Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Podatek bankowy to wcale nie porażka. Dzięki niemu są pieniądze na 500+

129
Podziel się:

W budżecie na bieżący rok Ministerstwo Finansów mocno zmniejszyło oczekiwania odnośnie poboru podatku bankowego. Apetyt państwa znacząco spadł. Czy można mówić o porażce rządu Szydło? Tylko jeśli zapomni się, że podatek przyciągnął krajowe banki na aukcje obligacji skarbowych. Dzięki temu program 500+ udało się sfinansować bez problemu.

Podatek bankowy to wcale nie porażka. Dzięki niemu są pieniądze na 500+

W budżecie na bieżący rok Ministerstwo Finansów mocno zmniejszyło oczekiwania odnośnie poboru podatku bankowego. Zapomniano już o kwocie ponad pięciu miliardów złotych rocznych wpływów, które chciano zebrać w ubiegłym roku. Apetyt państwa znacząco spadł. Czy można mówić o porażce rządu Beaty Szydło? Tylko jeśli zapomni się, że podatek przyciągnął krajowe banki na aukcje obligacji skarbowych. Dzięki temu program 500+ udało się sfinansować bez problemu.

5,5 mld zł rocznie, czyli 458 mln zł miesięcznie - tyle miał otrzymywać Skarb Państwa od banków, ubezpieczycieli, SKOK-ów i instytucji pożyczkowych według założeń Ministerstwa Finansów sprzed roku. Rzeczywistość okazała się dużo mniej optymistyczna. Z punktu widzenia budżetu i dochody były o około dwa miliardy złotych niższe. Wpływy 368 mln zł w styczniu były prawdopodobnie (MF nie podało jeszcze pełnych danych budżetu za grudzień) największe w historii podatku.

Na bieżący rok plany są dużo ostrożniejsze. Według ustawy budżetowej wpływy mają wynieść 3,94 mld zł, czyli zaledwie 328 mln zł miesięcznie.

Porażka? To tylko pozory. W rzeczywistości podatek okazał się wielkim sukcesem. Nie jeśli chodzi o same wpływy do budżetu. Wywołał on natomiast trend, który pozwoli rządowi sfinansować w tym roku wydatki na 500+, wcześniejsze emerytury, darmowe leki dla najstarszych czy podwyżkę najniższych emerytur.

Pędem po obligacje

Konstrukcja podatku od instytucji finansowych to nie tylko sama stawka 0,44 proc. rocznie, ale jeszcze kwestia tego, od czego ten procent jest liczony. Zgodnie z ustawą, podstawą opodatkowania są aktywa, ale pomniejszone o kapitały własne i o zgromadzone w portfelu obligacje skarbowe.

Nic dziwnego, że banki zaraz po wprowadzeniu podatku stały się najbardziej aktywnym uczestnikiem aukcji organizowanych przynajmniej co miesiąc przez Skarb Państwa i zaczęły na potęgę skupować obligacje. I to już od pierwszego miesiąca obowiązywania nowej daniny publicznej.

W samym tylko lutym 2016 roku banki kupiły obligacje za aż 28,8 mld zł. Po raz pierwszy w historii prześcignęły wtedy inwestorów zagranicznych na pozycji największego posiadacza obligacji polskiego rządu.

W ciągu ubiegłego roku w aktywach krajowych banków było obligacji skarbowych o 64 mld zł więcej niż rok wcześniej - łącznie ich wartość doszła do poziomu 235,5 mld zł. Wzrost był więc aż 37-procentowy!

Co ciekawe, jednocześnie inwestorzy zagraniczni stracili zainteresowanie polskimi papierami dłużnymi. Zmniejszyli w ciągu ubiegłego roku stan ich posiadania o 14 mld zł (-6,9 proc.). Popyt ze strony polskich banków najwyraźniej tak obniżył atrakcyjność zakupu (obniżył oprocentowanie poniżej akceptowalnego poziomu?), że zupełnie oddali inicjatywę. A być może zagranicznym właścicielom polskich banków bardziej opłacało się, żeby obligacje kupiły ich spółki-córki?

Ubezpieczyciele czekali z reakcją trochę dłużej, niż banki. Dopiero w grudniu przyłączyli się do kupujących krajowe papiery skarbowe i zwiększyli ich wartość w swoim portfelu o 7,3 mld zł - w skali roku o 7,4 mld zł (o 14 proc.).

W rezultacie, dzięki podatkowi bankowemu resort kierowany przez Mateusza Morawieckiego może w kwestii emisji długu przebierać w inwestorach. Na ostatniej aukcji 16 lutego przy podaży obligacji 7 mld zł popyt wyniósł aż 12,9 mld zł.

Nie przeniosło się to co prawda na niższe oprocentowanie - dla papierów 10-letnich trzeba było zaoferować 3,85 proc. i był to najwyższy poziom od kwietnia 2014 roku - jednak rządowi udało się w ten sposób sfinansować już 43 proc. potrzeb pożyczkowych na cały rok.

