Londyn "się nie zawaha". Uderza w samo serce rosyjskiej machiny
Wielka Brytania wprowadziła nowe sankcje przeciwko Rosji. Objęła nimi aż 20 statków oraz 10 osób i podmiotów związanych z sektorem energetycznym i żeglugowym. To kolejny krok w walce z obchodzeniem międzynarodowych restrykcji dotyczących transportu ropy przez Rosję.
Najnowsze sankcje Wielkiej Brytanii polegają na zamrożeniu aktywów rosyjskich podmiotów. Wśród objętych restrykcjami znalazły się m.in. Orion Star Group i Rosneft Marine (U.K.), a także jednostka służąca do badań głębinowych - informuje "The Moscow Times".
Brytyjczycy wskazują, że uderzyli w znaczących graczy w rosyjskim sektorze energetycznym, którzy uczestniczą w procederze nielegalnego transportowania ropy z wykorzystaniem tzw. floty cieni. Ok. 20 statków, które zostały uznane przez Brytyjczyków za należące do tej floty, zostało wciągniętych na czarną listę. Muszą trzymać się z daleka od brytyjskich portów.
"Sankcje te uderzają w samo serce machiny wojennej Putina, dławiąc jego zdolność do kontynuowania barbarzyńskiej wojny w Ukrainie" - oświadczył brytyjski premier Keir Starmer. "Nie zawahamy się przed dalszym dokręcaniem śruby" - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin zbyt "duży" dla Trumpa? "Długo nie będzie mógł z nim konkurować"
Dwóch mieszkańców Wielkiej Brytanii - Władimir Pristoupa i Olech Tkacz - również zostało objętych sankcjami za prowadzenie sieci firm fasadowych, które miały przerzucać do Rosji zaawansowaną technologicznie elektronikę o wartości ponad 120 mln dol.
Od początku inwazji na Ukrainę w 2022 r. Wielka Brytania nałożyła sankcje na ponad 2,3 tys. osób, rosyjskich podmiotów i statków. Nowe działania mają być skoordynowane z partnerami z G7, aby zwiększyć presję ekonomiczną na Rosję.
Brytyjczycy obliczyli, że ich restrykcje pozbawiły Rosję co najmniej 450 mld dol., według jednego z szacunków to równowartość około dwóch lat finansowania inwazji - czytamy w "The Moscow Times".
"Flota cieni" na Bałtyku
"Flota cieni", czyli rosyjskie statki pod obcymi banderami, stanowi poważne zagrożenie dla infrastruktury na Bałtyku. Statki te, często w złym stanie technicznym, są wykorzystywane do omijania sankcji i transportu ropy. Ich obecność zagraża podmorskim kablom i gazociągom, co może prowadzić do poważnych incydentów, jak uszkodzenia kabli energetycznych.
Stanowią też zagrożenie ekologiczne. Stare tankowce mogą prowadzić do katastrof, takich jak wycieki ropy. Dodatkowo, ich obecność na Bałtyku komplikuje sytuację geopolityczną, zmuszając kraje regionu do wzmożonej czujności i współpracy w ramach NATO i UE.
By walczyć z tym rosyjskim procederem, Szwecja i inne kraje bałtyckie zaostrzyły kontrole takich statków. Nowe przepisy umożliwiają ich dokładniejsze monitorowanie, co ma na celu zapobieganie aktom sabotażu.
Estonia, która w ostatnim czasie kilkukrotnie mierzyła się z przerwaniem podmorskich kabli energetycznych łączących kraj m.in. z Finlandią, zwróciła się niedawno do NATO o rozmieszczenie na Morzu Bałtyckim "floty odstraszającej". Sama zaostrzyła działania prewencyjne. Jak poinformowała Estońska Administracja Transportu, od czerwca 2024 r. skontrolowała dokumenty 458 statków, przeprowadzono również inspekcje siedmiu statków na kotwicowiskach. Dzięki temu udało się wykryć kolejne fałszerstwa i nieprawidłowości.