Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Tam już w gimnazjum szukają pracy. Małe miasto wzorem dla całego kraju

38
Podziel się:

Eksperci od lat zwracają uwagę na fakt, że w zbyt małym stopniu system edukacji powiązany jest z oczekiwaniami rynku pracy. Mała Świdnica pokazała jak można to zmienić i zaprosiła gimnazjalistów do szukania przyszłej profesji. - W Polsce brakuje planowania kariery na etapie szkoły. To mógłby być doskonały program pilotażowy dla całego kraju - chwali inicjatywę Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy z Work Service.

Tam już w gimnazjum szukają pracy. Małe miasto wzorem dla całego kraju
(Przemysław Fiszer/ East News)

Deficyt specjalistów hamuje rozwój polskich firm, a szkoły i uczelnie mają problemy z dostosowaniem się do potrzeb rynku pracy. Mała Świdnica pokazała jak to zmienić. - W Polsce brakuje planowania kariery na tym etapie. To mógłby być doskonały program pilotażowy dla całego kraju - mówi Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy z Work Service.

Pan Janusz jest historykiem, ale pracuje jako analityk w banku, Piotr z wykształcenia jest filozofem, ale od 12 lat zawodowo realizuje się jako... spawacz. Najpierw pracował w Norwegii, teraz w Polsce, ale przekonuje, że mimo niższych stawek obowiązujących w naszym kraju i tak zarabia więcej niż niejeden urzędnik albo pracownik korporacji. Pan Janusz zarabia miesięcznie 5500 brutto, pan Piotr, dzięki dodatkowym uprawnieniom, bez trudu wyciąga tyle samo, ale na rękę.

Ich przykład to doskonała ilustracja dla wyników cyklicznego badania Wojewódzkich Urzędów Pracy „Barometr Zawodów”. Z tegorocznego wynika, że ze znalezieniem pracy nie będą mieli problemu wykwalifikowani pracownicy fizyczni. W czołówce najbardziej pożądanych przez polskie firmy zawodów są kierowcy ciężarówek (w tym zawodzie jest aż 50 tys. wakatów)
, spawacze i pielęgniarki. Za dużo na rynku jest za to ekonomistów, filozofów, historyków, pracowników biur podróży i specjalistów administracji publicznej.

Pokazuje to jak znaczącym problemem jest niedopasowanie kompetencji pracowników do potrzeb firm. Co zatem mają zrobić młodzi Polacy, którzy za kilka lat zaczną szukać pracy? Powinni iść za trendem, modą, kolegami czy podszeptami członków rodziny?

Świdnica wyprzedza reformę edukacji?

Jak pisaliśmy w WP money,resort finansów proponuje, by do szkół wprowadzić nowy obowiązkowy przedmiot "finanse i ekonomia". Jak na razie pomysł wiceministra Leszka Skiby pozostaje bez odzewu Ministerstwa Edukacji.

W Świdnicy nie chcą czekać na zielone światło rządu i dlatego w ramach projektu „Zostańcie z nami” zorganizowano we wszystkich publicznych i niepublicznych gimnazjach specjalne warsztaty połączone z doradztwem zawodowym.

Zostać ma oczywiście młodzież, która nader często swoją przyszłość wiąże z oddalonym o 50 km Wrocławiem. Tymczasem w tym 60-tysięcznym mieście też rozwija się biznes, a projekt ma pozwolić ich zatrzymać.

- Świdnica jest położona blisko Wrocławia. To powoduje, że kiedy młodzi ludzie idą na studia i poznają oferty tamtego rynku pracy, nie sprawdzają już nawet możliwości zatrudnienia w swoim rodzinnym mieście. Tymczasem ono oferuje zupełnie inny komfort życia i dużo mniejsze jego koszty - mówi WP money Jolanta Drozdowska ze Świdnickiej firmy Sonel.

W projekt zaangażowali się eksperci z Forum Obywatelskiego Rozwoju, którzy przyjeżdżają na Dolny Śląsk z Warszawy, by wyjaśniać uczniom trzeciej klasy gimnazjum, czym jest gospodarka i jak myśleć o sobie w biznesie i na rynku pracy.

- Organizujemy też zajęcia w lokalnych firmach i pokazujemy, jak wygląda rekrutacja do nich i praca. To ważne, bo widzą, co konsekwentnie budowana ścieżka kariery może zapewnić w praktyce. To nie może być tylko teoria - przekonuje Marcin Kuc doradca zawodowy i koordynator programu.

Lekarstwo na zawodowe niedopasowanie

Jak podkreśla najważniejszy jest kontakt już w młodym wieku z ewentualnym przyszłym zawodem i potencjalnym pracodawcą. Ma to pozwolić uniknąć niedopasowania, o którym mowa w „Barometrze Zawodów 2017”.

