Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Obligacje dla 500+ sprzedają się coraz gorzej. Ministerstwo nie trafiło w oczekiwania rodzin

310
Podziel się:

Beneficjenci programu 500+ do końca lutego kupili Rodzinne Obligacje Skarbowe za 5,2 mln zł - podał resort finansów. Po pięciu miesiącach sprzedaż w końcu przekroczyła wydatki na promocję tych papierów. Chętnych jest z miesiąca na miesiąc coraz mniej.

Obligacje dla 500+ sprzedają się coraz gorzej. Ministerstwo nie trafiło w oczekiwania rodzin
(PAP/Marcin Obara)

Z danych o sprzedaży specjalnych serii obligacji dla rodzin z 500+ od początku października 2016 r. do końca lutego 2017 r. wynika, że zainteresowanie spada. W lutym wykupiono takich papierów za 0,9 mln zł i był to najgorszy wynik od listopada.

Łączna sprzedaż obligacji rodzinnych wyniosła 5,2 mln zł, w tym takim samym zainteresowaniem cieszyły się papiery 6-letnie, jak i 12-letnie - poinformowało Ministerstwo Finansów.

W ten sposób dopiero po pięciu miesiącach wartość kupionych obligacji przekroczyła kwotę, którąPKO BP wydał na promocję sprzedaży, czyli 5 mln zł.

Rodziny oszczędzają, ale w inny sposób

Z podsumowania "Programu 500+" przez resort Elżbiety Rafalskiej wynika, że do 2,56 mln rodzin do końca stycznia trafiło 19 mld zł. Miesięcznie wypłacane jest więc 1,9 mld zł, czyli na specjalne obligacje trafia zaledwie 0,05 proc. tej kwoty.

Nie można z tego jednak wyciągać wniosku, że 500+ wcale nie wpłynął na wzrost oszczędności. To po prostu rodzinne obligacje nie zdobyły jakoś zaufania.

Od kwietnia ub.r., kiedy zaczęto wypłacać pierwsze pieniądze na dzieci, do stycznia 2017 r. depozyty osób prywatnych w bankach rosły średnio miesięcznie o 60,2 mld zł rok do roku - podaje NBP. Wynika to prawdopodobnie nie tylko z 500+, ale i ze wzrostu wynagrodzeń oraz niższego bezrobocia.

Ciekawe jest w tym wszystkim, że mniej ludzi interesowały depozyty terminowe, a środki trzymane były na depozytach bieżących. W styczniu wartość tych pierwszych spadła nawet rok do roku o 1,7 mld zł, podczas gdy na rachunkach bieżących leżało o 53,5 mln zł więcej.

Pokazuje to, że obecnie oferowane przez banki odsetki nie motywują klientów do lokowania pieniędzy na dłuższy okres. "Skoro odsetki są i tak małe, to lepiej nie blokować środków na dłużej" - wydają się rozumować ludzie.

Nie inaczej jest ze specjalnymi obligacjami skarbowymi. Te 6-letnie oprocentowane są w pierwszym roku oszczędzania na 2,80 proc, a w kolejnych latach według inflacji i stałej marży wynoszącej 1,75 proc. Obligacje 12-letnie dają nieco wyższe oprocentowanie 3,2 proc. w pierwszym roku i nieco wyższą marżę 2 proc. dodawaną do inflacji później. To nieco lepsze warunki niż w pozostałych seriach skarbowych papierów dłużnych, ale trzeba wiedzieć, że odsetki płacone są jednak dopiero po ich zapadalności, czyli po odpowiednio 6 i 12 latach.

Oprocentowanie nie daje najwyraźniej obecnie motywacji ludziom, by trzymać środki na lokatach na długi termin, więc i konstrukcja specjalnych obligacji tym bardziej nie zachęca.

Ministerstwo zadowolone z wyników

Generalnie obligacje oszczędnościowe - nie te dla 500+, ale wszystkie razem - idą jednak dość dobrze. Z danych resortu finansów wynika, że sprzedaż w lutym wyniosła 428 mln zł i była o 12 proc. niższa od wyniku styczniowego. To jednak wynik powyżej średniej miesięcznej z 2016 r., wynoszącej 386 mln zł.

- W lutym nasi klienci szczególnie docenili produkty zabezpieczające ich oszczędności przed inflacją - obligacje czteroletnie i dziesięcioletnie stanowiły blisko połowę sprzedaży - komentuje Piotr Nowak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.

Przebiegły plan, ale nie trafił w rynek

Według prognoz państwa na 2017 r. wydatki na 500+ wyniosą prawie 23 mld zł. To prawie 6 mld zł więcej w porównaniu do ubiegłego roku. Tych pieniędzy budżet państwa nie ma z podatków, o czym świadczy permanentny deficyt i musi zaciągać dług.

Skoro państwo na sfinansowanie 500+ musi i tak zaciągać długi to, zamiast szukać chętnych do kupna obligacji za granicą, można zachęcić beneficjantów 500+, by sami wpłacili uzyskane pieniądze z powrotem do budżetu - taka prawdopodobnie myśl przyświecała pomysłodawcom "obligacji rodzinnych". Tym bardziej że nie wiadomo, czy w przyszłości inwestorzy zagraniczni obligacje skarbowe będą kupowali z takim entuzjazmem, jak obecnie.

Oficjalnie to oczywiście tylko możliwość oszczędzania na przyszłość dziecka, a zamiana gotówki na papier wartościowy nie jest obowiązkowa. Niestety, dla efektów realizacji programu obligacji rodzinnych rodziny najwyraźniej uznały, że owa "przyszłość dziecka" nie może być tak odległa, by na wypłatę odsetek i kapitału czekać 6 lub 12 lat.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(310)
Vx
7 lat temu
Zabrać jednym, dać drugim i oczekiwać by Ci drudzy zrzekli się tego na 6 lub 12 lat... BUHAHA
polak1000
7 lat temu
I znów kłamstwa, tak działają szczęśni potoccy z po i nowoczesnej inaczej.
sbdbd
7 lat temu
Propaganda IV rzeszy w pełni !
Nirol
7 lat temu
Zabierają w podatkach jednym, żeby mieć na wypłatę 500+ dla innych, a następnie oczekują, żeby ci inni oddadzą im te 500+ w zamian za obligacje, które oni wykupią (razem z odsetkami) za pieniądze zabrane w podatkach zarówno od tych jednych, którym już raz zabrali, jak i od tych drugich, po przecież oni też płacą podatki. Jest w tym jakaś logika? Chyba tylko taka, że NIE WYKUPIĄ, tak jak to już w historii Polski bywało.
ada1
7 lat temu
Nie chodzi o tych biedaków tylko z tego korzystają bogacze albo pracujacy na czarno lub mający działalność na ryczalt a w szczególności towarzystwo z wiejskiej. Ta ustawa jest tak napisana żeby doić państwo nawet taki nowak ten od zegarków zgarnia na drugie dzieciątko
...
Następna strona