Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Kopacz: banki i kredytobiorcy muszą dzielić między siebie odpowiedzialność

0
Podziel się:

Pomoc dla frankowiczów będzie, jeśli odpowiedzialność zostanie podzielona między tych, którzy się zdecydowali na wzięcie kredytu, a tych, którzy tego kredytu udzielali - uważa premier Ewa Kopacz.

Kopacz: banki i kredytobiorcy muszą dzielić między siebie odpowiedzialność
(Radek Pietruszka/ PAP)

Szefowa rządu zaznacza, że ustawa o przewalutowaniu kredytów w kształcie uchwalonym przez Sejm zdestabilizuje banki i może ponownie wywindować kurs franka.

W pierwotnej wersji projektu ustawy koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki. Teraz ustawą zajmie się Senat i już z zapowiedzi części senatorów wynika, że izba przywróci zapisy proponowane przez rząd.

- Ja mam stać na straży stabilności polskiego systemu finansowego. Bo inaczej będziemy oglądać nieszczęścia nie tylko frankowiczów - powiedziała Kopacz na konferencji po posiedzeniu rządu.

- Jeśli dziś mam traktować to zadanie poważnie, a tak je traktuję, to dzisiaj mówię, jeśli ta pomoc ma być, to odpowiedzialność za tę sytuację musi być podzielona między tych, którzy się zdecydowali na wzięcie kredytu, a tych, którzy tego kredytu udzielali - dodała.

Zachowanie obecnego zapisu, w ocenie premier, doprowadzi do destabilizacji systemu bankowego. - Podrożenie tej pomocy o kolejne 10 miliardów złotych, mało tego, wyrównanie rezerw i zakupienie natychmiast franków, bo trzeba by było je kupić, spowoduje destabilizację systemu bankowego - mówiła szefowa rządu. Nie można też wykluczyć, dodała, że kurs franka wtedy "poszybuje znowu do góry".

Z listu NBP do senackiej komisji budżetu i finansów wynika, że straty banków, po ewentualnym wejściu w życie ustawy w jej obecnym kształcie, wyniosłyby łącznie 21 mld zł, czyli o 20 proc. więcej niż roczny zysk brutto banków.

Z kolei odpisy z tytułu umorzenia części przewalutowanych kredytów przekroczyłyby zysk brutto w 11 bankach, mających 46-procentowy udział w aktywach sektora. "Nie doszłoby natomiast najprawdopodobniej do naruszenia obecnie obowiązujących minimalnych wymogów regulacyjnych w zakresie wypłacalności, ale sektor bankowy jako całość poniósłby stratę" - głosi pismo.

- Dzisiaj niestety populizm dominuje w polityce - tak Kopacz komentowała całe zamieszanie z ustawą. - Jest czas wyborczy i bardzo chętnie wszyscy składają obietnice bez pokrycia - dodała.

Zdaniem premier również "takimi decyzjami, takimi populistycznymi obietnicami możemy spowodować taką tragedię, jaka zdarzyła się w Grecji". - Apeluję więc dziś do wszystkich polityków, zwłaszcza tych, którzy mają taką lekką rękę do rozdawania - powiedziała Kopacz.

Eksperci już dawno zwracali uwagę, że tempo, w jakim powstała ustawa jest związane ze zbliżającą się datą wyborów. Co do tego nie ma wątpliwości Tomasz Bursa, ekspert sektora bankowego z Opti Capital. - Jest to tak pokręcone i w takich emocjach robione, że nic z tego dobrego nie będzie. To oczywista walka wyborcza. Najpierw coś zaproponował ówczesny kandydat Duda, potem w biegu PO znalazła na to odpowiedź i takie są tego efekty - mówił Bursa money.pl.

- O ile ustawa jest korzystna dla kredytobiorców, stanowi poważne zagrożenie dla Skarbu Państwa, narażając go na roszczenia banków konstruowane w oparciu o klauzule ochronne wynikające z Międzynarodowych Traktatów Inwestycyjnych (tzw. BIT), zawartych pomiędzy Polską a większością państw, z których pochodzą akcjonariusze banków działających na polskim rynku" - oceniał z kolei dr Remigiusz Stanek, ekspert prawa bankowego z Business Centre Club.

Stanek twierdzi również, że ustawa "ingeruje w prawa własności banku i z dużym prawdopodobieństwem narusza klauzule ochronne z tytułu aktów wywłaszczeniowych, zawartych w większości z ok. 70 umów BIT podpisanych przez Polskę".

Ustawa dotycząca restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych, którą na początku września ma zająć się Senat, przewiduje, że kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Przewalutowanie ma następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy pomiędzy wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank ma umarzać 90 proc. tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.

Z programu będą mogły skorzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia jest wyższa niż 80 proc. Kolejnym warunkiem jest kryterium powierzchni nieruchomości - w przypadku mieszkania jego powierzchnia nie może przekraczać 100 m kw., a w przypadku domu 150 m kw. Kryterium powierzchni nie dotyczy rodzin z trójką i więcej dzieci. Aby skorzystać z dobrodziejstw ustawy, kredytobiorca nie może posiadać innego mieszkania ani innego domu, chyba że ma inny lokal mieszkalny lub jego część w związku nabyte w drodze spadku już po zaciągnięciu restrukturyzowanego kredytu.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)