Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Studia już nie dla każdego? Zmiany w dotacjach dla uczelni

90
Podziel się:

Skończymy z wiecznymi studentami - zapowiedziała wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Teresa Czerwińska w rozmowie z "Rzeczpospolitą"

Studia już nie dla każdego? Zmiany w dotacjach dla uczelni
(Stefan Maszewski/REPORTER)

.

Czy w przyszłym roku rzeczywiście trudniej będzie dostać się na studia w związku ze zmianą naliczania dotacji? Wprowadzony zostanie tzw. wskaźnik dostępności dydaktycznej. Uczelni najbardziej będzie się opłacać, by na jednego wykładowcę przypadało 13 studentów.

Teresa Czerwińska: W pierwszej kolejności należy pamiętać, że od kilku już lat mamy do czynienia z niżem demograficznym, który w naturalny sposób zmniejsza liczbę kandydatów na studia. Tymczasem w dotychczasowym systemie niektóre uczelnie za wszelką cenę starały się konkurować o środki z dotacji poprzez rekrutację jak największej liczby studentów, praktycznie nie stosując żadnych ograniczeń dla kandydatów. Nic dziwnego, że zewsząd słychać było głosy o coraz niższym poziomie przeciętnego studenta.

Wiceminister w rozmowie z PAP we wrześniu mówiła też, że MNiSW chce podniesienia jakości kształcenia i zmniejszenia masowości studiów.Temu ma służyć premiowanie m.in. utrzymania na uczelni odpowiedniej relacji między liczbą studentów a liczbą kadry dydaktycznej. To oznaczałoby np., że studenci mogliby się uczyć w mniejszych grupach. Kolejną kwestią jest jakość kadry dydaktycznej. Dotacja powiązana byłaby z kategorią naukową jednostki. - Im lepsze badania prowadzą wykładowcy i im większe mają znaczenie w środowisku międzynarodowym, tym więcej mają do przekazania studentom. Chcemy powiązać proces badawczy z procesem dydaktycznym - zapowiedziała.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chce też przy finansowaniu uczelni doceniać ich umiędzynarodowienie. Jak zadeklarowała wcześniej Czerwińska, resortowi zależy na tym, by osoby z zagranicy przyjeżdżały na studia do Polski nie tylko na kilka miesięcy - np. w ramach programu Erasmus+ - ale na pełen cykl studiów. - Dlatego chcemy premiować sytuację, kiedy studenci wybierają polskie uczelnie, by uzyskać tu dyplom - wyjaśniła.

oprac. Anna Frankowska

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(90)
WYRÓŻNIONE
mk
8 lat temu
Popieram w całej rozciągłości. Wielu obecnych magistrów nie miało by szans zdać matury za moich czasów
Poliii
8 lat temu
I bardzo dobrze. Teraz każdy cymbał po 5-latach chlania może zostać magistrem. Siedzą 5 lat na nic nierobieniu, zero nauki, a wykładowcy ich przepuszczają dalej. Do roboty albo do rzetelnej nauki.
Jacek
8 lat temu
Czas najwyższy na te zmiany. Należy też ograniczyć profesorom możliwość pracy do jednej uczelni, gdyż sztucznie będą zawyżać liczbę kadry na prywatnych uczelniach. Bywa i tak, że profesor tylko figuruje na liście płac uczelni prywatnej, a na wykłady wysyła magistra. Nazwisko "naukowca" ma tylko podnieść rangę uczelni.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (90)
diegop
8 lat temu
Wybieram się na wyzszą szkolę bezpieczeństwa bo słyszałem o tej szkole pozytywne opinie zwłaszcza w kontekście pedagogiki
Marcin
8 lat temu
Brawo. Jeszcze więcej ukraińców będzie przyjeżdżać i zabierać miejsce Polakom na uczelniach i w akademikach. Kształćmy obcych nasi niech będą niewyedukowani. Cofnijmy się
arek
8 lat temu
Bardzo dobre posuniecie,teraz kazde miasteczko ma tzw.wyższą uczelnia a poziom???taki jak kiedys w szkołach średnich.W USA na 230 mln mieszkanców jest 200 szkół wyższych,w Niemczech 83 mln mieszkańców,80 uczelni a w Polsce???36 mln mieszkańców a niby wyższych szkół??? 430,śmiech na sali.Powinno ich być najwyżej 30 i to w dużych miastach.Młodzi mówią,mam wyższe studia i nie mam pracy,a jaka pracę moga wykonywaac po takich studiach???sprzedawać marchewke i ogórki.
mrzyn114
8 lat temu
Najlepszy Naród mierny ale wierny
Eree
8 lat temu
A jak niż demograficzny, trwający kilka lat, może wpływać na liczbę chętnych na studia? Skoro niż trwa kilka lat, a przed niżem dzieci rodziło się więcej, to na razie uczelnie nie mogą odczuć jego skutków. Chyba że w Polsce studiują pięciolatki.
...
Następna strona