Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|
aktualizacja

Wiele osób nie skorzysta z taniego prądu. W ustawie są luki

177
Podziel się:

Rząd tak spieszył się z wprowadzeniem limitów na ceny energii w 2023 r., że w nowych przepisach są luki. A do tego spore problemy z ich interpretacją. Wyjaśnienia resortu klimatu, zamiast pomóc, tylko skomplikowały sytuację. W efekcie wiele osób może nie skorzystać z taniego prądu.

Wiele osób nie skorzysta z taniego prądu. W ustawie są luki
Są problemy interpretacyjne związane z ustawą o limitach cen prądu (Adobe Stock)

Wprowadzenie limitów na ceny prądu miało zapobiec drastycznym podwyżkom. Rząd tak spieszył się z nowymi regulacjami, że nie słuchał, co na ten temat ma do powiedzenia sama branża.

Efekt jest taki, że dziś nawet dostawcy energii mają problemy z interpretacją przepisów. Rząd poprawnie nie oszacował nawet kosztów nowych przepisów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zima testuje nasze systemy energetyczne. Czy grozi nam blackout?

Masz firmę zarejestrowaną w domu? Nie skorzystasz z taniego prądu

Wstępnie koszt zamrożenia cen energii rząd oszacował na 19 mld zł. Z tych pieniędzy miały być także wypłacone rekompensaty dla spółek sprzedających energię poniżej kosztów. Jednak w obliczeniach popełniono błąd. W efekcie okazało się, że może zabraknąć od 2 do 3 mld zł na wypłatę rekompensat dla firm.

W ubiegłym roku pierwsze firmy już oszacowały straty. Tylko dla trzech z nich - Polenergii, Enei i Energi - przekroczą one 1,5 mld zł.

Teraz okazuje się, że wiele gospodarstw domowych nie skorzysta z tanich taryf na prąd.

W grudniu napisaliśmy, że niektórzy klienci firmy E.ON Polska otrzymali informację, że nie znajdują się na liście odbiorców uprawnionych do skorzystania z niższych taryf. Chodzi o osoby, pod których adresem wpisanym w umowie ze sprzedawcą prądu zarejestrowana jest działalność gospodarcza.

Po naszym tekście odezwali się do nas czytelnicy, którzy są klientami firmy E.ON. Z ich relacji wynika, że działania firmy w tej sprawie są niejednoznaczne i sprawiają wrażenie chaosu.

"To jakiś Meksyk z tą interpretacją ustawy przez E.ON – mam zarejestrowaną działalność w mieszkaniu, to usługi związane z oprogramowaniem. Dostałem jednak informację, że nie jestem uprawniony do niższego prądu. Mój kolega ma zarejestrowaną działalność w mieszkaniu – ten sam kod PKD, ale on został uprawniony. To jakaś loteria" – napisał jeden z naszych czytelników.

Czy pracując w domu można rozdzielić prąd na cele prywatne i firmowe?

Do sytuacji odniósł się także resort klimatu. Jego zdaniem odbiorca prądu, który prowadzi działalność gospodarczą pod domowym adresem, powinien wystąpić o założenie drugiego licznika, aby rozdzielić zużycie energii na cele mieszkaniowe i komercyjne.

Według ministerstwa, w takim przypadku część energii zużywana na potrzeby gospodarstwa domowego będzie objęta tzw. mrożeniem rachunku, a część zużyta na prowadzenie działalności będzie podlegać ustawowej ochronie.

Wyjaśnienie resortu niewiele jednak pomogło, pojawiły się za to kolejne pytania.

"Ciekawe jak rozdzielić prąd z lampki nocnej, jak piszę przy biurku deklaracje PIT, a chwilę potem zaglądam na Facebooka, a za chwilę znowu piszę PIT, do tego korzystam z prądu z własnych paneli fotowoltaicznych" – pytała jedna z czytelniczek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: NIK interweniuje ws. Orlenu. Inspektorzy bezradni. "Taki stan państwa"

Prawnik: można się spodziewać, że posypią się reklamacje do URE i UOKiK

Problemów interpretacyjnych związanych z ustawą o limitach cen prądu jest jednak znacznie więcej. Z zamrożenia cen mogą także nie skorzystać niektórzy wynajmujący mieszkania. Serwis prawo.pl zauważył, że najemcy, którzy w trakcie roku zmienią mieszkanie, powinni sprawdzić rachunki za prąd, bo mogą zapłacić wyższe stawki za rozrzutność poprzedników. Nie skorzystają także z preferencyjnych stawek, jeżeli nie przepiszą licznika na siebie.

Łukasz Batory, adwokat i szef działu energii w Kancelarii Modrzejewski i Wspólnicy, przyznaje w rozmowie z money.pl, że nowe regulacje nie precyzują, w jaki sposób sprzedawcy energii mają weryfikować, na jakie cele zużywany jest prąd przez odbiorców.

W przypadku, gdy w danym lokalu jest prowadzona działalność gospodarcza, np. przez osobę prowadzącą jednoosobową działalność, pojawia się wątpliwość, którą stawkę zastosować, czy stawkę zamrożoną dla gospodarstw domowych, czy dla mikro, czy też małych i średnich przedsiębiorców. Dotyczy to każdej sytuacji, w której odbiorca końcowy, rozliczający się dotychczas na tzw. Taryfie G, zużywa energię elektryczną na inne cele niż określone w ustawie - wyjaśnia.

Nasz rozmówca uważa także, że ustawa nie daje sprzedawcom energii narzędzi niezbędnych do weryfikowania tego, na jakie cele przeznaczana jest zużywana energia, co według niego pokazuje przykład działań spółki E.ON.

