Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

Konopny biznes kwitnie. Żywność z tej rośliny trafiła już nawet do Biedronki

29
Podziel się:

Z konopi przemysłowej można wybudować domy, zrobić tapicerkę samochodową, stworzyć drogie leki. Na razie na roślinie niesłusznie kojarzonej z narkotykami korzystają głównie rolnicy, producenci i sprzedawcy zdrowej żywności. A od niedawna nawet Biedronka. To jednak dopiero początek konopnej rewolucji.

Konopny biznes kwitnie. Żywność z tej rośliny trafiła już nawet do Biedronki
(Dave Reede)

Z konopi przemysłowej można wybudować domy, zrobić tapicerkę samochodową, stworzyć drogie leki. Na razie na roślinie, niesłusznie kojarzonej wyłącznie z narkotykami, zarabiają głównie rolnicy, producenci i sprzedawcy zdrowej żywności. A od niedawna nawet Biedronka. To jednak dopiero początek konopnej rewolucji.

- Śmiałem się, że jak produkty z konopi trafią do Biedronki, to będzie przełom. Stało się to dużo szybciej, niż podejrzewałem. Teraz czekam na ubrania konopne w Lidlu - mówi Maciej Kowalski, jedna z pierwszych w Polsce osób, która zainwestowała w obsiewanie pół konopiami przemysłowymi. Coś w tym jest, bo firma Nike wypuściła już na rynek buty, do których produkcji użyto właśnie tej rośliny.

Konopie w Polsce kojarzą się właściwie wyłącznie z marihuaną. Nic dziwnego, odmiana przemysłowa od tej indyjskiej wyglądem prawie się nie różni. Nawet zapach mają podobny. Zastosowanie jednak jest już zdecydowanie różne.

Po pierwsze, konopie przemysłowe, zwane także siewnymi, nie posiadają właściwości psychoaktywnych. Wykorzystuje się je wprawdzie w medycynie, ale poza tym robi się z nich samochody, papier, ubrania, a także żywność. W zasadzie skorzystać może każda branża.

Do jej właściwości przekonała się nawet Biedronka. Pod koniec lipca specjalizująca się w produkcji zdrowej żywności firma Melvit wprowadziła konopie do dyskontu. Pojawiły się obok nasion chia, płatków z quinoa czy bardziej swojskiej czarnuszki w formie nasion konopi z otrębami lnianymi. "Mieszanka ma lekko orzechowy smak, który sprawia, że każda potrawa smakuje lepiej" - reklamuje Melvit swój produkt.

- Konopie z otrębami lnianymi to tzw. produkt superfoods, czyli żywność droższa, ale za to bardzo zdrowa. Bogata w białko, błonnik, kwasy omega - tłumaczy Martyna Głębocka z Melvitu. Jak dodaje, nie podsumowano jeszcze sprzedaży produktu w Biedronce, ale ten miał przyjąć się bardzo dobrze.

Kowalski, jako właściciel firmy Hempoland, ma 30 hektarów swoich upraw konopi przemysłowej, a kolejne 320 zakontraktował u rolników z Pomorza. Zauważa, że skoro na konopie zdecydował się Melvit i Biedronka, to zaraz oferta trafi do innych sklepów i producentów żywności takich jak Sanko, Kupiec czy Lubella. Na pytanie, czy rozmawia z nimi o sprzedaży swoich zbiorów konopi, odmawia odpowiedzi.

Jeszcze dwa lata temu mało kto w Polsce słyszał o tym produkcie. Teraz poza rolnikami, którzy eksperymentowali z konopiami, pojawiło się mnóstwo drobnych firm, które różne produkty z tego surowca wytwarzają lub do nas sprowadzają. Biedronka to przełom, bo dotąd konopne herbaty czy ziarna były domeną sklepów ze zdrową żywnością.

Polska firma General Hemp Marketing produkuje już z konopi bio-oranżadę, w ofercie ma też kosmetyki czy oleje. Jednocześnie jej właścicielka Ewa Gryt cały czas próbuje stworzyć autorską metodę do pozyskiwania celulozy konopnej wykorzystywanej do produkcji papieru.