Zagwarantowanie środków z emisji długu jest zresztą kluczowe dla finansów państwa. Oprócz 23 mld zł wydatków na program 500+, dodatkowo od października na emerytury będą mogły przejść osoby, które skończyły 60 lat w przypadku kobiet i 65 lat mężczyzn. Według wyliczeń Kancelarii Prezydenta RP ta zmiana kosztować ma budżet około 10 mld zł rocznie, ale kwoty mogą być wyższe, jeśli z możliwości skorzysta więcej osób, niż założyli urzędnicy.

Ile zyskują banki?

Dlaczego bankom tak zależy na kupowaniu obligacji? Jak już wspomnieliśmy wyżej, dzięki temu zmniejszają podstawę opodatkowania.

Jeśli np. bank kupił 10-letnie obligacje na ostatniej aukcji, to oprócz oprocentowania 3,85 proc., nie zapłaci 0,44 proc. podatku od zainwestowanej sumy. Oszczędności na podatku, razem z nominalnym oprocentowaniem dadzą łącznie 4,29 proc. rentowności rocznie (3,85 proc + 0,44 proc).

Ile konkretnie banki oszczędzą na zwiększonym zaangażowaniu w dług państwa? W ubiegłym roku miały obligacje skarbowe o wartości o 64 mld zł większej niż rok wcześniej, czyli łącznie zaoszczędzą na tym o 280 mln zł więcej (0,44 proc. od kwoty 64 mld zł), niż gdyby zakupów nie zwiększały.

Licząc od łącznej wartości zaangażowania banków w obligacje skarbowe (235,5 mld zł na koniec 2016 r.) oszczędność na podatku przekracza już 1 mld zł rocznie. Razem z ubezpieczycielami to 1,25 mld zł.

To już było

Ciekawostka jest to, że rząd w Polsce stosował już w przeszłości podobną zasadę na dużą skalę. W latach 90. kłopoty ze sfinansowaniem budżetu były tak duże, że zachęcano obywateli do kupowania obligacji, dając możliwość odpisu od podstawy opodatkowania.

Dzięki temu przy rozliczeniu PIT nabywca miał dodatkowe odsetki. Była to wtedy bardzo atrakcyjna oferta - po rozliczeniu podatku co najmniej 20 proc. dochodziło do odsetek. A nawet więcej, jeśli zarobki mieściły się w wyższej skali podatkowej.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(129)
jag
6 lat temu
przecież my pozwalamy na to ,że wszystkie pieniądze są przeżerane i w nic się nie inwestuje a wiadomo jak pieniądz nie robi pieniądza to jest wielka klapa i cofamy się w rozwoju ale tak rządzą w naszym rządzie
Freeman
6 lat temu
Przecież to my Polacy płacimy ten podatek bo banki od razu zwiększyły wszystkie opłaty bankowe dla klientów za prowadzenie konta, używanie karty , przelewy itd. Alimenty 500+ miały być finansowane z większych wpływów VAT ale okazało się że to nie starcza i sięgnięto do portfeli Polaków podnosząc inflacje (dodruk pieniądza) , dodatkowe podatki i wzrost akcyzy, oraz ubezpieczenia OC. To my wszyscy płacimy na cudze dzieci a nie rząd, który obiecywał to realizować z pieniędzy które odzyska z VAT, to było kłamstwo wyborcze.
waldek
6 lat temu
Po wprowadzeniu 500+ doszedł program mieszkanie + a teraz ktos rzucił pomysł aby dopłacać do czynszu bo przecież beneficjenta mieszkania nie bedzie stać na opłatę czynszu. Ja proponuje jeszcze ufundować samochód + i od razu z paliwem bo czym rodzic dowiezie dziecko do szkoły. Przecież pracowitego i ambitnego Polaka stać na filantropię. Może tez przestanę pracować, będę spał bez stresu, nie będę miał żadnych zobowiązań, żadnego ryzyka utraty majątku i będę czekał na zrzutkę społeczeństwa. Przecież PIS chętnie rozdaje. Ciekawe czy do złotówkowego kredytu hipotecznego mojego syna (tylko 2 pokoje) PIS tez sie dorzuci. Może rozwiąze także problem kredytów frankowych. Wypowiedz polityka PISu w TVN24bis że to sprawiedliwe społecznie i słuszne spowodowała u mnie drżenie powiek
doc
6 lat temu
Przecież to nie podatek bankowy tylko podatek na klientów banków , banki w pierwszy dzień od przyjęcia podatku podniosły wszystkie opłaty za używanie karty i prowadzenia konta, to my Polacy płacimy ten podatek !
500+ jest na ...
6 lat temu
Wszystki ładnie, rząd ma pieniądze na 500+ itp. z obligacji, które przecież są kredytem. Kiedyś trzeba będzie go spłacić i wtedy się okaże jaki wspaniały interes zrobiły BANKI. A wszystko to na życzenie rządzących :(
...
Następna strona