Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Przemysław Ciszak
|

Umowy na odległość pod okiem Trybunału Sprawiedliwości. To może zmienić rynek

24
Podziel się:

Rozstrzygnięcie tej sprawy będzie ważne dla całego rynku telekomunikacyjnego i może wpłynąć na sposób doręczania umów.

Podpisywanie dokumentów w pośpiechu może mieć opłakane skutki
Podpisywanie dokumentów w pośpiechu może mieć opłakane skutki (PAP/Tomasz Gzell)

Czy podpisana przy kurierze umowa jest zgodna z prawem? Zdaniem UOKiK taka forma nie daje możliwości swobodnego zapoznania się z jej treścią.

Sąd Najwyższy zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE o wyjaśnienie, czy model sprzedaży usług na odległość, w którym klient musi podjąć ostateczną decyzję w obecności kuriera, bez możliwości swobodnego zapoznania się z treścią umowy, można uznać za agresywną praktykę rynkową - informuje UOKiK.

Rozstrzygnięcie tej sprawy będzie ważne dla całego rynku telekomunikacyjnego i może wpłynąć na sposób doręczania umów. Zdaniem UOKiK, zawierane w ten sposób umowy, nie dają możliwości, warunków ani czasu, by dokładnie przeczytać dokumenty.

W 2010 roku Urząd ukarał Polską Telefonię Cyfrową Centertel, (dziś Orange) kwotą 9,3 mln zł kwestionując taki model sprzedaży na odległość. Jak argumentował, przedsiębiorca nie dopuszczał zostawienia umowy, co pozwoliłoby konsumentowi spokojnie się zapoznać z jej treścią. Mogło to skutkować uniemożliwieniem mu podjęcia racjonalnej decyzji dotyczącej zobowiązań na wiele miesięcy.

Zdaniem UOKiK firma stosowała agresywną praktykę rynkową. Jego zdaniem wykorzystywała swoją przewagę i wywierała na konsumentów niedopuszczalny nacisk. W efekcie podczas krótkiej wizyty kuriera mogli zawrzeć umowę z Centertelem, czego by nie zrobili, gdyby mieli czas na lekturę dokumentów.

Zobacz także: Myślisz, że sam robisz zakupy? Sprawdź sztuczki sprzedawców

W myśl przepisów kodeksu cywilnego i prawa telekomunikacyjnego konsument musi mieć szansę zapoznać się z wzorcem umowy przed jej podpisaniem.

Z oceną prezesa UOKiK nie zgodziły się sądy okręgowy i apelacyjny. Uznały, że zamawiając kuriera, konsument już wybrał produkt i że wcześniej mógł znaleźć umowę na stronie internetowej firmy albo poprosić konsultanta o jej przeczytanie przez telefon.

Urząd złożył kasację tego wyroku do Sądu Najwyższego. Ten jednak zdecydował się zwrócić o wyjaśnianie do europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Jej treść poznamy najwcześniej za kilka miesięcy.

Przypomnijmy, że Sejm chce, aby umowy zawarte na odległość można było zerwać w każdej chwili. Jak pisaliśmy w money.pl, chodzi przede wszystkim o działalność tzw. alternatywnych dostawców telekomunikacyjnych i energetycznych oraz pokazy pościeli czy garnków na handel. Ich sprzedawcy działają z zaskoczenie, dzwoniąc do klienta i bombardując go informacjami o rzekomo korzystniejszej ofercie i mniejszych opłatach.

Obecnie umowę zawartą na odległość można zerwać w ciągu czternastu dni od zawarcia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

prawo
wiadomości
KOMENTARZE
(24)
WYRÓŻNIONE
JanuszB
8 lat temu
Proszę pokazać mi stronę operatora, na której umieszczona jest umowa, to raz, a dwa, dlaczego wg. polskich sądów, konsument nie ma prawa sprawdzić, czy przesłana przez operatora umowa jest taka sama, jak ta umieszczona na stronie czy nawet odczytana przez konsultanta. Sąd okręgowy i apelacyjny swoimi wyrokami stwierdził, że konsument takiego prawa nie ma. No i na koniec Trzy, jeżeli europejski Trybunał Sprawiedliwości stwierdzi inaczej niż Sąd okręgowy i Sąd apelacyjny, to sędziowie tych sądów powinni wylecieć z palestry sędziowskiej niezwłocznie po uprawomocnieniu się ETS. Jakieś pytanka macie?
jedno posiedz...
8 lat temu
A może przy okazji załatwić sprawę kredytów na dowód osobisty ? Warto może zakazać takich praktyk i prawem ustanowić wymagania dotyczące dokumentów potrzebnych do zawarcia umowy kredytowej jak i ratalnej sprzedaży za okazaniem tylko dowodu ?
klient
8 lat temu
Podobna sprawa w banku: mam podpisać umowę, paniusia pokazuje "tu proszę podpisać". A ja czytam uważnie, i widzę mnóstwo odniesień do taryfy / regulaminu itp. No i oczywiście formułka "że się zapoznałem". No to poprosiłem paniusię o wymienione dokumenty. Najpierw jej zdziwienie "a po co mi to?", które skomentowałem "nie chce chyba Pani, żebym poświadczał nieprawdę?". Po czym ze 20 minut zajęło jej dociekanie, skąd ma wziąć te wszystkie załączniki. Trochę mi szkoda było mojego czasu, ale w ciemno nic nie podpisuję.