"Mapa drogowa" całkowitego odejścia od surowców z Rosji, których import już w dużej mierze został ograniczony, powstaje w ramach programu RePower EU, uruchomionego po pełnowymiarowej napaści Rosji na Ukrainę. Pierwotne plany zakładały odstąpienie od dostaw rosyjskich surowców do końca dekady, ale ten termin został skrócony do 2027 roku.
Do przedstawienia "mapy drogowej" w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania zobowiązała się KE, która zainaugurowała nową kadencję w grudniu 2024 r. Gdy wyznaczony termin minął, spekulowano, że organ wykonawczy UE może w ogóle zrezygnować z tego planu z uwagi na toczące się rozmowy między Stanami Zjednoczonymi i Rosją. Komisarz ds. energii Dan Jorgensen powiedział jednak, że negocjacje te nie miały wpływu na opóźnienia planów KE. Jak mówił dziennikarzom, gdyby odstąpienie od importu paliw kopalnych z Rosji było łatwe, Unia zrobiłaby to "po prostu trzy lata temu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gigantyczne pieniądze płyną z UE do Rosji
Ze słów Jorgensena wynika, że KE w swoim planie musi również wziąć pod uwagę stanowisko państw członkowskich UE, które "zostaną w największym stopniu, bezpośrednio dotknięte całkowitym odcięciem rosyjskiego gazu". Komisarz zwracał też uwagę, że płacenie Kremlowi za surowce napędza rosyjską machinę wojenną. Jak podkreślił, UE wydała "więcej pieniędzy w Europie na zakup rosyjskich paliw kopalnych i energii, niż dała Ukrainie w formie pomocy i dotacji" w tym samym okresie. Według niego "wydaliśmy kwotę równą kosztowi 2,4 tys. nowych myśliwców F-35".
Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen podkreśliła pod koniec marca, że pozostaje zobowiązana do uniezależnienia UE od rosyjskich surowców. Według niej niepewność związana z importem napędza ceny, co z kolei zagraża konkurencyjności Europy, w której energia kosztuje dużo więcej niż w USA i Chinach. Von der Leyen uznała, że sposobem na obniżenie cen energii jest przejście na energię niskoemisyjną, czyli jądrową i odnawialną.
O ile w UE od lat promowany jest rozwój odnawialnych źródeł energii, o tyle w unijnych instytucjach do tej pory unikano podejmowania kwestii energii jądrowej ze względu na różnice w podejściu krajów członkowskich do tego zagadnienia. Sama KE zaznaczała, że jest w tej kwestii "neutralna technologicznie", co oznacza, że decyzję o tym, skąd dostarczać nośniki energii, podejmuje samodzielnie każdy kraj członkowski.
Unii trudno rozstać się z rosyjskim LNG
KE podkreśla, że za sprawą RePower EU - uruchomionego w maju 2022 r. programu uniezależniania się Unii od rosyjskich paliw kopalnych - udział rosyjskiego gazu ziemnego, zarówno przesyłanego rurociągami, jak i transportowanego w postaci skroplonej (LNG), w dostawach do UE spadł z 45 proc. w 2021 r. do 15 proc. w 2023 r.
Wzrost o 81 proc. To tam płynie gaz z Rosji
W 2024 roku import ten znowu zaczął rosnąć - przede wszystkim za sprawą LNG, bo Unia zrezygnowała ze zdecydowanej większości gazu tłoczonymi z Rosji rurociągami.
Program RePower EU w 2022 r. zakładał m.in. poszukiwanie nowych dostawców energii na świecie, przyspieszenie procesu wydawania pozwoleń na OZE, wprowadzenie obowiązku magazynowania gazu i możliwość jego wspólnych zakupów.