Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Sławomir Majman dla Money.pl: Nikt nie faworyzuje zagranicznych inwestorów. Polskie firmy mają jednakowe warunki

0
Podziel się:

- Lepsze wsparcie zagranicznych firm to całkowity mit, rozpowszechniany często przez szanowanych ekonomistów, którzy chyba czegoś nie doczytali - mówi Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych w rozmowie z Money.pl.

Sławomir Majman dla Money.pl: Nikt nie faworyzuje zagranicznych inwestorów. Polskie firmy mają jednakowe warunki
(mat. prasowe PAIiIZ)

- Lepsze wsparcie zagranicznych firm to całkowity mit, rozpowszechniany często przez szanowanych ekonomistów, którzy chyba czegoś nie doczytali - mówi Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych w rozmowie z money.pl. Niedoszła inwestycja Jaguara w Polsce ujawniła, jak dużo w walce o fabrykę oferowali nasi negocjatorzy.

Mateusz Ratajczak: Podczas wystawy EXPO w Mediolanie jednym z głównych naszych przekazów dla zagranicznych inwestorów było to, że w Polsce czekają na nich Specjalne Strefy Ekonomiczne - idealne miejsce na prowadzenie biznesu. Tymczasem polscy przedsiębiorcy dostają białej gorączki i głośno podnoszą, że zagranicznych inwestorów traktuje się u nas wciąż lepiej niż ich.

*Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych: *Jest całkowitym mitem, że istnieją w Polsce jedne warunki dla wspierania przedsiębiorców zagranicznych, a zupełnie inne dla krajowych firm. Szczególne przywileje dla inwestorów skończyły się w latach 90. Te same granty inwestycyjne, te same środki unijne i te same możliwości wejścia do strefy ekonomicznej, gdzie czekają między innymi zwolnienia podatkowe, obowiązują przedsiębiorców i z Polski i z zagranicy. W ostatniej transzy - rozpatrywanej przez Międzyresortowy Zespół do spraw Inwestycji o Istotnym Znaczeniu dla Gospodarki Polskiej na 10 poważnych projektów inwestycyjnych były dwa krajowe.

Dlaczego tylko dwa?

Nikt nie broni polskiemu przedsiębiorcy występowania po granty i lokowania się w specjalnych strefach ekonomicznych. Pod warunkiem, że weźmie na siebie pewne zobowiązania, na przykład utrzymanie miejsc pracy przez okres przynajmniej pięciu lat. Powtórzę jeszcze raz: lepsze wsparcie zagranicznych firm to całkowity mit, rozpowszechniany często przez szanowanych ekonomistów, którzy chyba czegoś nie doczytali. 40 procent firm funkcjonujących w strefach ekonomicznych to nasi przedsiębiorcy.

Ale jednak masę kontrowersji wzbudziła inwestycja indyjskiego koncernu Tata i fabryka Jaguara w Polsce. Ostatecznie nie doszła do skutku, ale skala proponowanej pomocy była naprawdę spora.

Inwestycja nie doszła do skutku z prostego powodu. To wszystko zasługa zdrowego rozsądku osób, które tę umowę negocjowały po naszej stronie. Dawanie komuś ogromnych pieniędzy za stworzenie 4 tysięcy miejsc pracy, podczas gdy za te same pieniądze można mieć ich 15 lub nawet 17 i to w różnych miejscach kraju jest nonsensem. Negocjatorzy umowy z Jaguarem wykazali się przytomnością.

Na dobrą sprawę Słowacy - gdzie fabryka powstanie - przebili nas tylko nieznacznie. Byliśmy gotowi dać sporo w zwolnieniach podatkowych.

Część pieniędzy ze zwolnień podatkowych wraca do nas, np. dzięki nowym miejscom pracy. Fabryka Jaguara w Polsce byłaby wielką rzeczą, ale lepiej mieć cztery razy więcej zatrudnionych w różnych rejonach, w różnych branżach. Słowacja była zdesperowana, by wygrać wyścig o tę inwestycję.

Jak pokazuje historia - nowe miejsca pracy nieraz okupujemy sporym kosztem. Może zamiast przedłużać program SSE, trzeba część stref ekonomicznych zamknąć albo mocno zreformować?

Każdego roku pracę znajduje tam prawie 30 tysięcy osób - niech pan teraz powie, że to wszystko zamykamy. Specjalne strefy ekonomiczne są nieustannie reformowane! Przed rokiem podjęliśmy decyzję o przedłużeniu ich istnienia do 2026 roku - na strefę nałożono nowe obowiązki, więc nie jest tak, że jak one powstały 15 lat temu, tak sobie spokojnie do dziś są. W strefach wprowadzono nowe obowiązki dotyczące kształcenia zawodowego. Przecież po fali euforii w latach 90. zdemolowaliśmy system kształcenia zawodowego i nagle po 20 latach okazuje się, że na gwałt brakuje nam robotników wykwalifikowanych. Tych mają teraz kształcić strefy ekonomiczne. Nie ma racjonalnych powodów, by konkurować w Europie z jedną ręką za plecami - wszystkie europejskiej istotne kraje mają strefy ekonomiczne.

Mam jednak obawy, że jak tylko skończą się przywileje i ulgi to część fabryk, montowni natychmiast przeniesie się do tańszych Chin, tańszej Afryki.

Dlaczego do Afryki i Chin?

Po pierwsze przez niższe koszta pracy. A na dodatek Chiny w obliczu rozpoczynającego się ogromnego kryzysu mogą pójść na ustępstwa i łaknąć każdych pieniędzy z Zachodu.

Dawno minęły czasy, kiedy inwestorzy przyjeżdżali do Polski, bo tutaj jest tania praca. Jeżeli ktoś poszukuje taniego pracownika to nie inwestuje w Polsce, czy na Węgrzech, ale ucieka do Rumunii, Bułgarii, czy poza granice Unii Europejskiej, np. na Bałkany. Wszystkie badania potwierdzają, że w Polsce inwestuje się, bo tutaj są ludzie wykształceni, lojalni i o ogromnej kulturze pracy. Nie dlatego, że tutaj jest tanio.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)