiedy moment opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię w końcu nadejdzie? Resort rozwoju, który nadzoruje wydawanie unijnych pieniędzy w Polsce, bierze pod uwagę cztery scenariusze. W pierwszym niewiele się zmieni.
- Wszystko wskazuje na to, że Wielka Brytania będzie dążyła do bliskiej współpracy z Unią, czyli do modelu norweskiego czy szwajcarskiego. W tej sytuacji wkłady Brytyjczyków nie będą się rażąco różniły od norweskich – mówi wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński.
Scenariusz drugi: krótsza perspektywa
Rzeczywiście Norwegia płaci Unii niebagatelne pieniądze za dostęp do unijnego wspólnego rynku. Także Polska korzysta z tych pieniędzy znanych u nas jako fundusze norweskie. Nie jest jednak członkiem UE. Mówił o tym były już brytyjski premier David Cameron. - Norwegia płaci Unii tyle samo na głowę mieszkańca, ma proporcjonalnie więcej osiadłych i pracujących obywateli Unii niż Wielka Brytania, ale nie ma szansy wpływać na unijne prawo - powiedział Cameron BBC podczas Północnego Forum Przyszłości w Reykjaviku.
Policzmy. W zeszłym roku Brytyjczycy wpłacili do wspólnej kasy 12,9 mld funtów. Z powrotem w ramach funduszy i dopłat otrzymali 4,4 mld funtów. Czyli w unijnym budżecie zostało 8,5 mld. Cały budżet unijny na zeszły rok miał wartość nieco ponad 140 mld euro (ok. 120 mld funtów - przyp. red.). - Kwota składki brytyjskiej nie wywraca całego budżetu. Jednak jest znacząca - ocenia wiceminister Kwieciński.
Rola Wielkiej Brytanii w budżecie Unii Europejskiej (w mld funtów) | |||
---|---|---|---|
Rok | Wpłaty | Wypłaty | Różnica |
2009 | 8,7 | 4,4 | 4,3 |
2010 | 12,2 | 4,8 | 7,4 |
2011 | 12,2 | 4,1 | 8,1 |
2012 | 12,6 | 4,2 | 8,4 |
2013 | 14,5 | 4 | 10,5 |
2014 | 14,4 | 4,6 | 9,8 |
2015 | 12,9 | 4,4 | 8,5 |
2016* | 15,7 | 4,5 | 11,2 |
2017* | 11,9 | 4,6 | 7,3 |
2018* | 14,1 | 4,8 | 9,3 |
2019* | 15 | 5,2 | 9,8 |
2020* | 15,2 | 5,4 | 9,8 |
Źródło: money.pl na podstawie "UK-EU economic relations", 2016. *Prognoza. |
Jeżeli w ciągu dwóch lat Wielka Brytania opuści Unię – a zdaniem ekspertów tyle czasu może to zająć - to we wspólnej kasie będzie mniej pieniędzy. Mniejsza będzie też pula do podziału na kolejne lata. Dlatego - jak mówi wiceminister Kwieciński - można brać pod uwagę, że bieżącą perspektywę trzeba będzie zakończyć wcześniej. Jest to jednak na tyle mgliste, że trudno powiedzieć na ten temat coś więcej.
Scenariusz trzeci i czwarty: zasypać dziurę
Kolejne scenariusze zakładają zasypanie dziury po Brytyjczykach. Czym? Albo pozostające w Unii 27 państw się zrzuci, albo UE wprowadzi – jak to nazywa Kwieciński – nowy instrument fiskalny. Jaki? Nie wiadomo. – Kreatywność urzędników potrafi być bardzo duża – ocenia wiceszef resortu rozwoju.
Brytyjczycy nie spieszą się z opuszczeniem Unii. Jednak Francja i szef Komisji Europejskiej naciskają, żeby całą procedurę przeprowadzić jak najszybciej. Jean-Claude Juncker już wyznaczył głównego negocjatora warunków wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Jest nim były komisarz UE i były francuski minister spraw zagranicznych Michel Barnier.
Obejmie on stanowisko z początkiem października. Rozmowy ruszą dopiero po tym, gdy Wielka Brytania oficjalnie poinformuje Unię, że chce ją opuścić. Od tego czasu rusza zegar, odliczający dwa lata ustalania zasad rozwodu. – Nie ma co się spieszyć z tymi rozmowami – powiedziała ostatnio nowa brytyjska premier Theresa May.