Andrzej Kubisiak od lat zawodowo zajmuje się rynkiem pracy, ale nie przypomina sobie takiego programu w gimnazjach. Może to dziwić, bo przecież wszyscy znawcy tematu ciągle powtarzają, że to potrzebne. - Przecież młodzi ludzie w tym wieku mają już predyspozycje do pewnych zawodów. Tymczasem wybierając ścieżkę edukacji, kierują się modą albo słowami rodziców.

To właśnie moda jego zdaniem powoduje, że lądują potem na kierunkach, gdzie jest przesyt i mają później problem z wejściem na rynek pracy. Tak było z marketingiem i zarządzaniem w latach 90. i nieco później z politologią czy socjologią.

Rodzice też nie mogą być tu ekspertami, bo kierują się często już nieaktualną wiedzą na ten temat. - Poza tym pokutuje przekonanie, że studia to gwarancja zatrudnienia. Tymczasem najbardziej deficytowe branże poszukują wykwalifikowanych pracowników technicznych i fizycznych - dodaje Kubisiak.

Potrzebne są tu nowe rozwiązania, bo działania urzędów pracy, o czym pisaliśmy w WP money, dotyczące aktywizacji zawodowej poprzez szkolenia i kursy są na bardzo niskim poziomie efektywności.

- Szczególnie brakuje nam pracowników z branży usługowej i tych po szkołach technicznych. Nasz rynek lokalny wchłonie dużą liczbę specjalistów bez studiów wyższych, ale też tych z tytułami inżynierów i magistrów w branży technicznej, elektromechanicznej, robotyki, informatyki - mówi Marcin Kuc.

Sami sobie szkolą pracowników

Doskonale widać to na przykładzie firmy Sonel, produkującej przyrządy pomiarowe dla energetyki i telekomunikacji. Zatrudnia obecnie 250 osób i ciągle szuka nowych pracowników zarówno do produkcji, jak i inżynierów różnych specjalizacji.

Firma też weszła do programu "Zostańcie z nami". - Utworzyliśmy patronacką klasę dla elektroników w zespole szkół budowalno-elektrycznych w Świdnicy. Liczymy na to, że wśród tej młodzieży uda nam się pozyskać w przyszłości zarówno monterów, jak i późniejszych inżynierów, którzy uzupełnią swoją wiedzę na studiach - mówi Drozdowska.

Firma daje możliwość podjęcia pracy zaraz po szkole i studiowanie kierunków inżynierskich zaocznie. Gwarantuje też 50 proc. dofinansowania tej nauki i czas na napisanie pracy naukowej. Jej pracownicy konsultowali przygotowanie programu nauki, cały czas pomagają też jako doradcy dla nauczycieli i często uczestniczą w zajęciach.

- Udział w programie jest jedną z możliwości poradzenia sobie z niedoborem specjalistów na rynku. Oczywiście można ściągać ludzi z rynku, ale my wolimy ich wykształcić, wychować i trwale związać z firmą. Wcześniejsze programy stażowe pokazują, że to lepsze rozwiązanie dla firmy - dodaje Jolanta Drozdowska, która nie chce obiecywać, ilu dokładnie uczniów klasy ostatecznie zatrudni.

W przyszłości w ramach tego programu powstawać będą kolejne klasy również o profilu informatycznym. Jej utworzeniem jest też zainteresowana największa firma z tego sektora w mieście RST.

O chętnych nikt nie powinien się martwić. Już w przypadku współpracy z Sonelem zainteresowanie było większe od możliwości szkoły. - Wszystko zweryfikuje rzeczywistość, ale skoro teraz już młodzi mają jakiś pomysł na siebie, to daje pewną nadzieję na przyszłość. My im tylko pomagamy, wskazując, czego brakuje na rynku i jaka jest ta luka kompetencyjna. - konkluduje Kuc.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(38)
mm
7 lat temu
Wychodzi bokiem hurtowe kształcenie pseudomagistrów...
Kns
7 lat temu
Zagadka: jaki proces spawania pokazano na zdjęciu?;)
obserwator
7 lat temu
No wielkie halo dofinansowanie nauki w wysokości 50%. Ale lepsze to niż nic.
JJ
7 lat temu
W Kanadzie za moja prace (financial consulting) dostaje $15,000.00 / mies (15tys dol) plus dodatki, mieszkanie, darmowa sluzba zdrowia i 100% dental coverage. Pracuje 24 - 34h na tydz. Nie wroce do PL chocby oferowali mi 5x tyle.
stanlejko
7 lat temu
I znowu wracamy do 'Rudego' który zniszczył Polski przemysł i pozamykał szkoły zawodowe. Oby Niemcom żyło się dostatniej.
...
Następna strona