Prognozy ekonomistów wskazywały na wzrost o 0,2 proc. w ujęciu miesięcznym, tymczasem był znaczący spadek o 1,5 proc. Ostatnio większe wahnięcie w dół odnotowano w sierpniu 2014 r., kiedy produkcja spadła o 3,1 proc., jednak wtedy poprzedzał to wzrost 1,6-procentowy w lipcu tego roku.
Jednocześnie dokonano rewizji w górę danych za czerwiec 2016 r. i zamiast 0,8-procentowej dynamiki okazało się, że produkcja wzrosła o 1,1 proc. miesiąc do miesiąca.
- Spółki przemysłowe adaptują się do stanu "poczekamy, zobaczymy", ze względu na ospałość na globalnych rynkach eksportowych - powiedział minister gospodarki Niemiec.
Dane pokazały, że 1,8-procentowemu wzrostowi w sektorze budowlanym towarzyszył spadek 2,6 proc. w sektorze energetycznym i 2,3 proc. w sektorze produkcyjnym.
Problemy niemieckiego przemysłu eksportowego mogą przełożyć się i na gospodarkę Polski. Według najnowszych danych GUS do zachodniego sąsiada wysyłamy już 27,2 proc. naszego eksportu. Polski przemysł jest poddostawcą dla niemieckich spółek eksportowych i słabość przemysłu za Odrą może stanowić problem dla firm nad Wisłą.