Boeing chce stworzyć samolot pasażerski, który będzie poruszał się z prędkością przynajmniej... 6 tys. km na godzinę. Podróż z Londynu do Nowego Jorku miałaby trwać maksymalnie dwie godziny. I to od momentu wejścia na lotnisko do momentu wyjścia.
To na razie koncepcja. Ale koncepcja, która już wywołała lawinę komentarzy. Boeing chce w ciągu najbliższych dekad zbudować samolot hipersoniczny. To taki, który porusza się z prędkością od 6 do 12 tys. kilometrów na godzinę. Cel Beoing jest jeden - stworzyć maszynę, która zabierze pasażerów w każde miejsce na ziemi w maksymalnie trzy godziny. Projekt został zaprezentowany podczas konferencji branżowej w Atlancie w Stanach Zjednoczonych Ameryki.
- Jesteśmy podekscytowani potencjałem technologii hipersonicznej, która pomoże łączyć świat szybciej niż kiedykolwiek wcześniej - powiedział Kevin Bowcutt, przedstawiciel Boeinga. Kiedy hipersoniczny samolot miałby zacząć przewozić pasażerów? Nie wcześniej niż za 20 - 30 lat. Beoing jest przekonany, że jest w stanie zbudować taką maszynę w takim czasie.
Beoing marzy, by stworzyć maszynę dwa razy szybką od legendarnego - i od dawna wycofanego z użycia - Concorde. Ten na lot z Europy do USA potrzebował maksymalnie czterech godzin. Samolot był jednak za drogi w eksploatacji, a pojawiły się na rynku maszyny przewożące zdecydowanie więcej pasażerów. Boeing nie tłumaczy, jak chciałby uniknąć podobnego losu.
Jednocześnie firma zaznacza, że to jedynie śmiałe plany i zapowiedź rozwoju najnowszych technologii, a nie obietnica biznesowa. Boeing nie ukrywa jednak, że chciałby mieć w stajni najszybszy pasażerski samolot świata.