Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Agata Kalińska
|

Wraca sprawa afery hazardowej. Prokuratura wznawia śledztwo

286
Podziel się:

Prokuratura wznawia śledztwo ws. afery hazardowej - poinformowała telewizja publiczna. Decyzję o powrocie do sprawy miał podjąć prokurator krajowy Bogdan Święczkowski.

Zbigniew Chlebowski zeznaje przed komisją śledczą badającą aferę hazardową. Zdjęcie z 2010 r.
Zbigniew Chlebowski zeznaje przed komisją śledczą badającą aferę hazardową. Zdjęcie z 2010 r. (Sławomir Kamiński/ Agencja Gazeta)

Samo śledztwo wznowione przez prokuraturę ma dotyczyć rejestracji prawie 78 tysięcy automatów do gier o niskich wygranych, czyli tzw. „jednorękich bandytów”, wbrew obowiązującym w latach 2006-2009 przepisom. Według prokuratury urzędnicy z poszczególnych organów celnych w kraju otrzymywali informacje mogące nasuwać uzasadnione podejrzenie, że automaty do gier działały w sposób niezgodny z przepisami, ale i tak je rejestrowali.

Zobacz także: Zobacz też: Hazard opłacalny dla państwa. Wszystko dzięki nowemu prawu

Prokuratura Regionalna w Poznaniu podjęła 31 marca 2017 r. decyzję o umorzeniu śledztwa, nie dopatrując się winy urzędników. Jednak w październiku Prokuratura Krajowa poinformowała, że jej Departament do Spraw Przestępczości Gospodarczej ponownie analizuje akta postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu przeciwko siedmiu urzędnikom Ministerstwa Finansów.

Celem tego przeglądu było ustalenie, czy podczas śledztwa zgromadzono wszystkie dowody niezbędne do wyjaśnienia okoliczności sprawy, a także czy wydane postanowienie o umorzeniu śledztwa było zasadne.

Przypomnijmy. Afera hazardowa wybuchła w 2009 r. Była najpoważniejszą tego typu sprawą za czasów pierwszego rządu Donalda Tuska i ujawniła niewygodne powiązania kilku polityków PO z biznesmenami z branży hazardowej. Ci mieli lobbować za usunięciem z ustawy o grach hazardowych zapisów, dzięki którym państwo zarabiałoby nawet pół miliarda złotych rocznie.

Prawdziwa bomba wybuchła, gdy "Rzeczpospolita" ujawniła przebieg rozmów ówczesnego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem. Sobiesiak miał wpływać na Chlebowskiego, by zajął się sprawą. - Na 90 proc. Rysiu, że załatwimy - uspokajał bardzo wówczas wpływowy polityk Platformy.

W rozmowach przewijały się także imiona "Miro" i "Grześ", które szybko zaczęły być przypisywane Mirosławowi Drzewieckiemu i Grzegorzowi Schetynie.

W konsekwencji Chlebowski i Drzewiecki stracili stanowiska i szybko popadli w polityczny niebyt.

wiadomości
gospodarka
KOMENTARZE
(286)
WYRÓŻNIONE
zyta
8 lat temu
koniec Schetyny jest bliski jak nigdy dotąd.
xxx
8 lat temu
Kiedy dobierzecie się do Burego.Największego przekręta odpowiedzialnego za wygaszenie el. ADAMÓW. Elektrowni jednej z nielicznych w Polsce która potrafiła pracowac pełną parą podczas letnich upałów gdy stawały potęgi polskiej energetyki. Tak Tak Efekt już jutro. Skuki? Bury na wolności a profity nadal zbiera Krok.Kim jest Krok? Wpiszcie w wyszukiwarkę. Lektura powali Was na kolana.
rolnik sam w ...
8 lat temu
Grześ ma przechlapane
...
Następna strona