Z kolei kolektyw Włókniści PL poza produkcją własnej żywności z konopi (m.in. miodów), pomaga rolnikom uprawiać roślinę i załatwiać niezbędne pozwolenia. W planach jest też budowa domu, który ma powstać właśnie z konopi.

- Zmiana było możliwa wbrew pozorom dzięki nagłośnieniu sprawy leczniczej marihuany. Choć ta nie ma z naszym produktem prawie nic wspólnego, to przy okazji wiele osób dowiedziało się o nas. Zadziałała magia telewizji. W jednym z kulinarnych show kucharze mieli nawet ugotować potrawę z konopi – zauważa Marek Nowicki z konopna-alternatywa.pl.

On sam jest rolnikiem. Od dwóch lata dodatkowo przerabia swój surowiec. Robi więc konopne makarony popularne wśród sportowców z racji zawartości białka, mąkę z konopi, czekoladę czy nawet płatki do mleka dla dzieci. Standardem i pewnym hitem sprzedażowym jest olej konopny. Z kolei z włókien konopnych wyrabia ściółkę dla królików, gryzoni czy kotów.

- Pamiętam, jak na jakimś festynie mieliśmy wyłożone ciastka z konopi. Podeszło dziecko, spróbowało, mówi do mamy, że smaczne. Ta pyta, z czego ciasteczka są zrobione. Gdy usłyszała, że z konopi, kazała dziecku wypluć ciastka. Dziś już takich sytuacji nie ma. Świadomość się zwiększyła - zauważa.

Tak naprawdę konopie z marihuaną kojarzą się osobom do 40-50. roku życia. Starsi dobrze pamiętają, że wyrabiano z nich sznurek, który zaopatrywał nie tylko naszych rolników, ale i połowę kołchozów w ZSRR. Wielohektarowe pola pięciopalczastej rośliny dochodzącej do 3-4 metrów wysokości nikogo nie dziwiły. Później jednak naturalne sznurki zastąpiono syntetycznymi, a konopie zaczęto łączyć z marihuaną.

Po 1989 roku roślinę uprawiano właściwie tylko w celach naukowych. Od kilku lat areały jednak dynamicznie rosną. W tym roku będzie to już nawet 3 tys. hektarów. To i tak za mało jak na polskie potrzeby.

Dane GUS wskazują, że w ostatnich latach import nasion konopnych rośnie jak na drożdżach. W 2013 roku było to tylko 22 mln zł, rok później już 38 mln zł, a w 2015 już 52 mln zł. Dane zawierają wprawdzie ryzyko błędu, bo urząd statystyczny wrzuca do kategorii konopi także inne rośliny oleiste, ale mało prawdopodobne, by te wzrosty wynikały z czego innego niż moda na uprawę i jedzenie pięciopalczastej roślinki.

- W tym roku mamy obsiane ponad tysiąc hektarów. To jednak cały czas mało. Na przyszły planujemy już 2 tys., a na 2018 już 5 tys. hektarów - mówi Zofia Vahlberg, która konopiami zajmuje się już od kilkunastu lat.

Tak duże obsiewy będą niezbędne, bo Vahlberg razem ze swoją wspólniczką Krystyną Bojek chce też ruszyć z nowym biznesem. W Biskupcu w specjalnej strefie ekonomicznej kupiono już działkę, na której powstanie zakład przemysłowy zatrudniający 200 osób. Udało się też znaleźć inwestora, który wyłoży na fabrykę pieniądze. Ta zajmie się przerobem włókna konopnego na pulpę celulozową. Z niej powstawać mają opakowania. Pomysłów na przerób rośliny jest jednak więcej.

