Ministerstwo Finansów miało listę gazet zakazanych. Resort decydował, czego nie powinni czytać urzędnicy skarbówki. W pracy nie mogą liczyć na wiadomości z "Pulsu Biznesu", "Wprost", "Polityki", "Newsweeka" i prasy lokalnej - wynika z pisma resortu do administracji skarbowej. Mateusz Morawiecki po doniesieniach medialnych zdecydował się cofnąć decyzję. Jak się okazało... zaczęli poprzednicy.
Aktualizacja 13:44, 08.06.2017
O co chodzi? O krótkie pismo od Ministerstwa Finansów do administracji skarbowej. Przypomniane w nim są uzgodnienia z maja 2016 roku. Resort wspomina o całkowitym zakazie prenumeraty kilku tytułów. Lista jest krótka, nie ma na niej żadnego tytułu związanego z polityczną prawicą. Urzędnicy nie powinni zamawiać natomiast tytułów biznesowych, np. "Pulsu Biznesu". Niedozwolone są też "Polityka" czy "Wprost.
Zakazany został nawet branżowy "Press". Mało w nim polityki, sporo o świecie mediów. W tym chociażby o sytuacji w mediach publicznych.
Do tego ministerstwo nadmienia, że niektóre zamówienia trzeba ograniczyć. Zakaz obejmuje wszystkie urzędy skarbowe. Dlaczego? Wszystko ze względu na "standaryzację zamówienia". Do dokumentu dotarł "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta też znajduje się w piśmie. W sekcji dzienników "do ograniczenia".
Już po publikacji materiału do redakcji money.pl odezwało się Ministerstwo Finansów. Do wszystkich mediów rozesłało oświadczenia. "Zalecenie, na które powołuje się upublicznione pismo administracji podatkowej dotyczące ograniczenia prenumeraty części tytułów prasowych zostało po raz pierwszy wydane w czerwcu 2015 roku. Z posiadanych dokumentów wynika, że ówczesna administracja podatkowa uzasadniała to zalecenie potrzebą redukcji kosztów poprzez standaryzację zamówień" - możemy w nim przeczytać.
"Wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki zobowiązał kierownictwo Krajowej Administracji Skarbowej do pilnego wycofania tych wytycznych oraz przeglądu procedur zakupu prasy. Powinny one pozwalać jednostkom na dobór czasopism zgodnie z potrzebami realizowanych zadań. Wicepremier zwrócił też uwagę, na zasadność szerszego korzystania z prenumeraty cyfrowej gazet i czasopism, która jest nowoczesnym i efektywnym kanałem informacji" - czytamy dalej.
Temat prenumeraty prasy w ostatnich miesiącach był często poruszany, m.in. przez polityków Prawa i Sprawiedliwości.
- Nie powinno się karmić tych, którzy Polsce szkodzą - mówił money.pl Andrzej Melak z Prawa i Sprawiedliwości. I kierował do premier Beaty Szydło, wicepremiera Mateusza Morawieckiego i wszystkich ministerstw wyjątkową interpelację. Poseł żądał, by resorty przestały kupować "Gazetę Wyborczą", "Fakt", "Super Express", "Newsweek" i "Politykę". Dlaczego? - Bo szkalują Polskę i realizują wytyczne Zachodu - wyjaśniał.
Do Melaka dotarły już odpowiedzi na interpelację, w tym właśnie z resortu finansów i rozwoju. O dziwo ministerstwo nie podziela poglądu Melaka, by przestać prenumerować "Newsweek" i "Politykę" na Świętokrzyskiej. Choć więc fiskus w regionach odradza czytanie tych tygodników, to w centrali nie są już one zakazane.
"Na potrzeby kierownictwa resortu w Ministerstwie Rozwoju przygotowywany jest przegląd prasy obejmujący szeroki zakres zagadnień związanych z kompetencjami i obszarem działań ministerstwa" - odpisał posłowi Paweł Chorąży, podsekretarz stanu w resorcie.
"Przegląd ten, aby przedstawić pełen obraz przekazów medialnych, uwzględniać ma możliwie całe spektrum ukazującej się prasy ogólnopolskiej, a także media internetowe oraz stacje radiowe i telewizyjne o zasięgu krajowym. Szeroka gama tytułów prasowych, zarówno dzienników, jak i tygodników, prenumerowana jest na potrzeby wspomnianego opracowania" - dodaje Chorąży. Odpowiedź w podobnym tonie do Melaka wystosowała też Beata Kempa z KPRM.
Ministerstwa Rozwoju i Finansów zdradziły już kilka miesięcy temu, co czytają ich pracownicy. Oprócz najpopularniejszych dzienników i czasopism branżowych, na liście znajdziemy też m. in. "Gościa Niedzielnego", miesięcznik "Dzikie Życie" czy "WPIS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka". Koszt? Tylko w resorcie finansów prenumeraty i abonamenty kosztują blisko 2 mln zł rocznie.
Co ciekawe Bartosz Kownacki z MON odpisał posłowi Melakowi, że dostęp do krytycznych tytułów też jest ważny dla ministerstwa obrony. W resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej padają z kolei zapewnienia, że zamówienia na polską prasę zostały w 2016 i 2017 roku zwiększone. I mogą być dalej zwiększane, jeżeli pojawi się taka potrzeba.
Rezygnacji z część pism nie przewiduje też MSZ. "Jednym z elementarnych warunków sprawnej realizacji polityki zagranicznej jest posiadanie jak najszerszego dostępu do źródeł informacji, w tym tych pochodzących ze środków masowego przekazu. Dostęp do prasy codziennej i periodycznej, zarówno polskiej, jak i zagranicznej, jest jednym z instrumentów zapewniających efektywne wykonywanie zadań Ministerstwa Spraw Zagranicznych" - wyjaśnia Jan Dziedziczak, wiceminister.