- Trudno powiedzieć, w jakim stopniu działania spółki będą skuteczne, gdyż w większości przypadków odbiorcy z taryfy G część energii zużywają na prywatne potrzeby, a część np. na cele nieobjęte wsparciem ustawowym. Można się więc na pewno spodziewać reklamacji ze strony odbiorców albo zawiadomień składanych do URE i UOKiK - dodaje.

Bez interpretacji sprzedawcy energii będą mieli twardy orzech do zgryzienia

Łukasz Batory uważa także, że część sprzedawców zastosuje niższe stawki dla wszystkich odbiorców uprawnionych do tańszego prądu i weźmie na siebie ewentualne straty wynikające ze stosowania niższej ceny. Jego zdaniem zdecydują się na to, aby nie ponosić kosztów finansowych, organizacyjnych czy wizerunkowych, które mogą się pojawić w momencie, gdy firma zacznie weryfikować, komu należy się tańszy prąd, a komu nie.

Prawnik zastanawia się także, jak do tego tematu podejdzie podmiot, który będzie wypłacał rekompensaty sprzedawcom energii.

Problem niewątpliwie istnieje i w mojej ocenie powinna być przynajmniej rozważona nowelizacja w tym zakresie. Niezbędne minimum to przedstawienie spójnej i jednolitej interpretacji przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Zarządcę Rozliczeń i Prezesa URE. Bez tego sprzedawcy energii będą mieli twardy orzech do zgryzienia – komentuje Łukasz Batory.

Praktyka stosowana przez E.ON jest jednak niewłaściwa?

Z kolei Aleksandra Lindner, adwokatka, mediatorka sądowa oraz dyrektorka działu energetycznego i korporacyjnego HWW Hewelt Wojnowski i Wspólnicy, zwraca uwagę na to, że osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą nie znajdują się w katalogu odbiorców uprawnionych do korzystania z tańszego prądu.

Jej zdaniem kluczowa jest więc w tym wypadku odpowiedź na pytanie, czy dany odbiorca zawierał umowę ze sprzedawcą prądu jako konsument, czy też jako przedsiębiorca.

Jeśli Jan Kowalski zawarł umowę ze sprzedawcą energii jako konsument i zużywa zakupioną energię elektryczną na potrzeby własne i jednocześnie, co wynika z wpisu w CEIDG, w tej nieruchomości ma zarejestrowaną działalność gospodarczą, to wydaje się, że nie ma możliwości, aby traktować go jako przedsiębiorcę - ocenia.

Prawniczka uważa, że w tym wypadku uzasadniona jest więc konieczność posiadania dwóch odrębnych liczników oraz osobnych umów na dostawy prądu, na co wskazuje także interpretacja ministerstwa klimatu.

Ekspertka zwraca jednocześnie uwagę na fakt, że praktyka stosowana przez E.ON jest w tym wypadku niewłaściwa. Przypomnijmy, że spółka poinformowała klientów, że jeżeli ktoś nie ma zarejestrowanej działalności gospodarczej pod adresem znajdującym się w umowie na dostawę energii, musi złożyć stosowne oświadczenie w salonie sprzedaży E.ON i aneksować umowę. Wówczas będzie mógł skorzystać z niższych stawek za energię.

Takie działanie może mieć jedynie zastosowanie do przedsiębiorców, którzy chcą skorzystać z dobrodziejstw ustawy, czyli stawek przewidzianych dla gospodarstw domowych, nigdy odwrotnie. Odbiorcy indywidualni, czyli gospodarstwa domowe nie miały obowiązku składania do 30 listopada 2022 r. oświadczeń o chęci skorzystania z limitów cen prądu, bo w stosunku do nich przepisy ustawy o zamrożeniu cen energii mają zastosowanie bez względu na to, jakie działania podejmą - przypomina.

We wtorek wysłaliśmy pytania do resortu klimatu. Ministerstwo zapytaliśmy m.in. o to, czy w związku z trudnościami związanymi z interpretacją nowych regulacji rząd przewiduje, że w najbliższym czasie przepisy zostaną doprecyzowane. O komentarz ws. wątpliwości zgłaszanych przez naszych czytelników poprosiliśmy także we wtorek firmę E.ON. Zaktualizujemy ten materiał, jak dostaniemy odpowiedzi.

Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(177)
Joooooooo
rok temu
Nikt nie mówi o wielu rodzinach na jednym liczniku.Ja mieszkam pod jednym dachem z rodziną córki. Nie mam możliwości założenia drugiego licznika. Zużycie nasze to 3500_4000 na rok
Lewy 13
rok temu
Trzeba zacząć od obajtka. Drogie paliwo to drogi transport węgla i w ogóle wszystkiego. Potem już tylko lawinowy wzrost cen energii i w ogóle wszystkiego
*******
rok temu
Mamy ponad milion urzędników! Przez te komplikacje przepisów będzie jeszcze więcej.
eva
rok temu
Gwałtowny powrót socjalizmu
nigdy pis
rok temu
ja za nad stan energii z fotowoltaiki nic nie dostanę tylko przepada [takie myślenie pis ]i co wykorzystuje ,a gaz umowy nie mogę wypowiedzieć ale nie mogę zużywać normalnie ,CZY TO UCZCIWE OCEŃCIE SAMI ,MOJE ZDANIE ŻE CI LUDZIE NIE NADAJĄ SIĘ DO RZĄDZENIA TYLKO DO OKRADANIA I DORABIANIA SIE MAJATKÓW
...
Następna strona