Vahlberg już dziś rozmawia z Volvo i Mercedesem o sprzedaży do ich zakładów włókien z konopi. Te mają wzmacniać wytrzymałość tapicerki samochodowej. Na razie jej pierwsza spółka Olimax produkuje nawozy z konopi i olejek konopny (tzw. olejek CBD). Ten ostatni produkt, choć nie jest lekiem, uważany jest za niezwykle pomocny przy chorobach układu nerwowego. Stosują go osoby chore na padaczkę, Alzheimera czy stwardnienie rozsiane. A także przy zaburzeniach psychicznych, takich jak psychozy.

Cena? Za małą buteleczkę o pojemności 10 ml dochodzi nawet do kilkuset złotych. A przy wysokim stężeniu uważanego za substancję leczniczą kannabidiolu, nawet do kilku tysięcy. Kto może na to sobie pozwolić? Polacy tylko w niewielkim stopniu. Większość produkcji idzie więc do innych krajów, głównie do USA. Tam konopi przemysłowej nadal nie uprawiać nie można, ale już produkty z rośliny są legalne.

Polska ma o tyle łatwiej, że w zakładach w Puławach znajduje się jeden z największych w Europie ekstraktorów. Dzięki niemu w procesie tzw. ekstrakcji nadkrytycznej można wydobyć z konopi jej najważniejsze składniki.

Na swój ekstraktor postawił Maciej Kowalski. Razem z żoną, która przez lata pracowała dla Polpharmy, opracowali własną metodę powstawania olejków CBD. Jak dodaje, jako jedyny w Polsce może pochwalić się pilnowaniem całego procesu ich produkcji: od wyboru ziaren do siewu, przez pilnowanie pól, aż po zbiory i ekstrakcję.

- Obecnie pracuje z nami ok. 20 osób. Część wywodzi się z byłych koncernów medycznych. Od wiosny sprzedajemy swoje olejki pod marką CannabiGold. Najważniejsze jednak, że wreszcie nie musimy wywozić surowca. Przerabiamy go tutaj. To więc całkowicie polski produkt - mówi.

Kowalskiemu udało się do inwestycji znaleźć fundusz venture capital, ale ten dał niewiele. Trzeba było posiłkować się oszczędnościami, pożyczkami od znajomych i kredytami. Na razie biznes jednak kwitnie. Ostatni kwartał to około 1,5 mln zł przychodów ze sprzedaży. Jak na startup działający na jednak trudnym rynku łączącym rolnictwo z nowoczesnymi technologiami to całkiem niezły wynik.

- Marzeniem jest wejście na giełdę. I nie chodzi tu nawet o pozyskanie kapitału, ale o dalszą edukację rynku. To pozwoliłoby się nam uwiarygodnić - mówi Kowalski. Widać, Biedronka to jeszcze cały czas za mało.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(29)
Kaz
5 lata temu
Najlepsze są sznurki, worki, łapcie , koszule a nawet samochody z konopii .
Agniesia
7 lat temu
Nic dziwnego, że kwitnie skoro ma tyle właściwości zdrowotnych! Ja sama kupuję olejek i stosuję go zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie. Najlepszy skład, na jaki do tej pory trafiłam mają w konopny market. I całkowicie legalnie jakby co;)
123
8 lat temu
Jak wejdziecie na gielde, to zainwestuje :D. Newconnect czeka :D
NW
8 lat temu
Pis robi z konopi 500+
Synek
8 lat temu
GDZIEEEEE !!!! COOO !!!!! NIEEEEEEEEEE !!!!! TO NARKOOOTYYYKIII SZATANSKIE !!!!!! ZABIC TYCH CO JĄ HODUJĄ !!!!!! TEN KTO TO PALI TO DO KRYMINAŁU Z MORDERCAMI !!!! BO TO NAJWIEKSZE ZŁO ŚWIATA !!!!! JUŻ LEPIEJ KOKAINE ALBO MEFEDRON ALBO HEROINE BRAC COS Z TYCH LEKKICH NARKOTYKÓW A NIE TO SZATANSKIE ZIELE NARKOTYKOWE !!!!!!!!!
...
Następna strona